niedziela, 27 sierpnia 2017

Pierwszy raz na koniu

Taki dowcip na początek...

 Siedzi w więzieniu dwóch skazanych i jeden pyta drugiego:
- Za co siedzisz?
- 15 morderstw, 26 porwań, handel narkotykami i ludźmi. A ty?
- Sprzedałem chipsy gimnazjaliście.
- Ty chory zwyrodnialcu!

Zgadnijcie którym więźniem, w tej historii, jest dla mnie pis...
Każda wypowiedź któregokolwiek z nich jest oparta na tej zasadzie. Nie chce mi się nawet tych wypowiedzi przytaczać, bo zacznę sam siebie obrażać.
Mija chyba połowa kadencji wniebowzięcia Polski i pislandia weszła najdalej do lasu jak tylko mogła. Do połowy akurat. Teraz to już może tylko wychodzić.
Nie mam bladego pojęcia ile na tym wyjściu jest w stanie jeszcze zepsuć, ale scenariusz optymistyczny nie jest. Mają ogromną smykałkę do obrzydzania naszego wizerunku w oczach całego cywilizowanego świata. Nawet jeżeli pis nie toleruje europejskiej laktozy, to nie daje mu to jeszcze prawa do golenia na łyso swoich łbów i latania z bejsbolami wrzeszcząc:
- Jebać wszystko i wszystkich!
W naszym imieniu tym bardziej. Ja, w żadnym razie, tego sobie nie życzę.
To nie ja biegam do wdów z czarną prezerwatywą, by złożyć im kondolencje. Od tego mistrzem jest Rydzyk. Ja czuję się Europejczykiem i... nawet... jeżeli jestem tylko małym kogutem to fakt, że  urodziłem się kiedyś w komunistycznym chlewie, nie czyni ze mnie jeszcze świni. Upajam się świadomością, że mogę dziś wsiąść w samochód w Estonii i przejechać na Gibraltar nie dostrzegając po drodze żadnej granicy. To wspaniale, że dożyłem takich czasów. Będę tego zajadle bronił i żadne pisowskie pieprzenie o ich wyimaginowanych wartościach tego nie zmieni. Ja mam swoje, a te ichnie przypominają mi rozmowę dwóch pedałów...

- Stary, powiedz mi, jaki był twój pierwszy raz?
- Do dupy.





Nie wiem jak długo Kaczyńskiemu będzie się udawało przekonywać słuchaczy radia Marysia, że możemy dolecieć nawet na słońce, byle w nocy, ale cezura najbliższych dwóch lat musi być ostateczna.
Proponuję więc wykrzesać z siebie cała energię i za dwa lata nie siedzieć na ławkach przed blokiem jak dwa dziady odbywając dyskusję w stylu:

- To co? Podrywamy dupy?
- Jeszcze posiedzimy...

Ps
Miałem na tym zakończyć dzisiejszy wpis...
Wpadło mi jednak w oczy pewne zdjęcie, które jest oczywistym fotomontażem, ale jest także prześmieszne.
Do dzisiejszego tytułu należałoby jeszcze tylko dodać: "I ostatni..."  

Wpada facet do apteki w Częstochowie i woła:
- Widział pan stado baranów?
- A co zgubił się pan?


  Dobranoc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz