piątek, 5 grudnia 2014

Miodzio...

Czy nie uważacie, że piątkowy wieczór, przed wolną sobotą, to najprzyjemniejsze godziny całego tygodnia? Świadomość, że można dwa razy zasnąć bez stresu porannego wstawania, przynajmniej na mnie, działa niezwykle kojąco. Nawet piątkowe korki znoszę jakoś lepiej. Dziś na tyle dobrze, że zapomniałem kupić papieru toaletowego... Wiecie jak to jest z tym papierem. Siadasz na klopie i dramat. Parafrazując Kanta... Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie, a papieru niet... I na cóż tu filozofować, trza teraz kombinować. Na zwarciu. Najbliżej do Biedronki.
Co trzeba zrobić po wejściu do nieznanego nam kibla? Sprawdzić czy jest papier! W domu to pikuś, coś się wymyśli.
Ale smakowicie zacząłem...
Wypad po papier zaowocował kupnem flaszki miodu pitnego. Zagłoba nie powiedziałby o nim: Dobry, odstały...
Zawsze zastanawiało mnie jedno...
W końcu nie tak dawno sprowadzono do Europy herbatę i kawę. Coca Cola i Sprite to także nowoczesne wynalazki. O innych  chemikaliach nie wspomnę. Cóż więc pito? Wodę i alkohol otóż! A że wodą szlachcic się zwyczajnie brzydził, to co mu zostawało? Kobyle mleko? A fuj! Mam wrażenie, że ówczesna szlachta to alkoholicy z przymusu.
Wyobraźcie sobie...
Od rana wytrząsasz w siodle kichy, przemierzyłeś czterdzieści kilometrów i zbliża się wieczór. Upragniona gospoda tuż za polaną. No przecież nic, tylko dwa kilo dziczyzny i piwo w karczmie "Pod Bocianim Gniazdem" u pejsiastego właściciela! I obrok dla konia. W ramach rozrywki można pomachać szabelką przed nosem innego szlachciury kalecząc go lekko, albo przycinając wąsiska. Tolerancja na ból była wówczas całkiem inna, a wypływające kiszki upychało się na pas i drałowało do domu.
Najstarszy znany mi browar w Polsce to "Warka", która chwali się rocznikiem 1476. Wiem, że podawano ją na krakowskim rynku, w nieistniejącym dziś już ratuszu, w połowie szesnastego wieku. Zapewne Zygmunt Stary delektował się już tym wyrobem. Pamiętajmy o tym otwierając butelkę.
Podobnie ma się sprawa miodów. To nasz narodowy skarb. Każdy szlachcic miał pasiekę i suto zaopatrzoną piwniczkę. Oj popróbowałbym ichnich wyrobów! Takich odstałych, bo ten z Biedronki to popierdółka. Ale jeszcze się napiję :) Żałujcie szlachciury, że za waszych czasów nie dotarły cytryny, bo miodzio plus cytrynka równa się miodzio. Byle z umiarem!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz