środa, 10 kwietnia 2019

Lekcja historii

Prawicowcy piszą, że strajk nauczycieli nie powinien mieć miejsca, bo jest dotkliwy. A jaki ma być strajk?
W  roku 1981, w lato, strajkowała połowa Polski. Nie jeździła miejska komunikacja, wszystkie zakłady stały; już nie bardzo pamiętam co w ogóle działało, ale marzeniem wszystkich było wyjebanie komuchów spod żłoba.
I to się stało. Wymagało wprawdzie wyrzeczeń i zaciśnięcia zębów w imię celów wyższych, ale komunistyczna swołocz dostała w końcu łupnia.
Nie przypuszczałem w moich najbardziej mokrych snach, że po czterdziestu niemal latach, trzeba będzie powtarzać ten sam schemat.
Komuchy, te prawdziwe...
Ta pislandzka bladź bez krzty honoru, wrednie kłamliwa i jeszcze bardziej bezduszna w  zawłaszczaniu kraju niż stalinowskie komuchy, musi wyginąć z polskiej historii raz na zawsze.

W czasie tamtych strajków, gdzieś tak po swoją skórą, trochę się tego wszystkiego bałem. Kilka lat straszenia Polaków Kuroniem i Michnikiem zrobiło swoje. Nie wierzyłem im i nienawidziłem komuny.
W sklepach stał tylko ocet i zielony groszek w puszkach, a ja musiałem codziennie zasuwać do swojej dziewczyny dziesięć przystanków tramwajowych.
W mojej Łodzi rządził niepodzielnie pan Słowik z Solidarności, nieudacznik po dwóch klasach szkoły piekarskiej, ukrywający swoją indolencję pod płaszczykiem dziesięciomilionowego związku zawodowego i robiący raban w tramwajach.
To wyobraźcie sobie przez chwilę moje ówczesne dylematy...
Tu komuna, a tam ćwok.
W co zainwestować?
Tylko mi tu teraz proszę nie pieprzyć, że dziewiętnastolatek powinien to, czy tamto. Spytajcie dzisiejszych maturzystów ile jest 6x8!
Uroda owych czasów polegała wyłącznie na tym, że byłem młodzieńcem. Cała reszta to syf.
No i historia zatoczyła sobie kółko.
Buractwo przy władzy, a tępa, postkomunistyczna bryła przykościelnych debili, wciąż sra ze strachu na słowo Michnik.
Obawiam się, że jest to choroba, na którą jedynym lekiem jest śmierć.

Strajk nauczycieli powinien dzisiaj stać się dla tych, którym pis nie odebrał jeszcze umiejętności wyciągania własnych wniosków możliwością głośniej deklaracji co chcemy w przyszłości.
Bo...
Albo zabrniemy na kolejne czterdzieści lat w kaczą dupę, albo wypieprzymy tę sitwę średniowiecznych pojebów tam, gdzie jest ich miejsce.
W tak zwane pizdu

A cała reszta reszta, która nie jest w stanie tego zrozumieć, niech się pierdoli.

Napiszę to jeszcze raz...
Strajk nauczycieli daje nam dziś wielką ku temu okazję okazję, a naszym nadrzędnym obowiązkiem jest go popierać aż do zwycięstwa.
A jak stanie komunikacja to se kupcie rowery.
Albo benzynę.
I murem za nauczycielami, bo to dziś jedyna realna siła mogąca mogąca przerwać to pisowskie szaleństwo.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz