poniedziałek, 27 lutego 2017

Nowe pojęcie ekologii

Nigdy nie będę nawiedzonym ekologiem. Pitolenie ludzi owładniętych ratowaniem nietoperzy na Dolnym Śląsku jedynie mnie irytują, a wynajmowanie ogromnego statku, który przepłynął kilka tysięcy mil tylko po to, aby pięciu brodatych głupoli w sandałach mogło wejść na parę szczebli drabiny innego statku, uważam za debilizm.
Nie chce mi się drążyć tego tematu, ale stopień ich nawiedzenia przekracza zdrowy rozsądek.
Tak jest zresztą we wszystkich działaniach, w których myślenie jest z nim na bakier.

Szlag mnie trafia, kiedy "minister" Szyszko każdy wywiad zaczyna od: "Niech będzie pochwalony...", a jego durna gęba wysyła sygnały:
- Polej Franek, bo zaczyna mi się ściemniać!
Aż chciałoby się dodać:
- Masz Janek! Widzieliśmy już wszystko!

Jestem pewien, że akcja wycinania drzew w śródmieściach każdego z miast zakończy się najdalej za dwa miesiące. Tuż po deweloperskich wpłatach tantiem dla pislandii, i w podzięce za możliwość zbudowania setek nowych domów na gruntach porośniętych dziś drzewami.
Święty "Jan od Stodół" wyjedzie niebawem na kaczych kopach, ale z zasobnym portfelem.
Mam nadzieję, że do tego czasu pozostanie w każdym mieście chociaż jedno drzewo. Tak, żeby psy miały się gdzie wysikać.
Jak się ma morderca lasów do ekologów?
Zobaczcie!


Obelisk znajduje się się na Skwerze Ekologów... W czerwcu 2005 roku ustawiono tam granitowy głaz narzutowy. Wmurowano w nim 8 tabliczek z nazwiskami ludzi zasłużonych dla ekologii i ochrony środowiska, którzy bezinteresownie uświadamiają zwykłym obywatelom jak i rządzącym zagrożenia powodowane rabunkową eksploatacją zasobów naturalnych ziemi i nieprzestrzeganiem zasad ochrony środowiska naturalnego. Mniej bystrym obserwatorom polecam zwrócenie uwagi na środkową tabliczkę.

Jak napisałem wczoraj wieczorem...
Jestem po projekcji "Pokotu". Filmu, który przypomina mi rejowską rozmowę między "Panem, Wójtem, a Plebanem" z panią Duszejko w roli Alegorii. Chciałbym coś jeszcze dopisać, ale raczej dopowiedzcie sobie resztę sami...

niedziela, 26 lutego 2017

To dla Ciebie ten wpis Jarosławie, cysorzu ty mój!

Pewien księżulo w Czarnożyłach (to województwo łódzkie... niestety) stworzył, a potem poświęcił matkę boską oczyszczalni ścieków. Poświęcił także ścieki...
No, gratulacje!
Nieznających tematu uświadamiam, że matka boska rozplingła się po świecie w sposób wręcz  niebywały.
Dla przykładu mamy:

- MB Karmiącą
- MB z Lourdes
- MB Gromniczną
- MB Różańcową
- MB Zielną (Polska)
- MB Znakomitą (Kongo)
- MB Korzenną (Czechy)
- MB Częstochowską
- MB z Gwadelupy
- MB Fatimską
- MB Szkaplerzną... Dam się pokroić jak ktoś mi powie, że wie co to szkaplerz...
- MB Śnieżną
- MB Ostrobramską
- MB Piekarską
- MB Licheńską...

I gitara!
Jakby poszukać głębiej, okazałoby się, że co kraj to 10 kolejnych MB. I wcale nie chodzi mi o giga bajty.
Gdzie jaki ksiądz nie wie co zrobić, to stwarza kolejną MB, bo żaden z parafian nie ośmieli się zanegować jej wielkości.

Ciekawostką jest etymologia słowa "parafianin"...
Według słownika wyrazów obcych (Sic! Sic!) to:
- Człowiek bez ogłady, wykształcenia, zacofany, ograniczony...

Wiele można zarzucić klerowi, ale nie to, że są niewykształceni. Kościół zawsze o to dbał i był w intelektualnym czubie. To chyba jedyny walor kościoła, ale także największa ich wada. Nie będę tego rozwijał...

Mam za to plan poprawienia notowań pisu! Kaczka powinna mi dać za to jakiś medal, albo przynajmniej pozwolić wyczyścić swoje jaśniepańskie buty podobnie do mnie nierozgarniętym chamom, proponuję więc stworzyć:

- MB Od Wycinki Stuletnich Buków
- MB Trybunału Konstytucyjnego
- MB Kierowców z Bor
- MB Od Jarosława
- MB Macierewiczową
- MB Ziobrową
- MB Pawłowiczową
- MB Sasinową
- MB Od Pigułki: "Dzień Po" 
- MB Od Całej Reszty, Której Nie Wymieniłem

Aby zaś zamknąć jadaczki niewiernym...
- MB Ateistyczną
A ja zrobię sobie Dzień w Spa.
Amen



piątek, 24 lutego 2017

Jeden kościół na jednego mieszkańca

Alfred Hitchcock powiedział tak: Film jest zły wtedy, jeśli ktokolwiek z publiczności, chociaż na chwilę, może odwrócić oczy od ekranu.
TVP robi coś dokładnie odwrotnego, nawet przez chwilę nie się zerknąć.
Aktorzy marni, scenariusze fatalne, agitka goni agitkę, a w przerwach się modlą. Powinno im się zacząć płacić abonament żeby przestali nadawać.
Z wszystko, czego tknie się pislandia, zaczyna wiać grozą.

Wcale nieźle pamiętam czasy Gierka i staczający się w przepaść PRL, czasy dwóch programów i... słowa Pawlaka z "Kochaj albo rzuć":
"Programów u nas dużo, ale telewizja jedna".
Jestem pewien, że jest to mokre marzenie dzisiejszych rządzących. Może już nie dwa programy, nie te czasy, ludzie przecież lubią oglądać telewizję "Trwam" i "Republikę"... Wystarczy!
Dla elektoratu cycorza próba ogarnięcia takiego natłoku informacji to i tak zbyt wielki wysiłek intelektualny. W sumie można by było zaabonamentować Rydzyka i wszystko stałoby jasne. Ekipa wszak wszędzie ta sama, a oszczędziliby na przejazdach ze stolicy do Warszawy.

Wczoraj wieczorem zaplątał się na mój profil jakiś prawicowy mózg w okularkach chwalący się swoim wizerunkiem w garniturze na tle kilku monitorów z niejasnymi wykresami.
Po serii nudnych komentarzy o intelekcie pewnej koleżanki, z wrodzonym sobie geniuszem dociekł, że należę do KOD-u i wstydzę się to tego przyznać.
Facet ma potencjał.
Należę także do wąskiej grupy astronautów NASA, płacę składki Al Kaidzie i startowałem w Tour de France. Do KOD-u jeszcze nie należę, podobnie jak do SLD, PO, Nowoczesnej i Partii Razem. Nie żebym ich jakoś namiętnie nie lubił, mam zwyczaj nie należeć. Wyokularowany członek partii cysorza był jednak bezwzględny. On wie, że należę i kropka. Zapewne powiedziały mu to jego wykresy.
Pislandia bowiem wie wszystko!
Nareszcie doczekaliśmy czasów wszechwiedzących Übermenschów, pełen szacun!
Ludziska Kochane! Przestańcie wreszcie zajmować się myśleniem!
Nie dla psa kiełbasa. Cysorz Jarosław, poseł Sasin, pani profesor i ten od wycinki stuletnich buków wiedzą od Was lepiej. I musicie się dużo modlić! Najżarliwiej zaś wchodząc na jezdnię...
Bo a nuż któreś z ziemskich wcieleń boga będzie zapierdalało na kolację.

Wracając do Hitchcocka...
"Bez szminki aktorzy stają się mało rozgarniętymi dziećmi".
Naszym aktorom, w ciągnącej się właśnie najnudniejszej noweli wszech czasów, żadna ilość szminki nie pomoże, bo spod niej zawsze będą wyzierać twarze głupich i złośliwych klaunów.

   



czwartek, 23 lutego 2017

On PAN, ten PAN... same PANY!

Trudno mi nie odnieść się do mojego wczorajszego wpisu...
Jechałem sobie spokojnie samochodem, padał deszcz...
Było zdecydowanie butelkowo, ciśnienie jak u nieboszczyka, "Tok fm" zagłuszały trzeszczące o szybę wycieraczki...
Z tym jechaniem to lekko przesadziłem, Łódź to fabryka korków, więc, w zasadzie, spalałem tylko paliwo.
Nagle doszedł mnie głos cycorza. Podgłośniłem, bo lubię go słuchać...
I usłyszałem...

... Tak, bo jesteśmy panami!

Mój odzew był natychmiastowy.
Wiącha, którą puściłem, powaliłaby stado nosorożców z dwóch kilometrów. Teraz żałuję, że nie miałem włączonego dyktafonu, bo mój stek bluźnierstw zrobiłby na fejsie furorę. To nie był nawet stek, to była cała krowa z kopytami i resztami trawy w gębie.
Seans kuchennej łaciny trwał aż do powrotu do domu. Wreszcie ochłonąłem, na podwórku...
I dotarło do mnie, że nareszcie wylazło z tego diabelskiego pomiota wszystko to, co tak skrzętnie ukrywał od dziesięcioleci; że pokazał wreszcie prawdziwe oblicze i kielich się przelał.
Nie wyobrażam sobie bowiem, aby po takiej deklaracji nie odwróciła się od niego całkiem pokaźna grupa myślących prawicowców, którzy nie czują się poddanymi jego cycorskiej mości, a mieli jedynie zbyt pobłażliwych rodziców.
Nie będę się zbytnio rozwodził nad naukami Freuda, bo kaczym reakcjom znacznie bliżej do śliny psa Pawłowa, ale do mojego, stosunkowo wyważonego przecież wpisu - muszę.
Ilość polubień i komentarzy wręcz zatkała mi komputer. Wiele z nich całkowicie nie nadaje się do publikacji...
Jednak niemal wszystkie Wasze wypowiedzi są miodem na moje serce i szalenie za nie dziękuję. Idzie ich już w tysiące, a ja nie nadążam nawet wszystkich przeczytać. Nawet nie o to chodzi był to zrobił; moje posty traktuję jak tematy, które właśnie Wy rozwijacie. Możliwość wymiany zdań i poglądów jest dla mnie najważniejsza.
Wśród tysięcy przyjaznych wpisów znalazły się jednak dwa, na które muszę odpowiedzieć.
Pewna paniusia stwierdziła otóż, że Hitler był zbyt pobłażliwy, a cysorz tylko mówi, a nie postępuje i patyczkuje się z takimi jak ja (pisownia i składnia to oryginał), a druga to wypowiedź pewnego gitarzysty - historyka, wielkiego znawcę faszystowskich przemówień, który dopatrzył się w moich kilku zdaniach retoryki Goebbelsa, Adolfa i kilku innych nazistów.
Nie jestem wybitnym znawcom tematu. Jeżeli jednak ów gitarzysta - historyk, uczący ponoć dwadzieścia pięć lat historii w jakiejś szkole tak mówi, to szacun.
Moja odpowiedź może zaskoczyć...
Zwracam się zatem z uprzejmą prośbą do tych znawców innych szkolnych przedmiotów, którzy także mają prawicowe przekonania, do rzeczowego ustosunkowania się do poniższych tekstów...

Do polonistów:

Jarek! Ojczyzno ty moja! Ty jesteś jak zdrowie,
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię straci. Dziś chamstwo twe w całej ozdobie
Widzę i komentuję, bo gardzę po tobie.

Do nauczycieli muzyki:

Już mu niosą suknię z welonem,
Już mohery czekają z muzyką,
Głódź do flaszki zamiata ogonem,
Macierewicz przyleciał swym dronem.

Do geografów:

Zaraz za ocean lecę
I nie będę Jarkiem chyba,
Jak nie chwycę wieloryba!
No i jeszcze wyślę Dudę,
By rozpieprzył nam Rospudę

Do katechetów:

Nie domykajmy drzwi,
Klęknijmy uchylając usta,
Może nadejdą sny,
Zapełni się godzina pusta...
 
Dość, bo najdzie mnie incydent defekacyjny. Dla mało zorientowanych znaczy to tyle,
co sraczka.


 
-

środa, 22 lutego 2017

Szyszko, buk i pszczoły czyli... Nadszyszkownik Cicho

Wszyscy jadą po TW Szyszce, to i ja mogę.
Najpierw jednak, swoim zwyczajem, nadam mu ksywę.
Niech mu będzie: "Strobil".

Zwykle nie przyczepiam się do nazwisk, ale właśnie wymyśliłem dowcip...
- Co sobie pomyślał pewien poseł PO przenosząc się do Kaczora?
- Go! Win!

Natomiast szyszka, w zależności od ujęcia, opisywana jest jako organ skupiający narządy rozrodcze. Tu mamy do czynienia odmianą męską, która, w przeciwieństwie do żeńskiej, nie jest formą złożoną. Zapewne w tym należy upatrywać wycenę stodoły Szyszki na kilkanaście tysięcy zyli. Wszak wyglądała tak:


Jakimś dziwnym trafem, tuż po opadnięciu szyszek, przeistoczyła się w łabędzia...
... 300-metrową, zabytkową daczę niedaleko jeziora z atrakcyjną działką obok zabytkowego kościoła, z murowanymi schodami, drewutnią i obszernym miejscem do grilla...
Ku zdumieniu właściciela, pewnej nocy, grupie oszalałych krasnoludków, udało się także przerobić rybacką łódź na altanę, naprawić rozpadające się daszysko, a nawet wstawić meble. Nie wiem czy z szyszek, ale jeśli już, to raczej jakichś amerykańskich. Na środku podwórka zaś dostawili zabytkową pompę i opierdykali trawniczki, by nie trzeba było zakładać gumofilców w razie jak się chce iść za stodołę wysrać, na przykład.


Nie mnie oceniać wartość pracy podziemnych gnomów z okolic Wałcza, ale zdumienie Nadszyszkownika musiało odebrać mu mowę.
I nie dziwota, bo sranie w pokrzywach nie jest komfortowe z wielu względów. Łatwo to zresztą ocenić po twarzy właściciela i latach doświadczeń w pozycji: na Małysza.

 
A niech se chłop pomieszka na starość, co mi tam, nawet w stodole...
Ale jak zaczyna kazać wycinać całe lasy i pieprzyć androny o trzmielach i smogu, to mam ochotę kopnąć go w dupę.
To człowiek z gatunku tych, którzy doprowadzili Polskę do rozbiorów.
Te wszystkie szlachcie na zagrodzie równi wojewodzie; to całe staropolskie gówno zwane "Liberum Veto!", cynizm i nieliczenie się z nikim prócz siebie, prostackie chamstwo...
To wszystko widać w jego oczach i w oczach reszty pisowskiej śmietanki, a we mnie budzi jedynie wstręt.
Wytnij pan wszystkie drzewa i się uduś!


niedziela, 19 lutego 2017

Tolerancja

No to dziś sobie pogotujemy.
Mam po dziurki od nosa polityki, jakąż więc ironią losu jest to, że większość moich ostatnich postów traktuje właśnie o niej...
Kurde balans!
Ale przecież nie sposób się opanować, by czasem nie przywalić jakiemuś dupkowi z prawicy! Intelektualna rzadzizna i tolerancja wyłącznie dla swoich.
Czy to takie dziwne, że i mój organizm nie toleruje ich także?
Podobnie zresztą jak laktozy w mleku, ale przecież nie golę z tego powodu łba na łyso i nie latam po mieście wrzeszcząc: Jebać krowy!  
Nie ja, od sześciu lat, wmawiam wszystkim, że do ścięcia brzozy potrzebnych jest 96 Polaków i samolotu. Nie ja pitolę o nieistniejących od ćwierć wieku komunistach bijących się z nieistniejącymi od siedemdziesięciu lat faszystami i nie ja zdradzam największe tajemnice państwa bełkocząc coś w stylu: Prezydent był na premierze...
Każdemu z pisu wydaje się dziś, że jest absolwentem Hogwartu, a założenie konta przez Kaczyńskiego uspokoi rynki walutowe całego świata.

A dla mnie, to jest tak jak w tym dowcipie o Jasiu, który pyta babci czym do nich przyjechała...
- Pociągiem a czemu pytasz?
- Bo tata mówi, że cię diabli przynieśli.
Dla mnie pis to taki mąż wracający ze spaceru z nieswoim dzieckiem. Dziecko nie jego, ale jaki fajny wózek!
Dlatego nigdy w życiu nie dojdę z pisem do takiego stadium tolerancji jak z żoną, która towarzyszy mi nawet wówczas, gdy idę wyrzucić śmieci. Wolałbym zamienić się z psem na obiad niż popierać tę klikę.
Kończąc ten niedługi wpis o gotowaniu, przedstawię swój prawdziwy stosunek to formacji, którą nazywam "lowanddżastisy"...

Mężczyzna okłada na ulicy kobietę deską...
- Panie! Dlaczego ją pan bijesz?
- To moja teściowa!
- No to kantem ją, kantem!
Jaka szkoda, że czołowy działacz partii politycznej może popełnić samobójstwo tylko w samoobronie!


sobota, 18 lutego 2017

Anioły i demony

Skrobnąłem wczoraj wpis o habilitowanej missce z KUL-u, która wprowadza plan wytłumaczenia naszym dzieciom, z jaką to niesprawiedliwością spotkała się matka Jezusa będąca pozbawioną zbawiennego wpływu spermy na swój organizm.
Mam jednak podstawy sądzić, że był to pierwszy przypadek in vitro, którym habilitowana tak okrutnie się brzydzi. Cóż bowiem szkodziło Najwyższemu zejść z chmur i spłodzić coś w normalnym trybie? Jestem pewien, że przybywającemu na gniadym wierzchowcu i odzianemu w złoto Adonisowi, prosta wieśniaczka nie powinna się była oprzeć!
Trochę wyobraźni!
Czy w swojej bezgranicznej mądrości Bóg nie wiedział, że owym niepokalanym poczęciem narazi się w przyszłości na śmieszność?
Nie rozumiem boskich działań, ale przecież nie jest on po to, abym go rozumiał. Mnie przypada rola akceptującego, na kolanach, największe nawet nonsensy wypływających spod piór panów w sukienkach, dla których owo pióro jest oczywistym przekazem bożego słowa...
Pewnie dlatego każdy z nich ma tak wielkie o sobie mniemanie. To fajnie zostać nieomylną tubą Nieomylnego.
Podejrzewam, że właśnie dlatego zatracili oni kompletnie resztki pokory, o której tak głośno trąbią.  Tak więc wychodzi na to, że każda klecha mówi wyłącznie językiem stwórcy.
To on prowadzi ich różowiutkie paluszki po zeszytach i klawiaturze.

Ale czy tylko ich? Może habilitowaną także?
No kurde!
Nie uczynił z niej demona seksu, to może dał jej chociaż takie błogosławieństwo? Trudno mi to ocenić...
Może Wy coś wiecie na ten temat?
Nie piszcie do mnie o tym!
Wisi mi i powiewa stan zbliżenia owej habilitowanej ze Stwórcą. Bardziej martwię się tym, na jakie konsekwencje, w przyszłości, narażamy rodzące się teraz pokolenie? Zakładam, że nie każdy noworodek będzie wiedział, że pojawił się na tym świecie w wyniku miłosnego zbliżenia dwojga, najczęściej kochających się ludzi, że stał się wynikiem ukształtowanej przez miliony lat ewolucji, a nie żadnych cudów...
Z przykrością stwierdzam, że nigdy może się tego nawet nie dowiedzieć, bo zanim zdąży dorosnąć, habilitowana popieprzy mu w główce bardzo, że dzisiejsze tłumy pół-mózgów zaczną nam się jawić jako śmietanka intelektualistów z MENSY.
Do tego dąży pislandia.
Pisałem o tym po wielokroć... Ciemnotą rządzi się łatwiej...
Ba!
Ciemnocie wystarczy pokazać kierunek, zapędzić do zagrody i dać wody...
A w razie konieczności - wyrżnąć i zgrillować.
Przestańmy się oszukiwać! Gotują nam zwierzęcy folwark. Chwilowo pod postacią sieci dymnych zasłon... Boga, Honoru, Ojczyzny...
Bzdury!
Chodzi o kompletną władzę świń nad kurami i oborą!
Przykłady? Proszę bardzo!
Nowy szef TVP Info, niejaki Dominik Zdort.
Kolejny twarzak - ideowiec... od dalszego mącenia w głowach oglądających jeszcze to telewizyjne gówno.
Nie chce mi się nawet tego komentować! Wystarczy zdjęcie...


Jednak...
Jako niepoprawny optymista, dostrzegam jednak w tym zatęchłym tunelu niewielkie światełko...

Jeżeli to Bóg prowadzi także i moje paluszki po klawiaturze i wie o czym napisałem, piszę, bądź będę kiedyś jeszcze to robił...
To nie wszystko stracone!
Amen


piątek, 17 lutego 2017

Dr. hab. Urszula Dudziak

Coraz częściej odczuwam różne, chwilowo delikatne naciski, abym tak... może... trochę... powoli... zaczął pisać o sprawach mniej bulwersujących i nie doczepiał się do tego lub owego jakiegoś członka. Bo to może nie wypada ciemniakowi z Łodzi komentować wielkich tego kraju...

No przejedźmy się po tych wielkich...

- Rydzyk...

Hochsztapler najwyższych lotów, którego w każdym normalnym kraju wysłano by dożywotnio do grzebania trupów gdzieś na Pacyfiku.

- Pani Szydło...

Zawiedziona życiem mała kobieta, próbująca za wszelką cenę stać się kimś ważnym, ale ani ma ku temu możliwości, ani... możliwości... Chodząca drętwota próbująca zdążyć ugotować obiad za wszelką cenę. Sprawca zamiany seicento na mercedesa... Tu szacun!
Pewnie zaraz ogłosi jak to się w Polsce poprawiło, że dwudziestolatka stać na taką brykę.

- Jarosław Kaczyński...

Umordowany starokawalerstwem osobnik cierpiący na syndrom Tourette'a na widok drabiny. Klasyczny przykład małego tyrana, który, nie umiejąc zarządzać własnym życiem, dąży do zarządzania życiem wszystkich innych. Najgorszy sort i para ze Stalinem. Niestety, nie ta liga. Zakłamanie i zgroza.

- Episkopat...

Mafia zdegenerowanych starców sądząca, że sprawuje rząd dusz. A gówno!

- Pis...

Klęcząca przed tyranem grupa lizodupów bez przyszłości.

Na koniec zostawiłem sobie wisienkę...

- Doktor habilitowana, miss Urszula Dudziak.

Alter ego genialnej polskiej wokalistki jazzowej, którą uwielbiam.
Wstrętny babsztyl cierpiący na syndrom własnego braku seksualności, główna ekspertka MEN od wychowania w rodzinie, zapowietrzająca się na słowa "in vitro", bełkocząca duby smalone o antykoncepcyjnych pigułkach i kobiecych doznaniach w ich kontaktach z plemnikami.
W zasadzie mógłbym się nawet z tym zgodzić... Ich brak powoduje bowiem cholerne uszczerbki na zdrowiu psychicznym pani habilitowanej.

I to właściwie tyle na temat nacisków.



środa, 15 lutego 2017

Dużo pytań, a odpowiedź jedna...

Ktoś podesłał mi zdjęcie byłego już prezydenta Szwajcarii czekającego grzecznie na dworcu, na pociąg, i przeglądającego coś w telefonie.
Dookoła stoją inni podróżni, nic się nie dzieje, zastój... można by pomyśleć...

Tamtejszy prezydent wybierany jest na okres jednego roku przez parlament. Rok i... addio pomidory. Bez podtekstów.
Zapewne każdy... (bądź każda, bo w tym roku prezydentem jest kobieta), ma swoje auto i prawo jazdy...

Ale Szwajcaria ma także góry i doliny, na których pasą się krowy dające mleko, a owo mleko służy do robienia serów na przykład.
Świetnych serów.
Wiem, bo jadłem.
Robią ponoć także doskonałą czekoladę, ale tej nie jadłem, bo nie lubię słodyczy.
Mają tam także producentów wodoszczelnych zegarków, które eksponowane są na wystawach - na dnie akwariów z rybkami...

Tak więc... Szwajcarski prezydent wcale nie musi drałować do pociągu, aby dojechać nim do domu.
Po co więc to robi? Po jakie licho lezie na dworzec sam jak palec i bez ochrony?
Pewnie dlatego, że po tym kraju nie jeździ nikt czerwonym Seicento!
A może dlatego, że sprzedaż serów i zegarków opłaca się bardziej niż pieprzenie głupot z drabiny?
A może fajnie jest spotkać w zwykłym pociągu zwykłego faceta, który jest prezydentem kraju i jedzie na obiad po pracy?
Może...
...ale najbardziej dlatego, że w normalnym kraju mieszkają normalni ludzie.

Nie umiem się przed nikim płaszczyć, zwisa mi jakie kto pełni funkcje; jeśli jest to facet - nasze slipy wypełnia, mniej więcej, to samo...
Podobnie nasze czerepy i cały garnitur.
Nie jestem żadnym geniuszem, ale też idiotą... Ot, średnia krajowa. Może tylko rysuję lepiej niż większość i jeżdżę do pracy autem. Nie jak prezydent Szwajcarii.

Wracając do końca drugiego zdania mojego wpisu...
Tam się dzieje bardzo dużo!
Ludzie tam pracują, zarabiają i żyją w luksusie, bo płacą jedynie za to, co mówiąc bardzo ogólnie, chcą kupić lub mieć. I nikomu nie jest potrzebne do szczęścia wysłuchiwanie gderania oszołomów o mgle, ciągłych liniach przerywanych i ataku stojących grzecznie na światłach aut, które ktoś taranuje.
Czy naprawdę chcemy aż tak dać się zwariować? Czy każdy hałas cysorskiej gęby musi zajmować połowę wszystkich niusów? Jak jeszcze długo mamy płakać nad losem idioty z pisu trajkoczącego po raz tysięczny o jakimś wirtualnym bałaganie tworzonym do czasu jego zmartwychwstania? Kim oni są? Jakim prawem wynoszą się ponad przeciętność?

Odpowiedź jest jedna...
Jak się nie ma żadnych argumentów ani faktów, to należy wymyślić ich tyle, żeby już nikt nie doszedł do prawdy!
Dlatego nigdy w Polsce nie zobaczymy w pociągu nikogo powyżej sołtysa z Kiernozi.


P.s.
Bardzo wszystkich przepraszam, że odrywam od mojego wczorajszego wpisu o Terleckim, który jest tak chętnie wyświetlany, ale tamten podyktowało mi serce, a dzisiejszy... hmmmmm... rozum.

wtorek, 14 lutego 2017

Jaka twarz - taka sprawiedliwość

Panie Kaczyński!
Daj się pan chociaż raz wreszcie najeść Terleckiemu, bo jego gęba wygląda jak atak stada  szarańczy na siedem kłosów afrykańskiego zboża! Zabierz może raz michę Pani Profesor, bo ta zaraz dostanie żylaków za uszami od przeżuwania, albo pęknie.
Ja wiem?
Żaden ze mnie spec od żywienia, ale z dziesięć kalorii dziennie uratowałoby może jego bezcenny żywot? Przecież nawet Steven Hawking wygląda przy nim jak okaz zdrowia! Myślę o ciele, bo co do mózgu...
Ratuj pan człowieka! Chciałbym, aby Rychu zagościł także za rok na moim blogu...
I nie jako kupka popiołu, a żywy przykład wyższości butaprenu nad kaczyzmem.
Bo ciebie Jarek, za rok, nie powinno tu być! Każda taczka w Rzeczpospolitej aż drży z pragnienia wywiezienia twojego odwłoka daleko, poza horyzont!
Rysiek! Mimo wszystko wyglądasz na spoko-ziomala!
Jak ci Kaczor tak bardzo żałuje - wpadaj do mnie! Moja lodówka zawsze jest pełna. A jak po drodze zahaczysz o "Czuj-Czyn", to i do powąchania coś mieć będziemy. Tylko uważaj na terrorystów w Seicento! 
Żeby nie być gołosłownym...


Ja nie wiem... Bijesz go pan czy co? Przecież  wygląda jakby wylądował na księżycu bez kombinezonu! Trochę szacunku. Żal mi normalnie chłopa. Nie zarabia nawet na żyletki? Ideowiec?
Albo wszystko wyżera mu Misiek i jeszcze bezczelnie się cieszy...


A fuj!
Zginąłby ten jego bezczelny uśmieszek gdybyśmy spotkali się w ciemnej uliczce.
Tak sobie myślę...
Który z nich wygrałby bieg na sto metrów? W sumie zależałoby to od tego, co zobaczyliby za metą, ale gdyby wygrał Terlecki, to TVP skomentowałaby jakoś tak:
- Wprawdzie Misiewicz był drugi, a Terlecki przedostatni, ale to wina Tuska.
Żal dupę ściska jak słucham bredni smażonych nam przez chwilową władzę i zaraz przypomina mi się dowcip o babie u lekarza...
- Panie doktorze! Wszyscy mnie ignorują!
- Następny proszę!
Zacznijmy wreszcie, do ciężkiej cholery, ignorować tych dupków! Nie pojmuję jak jeszcze długo tyle milionów ludzi w Polsce będzie się dawało wodzić za nos!
Największe pretensje mam do tzw. intelektualistów, obnoszących się z tą swoją żałosną "dumom i godnościom osobistom", która w dzisiejszych czasach warta jest psu na budę.
Bo z chamami trzeba po chamsku!
I wcale nie jest mi żal Terleckiego!
To prawdziwa twarz pislandii.  


sobota, 11 lutego 2017

Kalendarz zamachów na pierwszy kwartał 2017

Już dość dawno zauważyłem, że mam dar jasnowidzenia. Zbieram się właśnie zakupić przezroczystą kulę do kręgli, turban i maszynę do wytwarzania dymu. Póki co jednak nic z tego nie mam, prócz daru wglądu w naszą i waszą przyszłość.
A ta rysuje się w barwach czerni słoniowej i sadzy.
Seria rozpoczętych zamachów na przywódców Najjaśniejszej Kaczorowej zaczyna nabierać bowiem tempa. Jeśli myślicie, że zamachy na panią Szydło i Antosia były jedynie incydentami, to mylicie się grubo! Siły diabelskie łączą się z masonami i, pod skrzydłami lewaków, planują kolejne, o wiele bardziej bolesne ataki, na bogu ducha winnych aniołków z pislandii.
Jeszcze w lutym...
- Zespolone siły zła planują nadpiłowanie szczebli w drabince cesarza i podłączenie jego mikrofonu do największego wiatraka na wybrzeżu. Jak go nie popieści to może chociaż wywieje...
Marzec będzie najgorszy...
- Błaszczak dostanie wiatrów. Jego dzióbek zassie bowiem tak gigantyczną porcję własnego odbicia w lustrze, że wprowadzi UOP do żłobków i prosektoriów, za co zostanie zaatakowany skażonymi smoczkami; przez rozdętych nacjonalizmem niemowlaków i jeszcze bardziej rozdętych własną śmiercią nieboszczyków z metalowych szuflad. Hrabiemu Waszczykowskiemu, już rozdętemu jak ci z tamtych szuflad, lewaccy najeźdźcy szykują los gorszy od śmierci. Lot do San Escobar na wakacje all inclusive.
Terlecki dostanie abonament do knajpy "Sowa i Mikrofony" na pełne wyżywienie, z butaprenem na deser i widelcem z szafranu. 
Krycha Pawłowiczówna dostanie, na "Dzień Kobiet", fosforyzujące stringi z napisem: "I love McDonald's. Kocham Jarka, a wy się wszyscy pieprzcie! I nie ze mną te numery - Donald, ty gnido! Sam się wydepiluj!"
Napis z pewnością zmieści się na brązowym odcinku tylnej części pionowej i będzie widoczny do trzech dni po wygotowaniu.
Sasin, mój ukochany geograf, dostanie od sekty masonów wreszcie globusa, który, być może, zapobiegnie jego chorym wizjom o największym mieście świata i skłoni jego łysą pałę do walnięcia baranka o najbliższy parapet.
Andrzej Duda, ksywa "Prezydent", dostanie samopiszące pióro, a cysorz pozwoli mu dalej zbierać kozie bobki na kupę.
To tyle na obecny kwartał.
Jak mi się dziś w nocy coś ciekawego przyśni, to nie omieszkam pojechać po następnych.
Amen

      

Kto nie spoczął na Wawelu?

Ponieważ fatalnie się czuję i ani mi w głowie dodatkowo wkurzać siebie, i innych, współczesnością, opowiem dziś o historii wawelskich katakumb...
Lepiej przeczytajcie, bo to ważna nauka!

Ponieważ jednak nauka dla przeciętnego czytacza jest nudna, a my żyjemy w czasach mocno  bajkowych, forma bajki będzie chyba najlepsza.

Mrok wieczorny - babcia siwa
przy kominku głową kiwa.
Nos jak haczyk, - okulary,
Coś tam pieprzy babsztyl stary.
Snuje bajdy niestworzone,
O królewnie Pizdolonie,
O trzech braciach jak niewielu,
O matuli ich z burdelu,
Opowiada stare dzieje...
A na dworze wicher wieje.

Siądźcie społem panny, smyki,
Młodojebce, stare pryki
I nadstawcie dobrze uszy!
Choć na polu śnieżek prószy.
W domu ciepło i wygodnie...
Zostaw pan w spokoju spodnie!
Bo zawołam zaraz Mamy!...
Sza! Uwaga! Zaczynamy!


Tak zacząłby pewnie ten wpis Aleksander hrabia Fredro...
.... ale ja nie pojadę wierszem - proza jest bardziej przyswajalna, bo przecież...

... jak to nauczał pewien nauczyciel filozofii pana Jourdain w "Mieszczaninie szlachcicem": 


"Wszystko co nie jest prozą, jest wierszem, a wszystko co nie jest wierszem, jest prozą".
 
Zdumiewające!
Okazuje się, że olsłanka Pawłowicz mówi prozą!

Wracajmy jednak do bajkolandii.

Dawno, dawno temu, w czasach dominacji smoków nad światem, na pewnym wapiennym wzgórzu, u stóp którego leniwie płynęły sobie wody nieuregulowanej wówczas Wisły, postawiono drewniany zamek. Ktoś tam z czasem dobudował jakieś romańskie budowle... kryptę Leonarda i parę stodół, ale generalnie rzecz biorąc, Wawel był zlepkiem mało interesującego kompleksu zabudowań.
Nieco później Kazio Wielki kazał spłodzić tzw. Kurzą Stopkę podpierającą wschodnią część zamku, ale kogo dziś to obchodzi?! Najważniejsza była katedra.
Od zawsze!
Dziś możemy oglądać jej trzecią wersję.

Nie wszyscy królowie zmieścili się w katedrze, zaczęto ich więc chować w kryptach podziemnych.

Katakumby pod nią są zaś miejscem pochówku najważniejszych obywateli naszej historii.
To zwykle królowie, żony królów, poeci, jakiś marszałek, naczelnik państwa, generałowie... 
Począwszy od Zygmunta Starego, w wawelskich kryptach znalazło się miejsce dla Jasia Sobieskiego  i jego ukochanej Marysieńki, która wsławiła się tym, że zaraziła męża syfilisem. Misiek Korybut  Wiśniowiecki, jakiś Batory i August Mocny, który, za życia, łamał ponoć podkowy jak zapałki. Nieważne po co.
Łamał, bo miał dużo podków na zbyciu.
Rodacy!
Wawel to miejsce, które należy odwiedzić!
Miło czasem zintegrować się z sarkofagiem Słowackiego, lub, chociażby, z urną wypełnioną ziemią z grobu jego matki.
Wiem o czym piszę, bo byłem tam kilkukrotnie i zawsze odczuwałem podobną satysfakcję obcowania z wielkością. Podobne uczucie przeżyłem tylko w Rzymie, w bazylice św. Piotra w Okowach, przed posągiem Mojżesza dłuta Michała Anioła, i grobem tegoż we Florencji, w kościele Santa Croce...


Wracając do tytułowego pytania: kto nie został pochowany na Wawelu? Odopowiadam...
Maria Skłodowska...
Sama ona wystarczy za sześciu Kaczyńskich z żonami.
Omnipotencja żyjącego braciszka skazała mnie na nieodwiedzanie wawelskich krypt do końca życia. 
Smutno mi.
Zostaje Italia.
Mussoliniego nie pochowali w Watykanie. Na szczęście!


wtorek, 7 lutego 2017

Robert...

...Biedroń.
Pewnie nie będzie miał nic przeciw temu, że to właśnie on, niechcący, popracuje dziś jako temat mojego wpisu. Nawet... zresztą... gdyby miał, to raczej będę mu kadził...
W przeciwieństwie do przeważającej grupy moich poprzednich bohaterów, których nie cierpię z całego serca i kompletnie nie wiem po jaką cholerę marnuję swój czas na zajmowanie się takim niczym, Robert Biedroń jawi mi się jako sympatyczny facet.
Ma jednak pewną wadę.
Lubi politykę.
Na szczęście chyba nie w wymiarze totalnym, bo słabość do lokalnej jestem jeszcze w stanie przetrawić.

Większość ludzi osądza innych najpierw po wyglądzie.

Ciekawi mnie zawsze co czują stojąc przed lustrem...

Nikogo za to nie winię - jestem taki sam. Pierwsze wrażenie jest niezwykle istotne, ale także determinuje późniejsze odczucia.
Nie wiem czy powinienem, ale objawię to po raz pierwszy w życiu...

Moją najukochańszą żonusię poznałem dzięki temu, że zdawała na studia, ale miała pietra sprawdzić, po egzaminach, czy ją przyjęli... Nie wiem jak, ale skontaktowała się z koleżanką i kolegą, którzy postanowili ją solidarnie przytrzymać pod ścianą płaczu, w razie, gdyby nie było jej na liście szczęśliwców i byłaby zemdlała wstrząsając, zupełnie niepotrzebnie, swój mózg o trotuar. Jej koleżanka, wraz z kolegą, byli także moimi znajomymi. Pojechaliśmy więc we troje ratować niewiastę od wstrząśnienia.

Wicie, rozumicie... Było lato, a ona w jakiejś czerwonej sukience, chyba w kwiatki...
Jako nieznany, lazłem grzecznie za zestresowaną trójką i filowałem na jej gołe łydki. Nie kolegi.
Dostała się i może dlatego była później łatwiejsza...


Mam głupi zwyczaj odbiegać od tematu, ale tu - tylko pozornie. Piszę bowiem o pierwszych odczuciach, o chemii (nomen omen... zdawała na chemię), ale także o psychologii.
Wyraz twarzy, mimika, a w szczególności nasze oczy, zdradzają o wiele więcej niżbyśmy chcieli o sobie powiedzieć.
Żaden telewizyjny wyznawca pislamu, choćby nie wiem jak chciał, nie ukryje wypełzającej z nich wrogości do całego świata. Ich opuchnięte nienawiścią gęby, w połączeniu z panicznym strachem, że mogą jednak nie zdążyć, budzą we mnie wykręcający mnie wstręt.
Dlatego nie pojmuję u kogo znajdują poparcie?! Zakładam, że wyłącznie u tych, którzy patrzą na świat poprzez pryzmat zezowatych kłamców.

Robert Biedroń wysyła mi swoim wzrokiem same motylki.
Za to go lubię i szanuję. Wciąż mi go jednak szkoda na polityka, bo może się chłop tylko zmarnować.
Wierzę wszak w jego intelekt żałując doli, na którą się naraża, ale i ciesząc, że nie wszystko zostało stracone. 


sobota, 4 lutego 2017

Cysorz to maklawe życie

Zadałem sobie niewielki trud sprawdzenia na mapie Polski czterech miejsc. Każde z nich ma tą samą właściwość - jest najdalej wysuniętym krańcem naszego kraju. Niby nic, ale jakże to ważne! Przynajmniej dla posła Sasina...
No to lecimy...
- Północ...
Jastrzębia Góra w gminie Władysławowo.
- Południe...
Szczyt Opołonek w Gminie Lutowiska, Bieszczady.
- Zachód...
Kolano Odry koło Osinowa Dolnego. Gmina Cedynia.
- Wschód...
Kolano Bugu we wsi Zosin. Gmina Horodło, powiat hrubieszczański.

Domyślacie się do czego zmierzam?
Już tłumaczę.
Po jakiego wała przyłączać do Warszawy przyokoliczne pierdziszewy?
Pojedźmy po całości!
                                                             Sasinku mój ty najmilejszy!

Dżizus..., że ja wytrzymałem to zdanie bez puszczenia pawia!
To cud!.
Po cholerę się rozdrabiasz? Pięć kilometrów od opisanych powyżej miejsc zrób super-hiper-mega-giga-tera-metropolię z zarządem na Żoliborzu.

                                                             Geniuszu ty mój jedyny!

Teraz nie wytrzymałem.
Paw...
Mieszkałbym sobie teraz na swoim Żeromskiego w Łodzi z satysfakcją, że oto, tuż za moją bramą, rozciąga się centrum stolicy i jedynie rzut granatem oddziela mnie od pałacu cesarza.

                                                             Muminku łysy ty mój!

Zadeklaruj jeszcze, że granice naszego państwa kończą się sto kilosów za Moskwą (na wschód), w Disneylandzie - tuż za Paryżem (na zachód), jakoś koło Husqvarny - to północ...
Z południem mam problem.. Nie wiem czy wystarczy ci już Budapeszt, czy polecisz do Wenecji?
Rób co chcesz!

                                                            Geograficzny zastępco króla - cesarza naszego!!!

Twoje serce jest wielkie.
Ambicje jeszcze większe....
A południe takie rozległe!
Zahacz więc o Nową Zelandię i Japan; niech nam poryczą ryczące czterdziestki Oceanu Spokojnego, a krańcem Rzeczpospolitej Kaczyńskiej stanie się Ushuaia. W Chile!
Później to już tylko kosmos!
Tyle wyzwań.


A ja przeprowadzę się do Jastrzębiej Góry. To tylko pięć kilometrów od centrum!

piątek, 3 lutego 2017

Może wreszcie ktoś powie to głośno...
Nie trzeba namiętnie przeczesywać internetu, aby znaleźć jakąś nawiedzoną gębę paplającą o Wałęsie i jakimś czymś, co określają mianem TW. Samo "TW" jest oczywiście wyrazem najwyższej pogardy. Podobnie jak "lewak".
Ostatnio prym zaczyna wodzić Kukiz. Jego poharatana życiem gęba co i rusz nawiedza mój profil w kolejnym akcie udostępniania jego gęby poprzez kolejną osobę, która się z nim nie zgadza i dlatego musi go zareklamować. Może wystarczyłoby o tym tylko napisać? Musi być zaraz link odsyłający i zdjęcie?
Sorry.
Robicie to z głupoty, lenistwa czy cierpicie na syndrom sztokholmski?
Żeby chociaż jakiś komentarz... ale nie!
"Udostępnij jeśli się nie zgadzasz z Pawełkiem." A jeżeli się z nim zgadzam to mam tego nie robić? Kto tu komu robi przysługę?
Szlag mnie trafia kiedy po raz setny widzę to samo z tym samym zdjęciem!
Opanujcie się!
Rzeczony Kukiz przypieprzył się ostatnio do Wałęsy i grzmoci o nim coraz to nowe opowieści epatując swoim przepitym ryjem.
Jak można było pozwolić człowiekowi, który wpłynął do polityki na zasadzie negacji wszystkiego i nie dając nic w zamian, a teraz mieć pretensje, że wybrało się głupka?
Teraz to już chyba tylko ze strachu przed sztokholmskim...
Wróćmy jednak do Wałęsy...
Nie jestem, i nigdy nie byłem, jego fanem, nie podobał mi się od samego początku. Jego styl wypowiedzi, jego wąsy...
Ale zrobił więcej dla naszego kraju niż cały pis z Kukizem razem wzięci. Ci, rzecz jasna, nie mogą tego przeboleć pieprząc dyrdymały o czymś co mogło... (ale tylko mogło!), się zdarzyć przed pół wiekiem. Jeżeli to kogoś jeszcze obchodzi - no to gratulacje!
Jazda! Rzucać kamieniami - Wy... Bez grzechu!  
O czym w ogóle ja piszę?!
Pis zrobił coś dobrego dla kraju? Chyba jedynie pokazał jak nie wolno robić.
Rozliczy ich za to historia, ja mam ich zwyczajnie w dupie.
Parafrazując pewną wypowiedź pewnego seksoholika...
Jeszcze nigdy, w naszym kraju, nikt, nie zrobił aż tyle złego co oni w tak krótkim czacie. Kolejne gratulacje. Idiotą trzeba umieć być!

Piszę swojego bloga trzy lata...
Największe moje "osiągnięcie" to 73394 wyświetlenia jednego posta.
Kukiz nie zrobił nic, a i tak liczba udostępnień jego pijackich wystąpień za każdym razem przebija wszystkie moje. Nie jestem zazdrosny. Jestem cholernie zawiedziony tym, kto się do tego przyczynia!

Tak na koniec...
Publikuję, tak na wszelki wypadek, serię swoich specjalnie zrobionych dziś selfi licząc na podobny odzew ze strony apologetów z prawicy i od Kukiza.
Pozdrawia, dwa lata starszy od Pawełka, Darek.
Chyba tylko trochę mniej przepity... Muszę nadrobić!







Głupszych min nie umiem robić, ale proszę o wybranie najgorszych!


środa, 1 lutego 2017

Syndrom władzy

Byłem, jestem i... zawsze będę, przeciwko każdemu rządowi w naszym kraju.
Jest mi zupełnie obojętne, z którego klanu się on wywodzi.
Kulisy władzy rządzą się bowiem zawsze jednakimi prawami.

Pełniącym najwyższe urzędy zawsze wydaje się, że uchwycili jakiegoś boga za nogi i wszystko im wolno.
Ci z drugiego planu, aspirujący do pierwszego... (no jakżeby inaczej!), usrywają się na widok nie ich ochroniarzy i nie ich limuzyn; do zapierającego dech, w ich "drugoplanowych" piersiach, stałego wianuszka namolnych, niczym komarzyce w rui, dziennikarzy.

Ci są najgorsi. To banda zakłamanych klakierów.
Tylko oni mogą wyrwać poduszki spod głów umierających, bo są na tyle blisko, że mogą. Ale i na tyle daleko, że widzą wygłodniałe łapska innych "drugoplanowych". Muszą się więc spieszyć!

W tym miejscu wchodzą do gry "trzecioplanowi".
Tajne służby.

Ich rola jest oczywista dla wszystkich i nie będę się nad nią rozwodził. Dopowiem tyle, że ci potrzebni są wszystkim i kręcą na tym najsłodsze lody.
Poniżej wyżej opisywanych są tak zwane "doły".
To grupy idealistów; zbierających podpisy pod petycjami i propozycjami ustaw, marznącymi na mrozie i lepiącymi się od upałów, których trzy, z wyżej wymienionych grup, gardzą do żywego. Takie armatnie mięso. Konieczne jak fryzjer, kelner i memory fajf w telefonie Siary.

Nie widzę się w takim gronie.
Najgorsze jest jednak to, że w razie skomasowanego ataku, wszyscy zaczynają zachowywać się ja w  dowcipie o stuosobowej grupie murzynów uciekających przed jednym białym...
- Czemu stu cieka przed jednym?
- A skąd wiadomo któremu pierdolnie najpierw?
Pislandia to wie. Dlatego co sił ucieka na swoich kaczych nóżkach. Nie przede mną... Słyszy zbliżający się czołg.
Ja tylko robię zdjęcia...