wtorek, 29 sierpnia 2017

Tomcio Paluszek czyli... Niebo dla naiwnych

Staram się nie komentować codziennych porcji wygłaszanych przez pis debilizmów. Są one bowiem skierowane do ich elektoratu, czyli do ludzi, którymi gardzę. Dziś zrobię wyjątek. Ale wyłącznie po to, aby pokazać dlaczego...

Jestem święcie przekonany, że imć Terlikowski, który ma wśród swoich wielu admiratorów, a jego wypowiedzi, choćby nie wiem jak były głupie - zjednują mu kolejnych... będzie tu świetnym przykładem.
Tomcio zachwycił się wczoraj opublikowanym przez panią Straszydło zdjęciem inkardynacji (chyba tak się nazywa dokument potwierdzający zostanie księdzem...) jej syna, Tymoteusza.
Jako prawdziwy patriota, Terlikowski, w swoim katolickim geniuszu, dodaje:

- My płodzimy dzieci, a zgniły zachód tego nie robi i dlatego niebawem wymrze!

Ciekawe, który naród szybciej zaginie... Czy ten robiący dzieci rzadziej, czy ten płodzący samych księży i zakonnice? Terlikowskie pociechy, ku chwale rodziców, z pewnością wylądują w klasztornych celach. Wątpię jednak, by zdały relacje z tego, co się tam dzieje, bo o tym milczą nawet klasztorne mury. Podpowiedzią mogłyby być podejrzanie częste przypadki prowadzenia przez zakony przedszkoli i żłobków...

W latach sześćdziesiątych, w Nowym Jorku, pojawił się ponoć na Brooklynie osobiście Jezus i zaczepił Jima Morrisona z The Doors. Poszli na imprę do Warhola. Popili i walnęli po kilka prochów.
- Jestem Jim...
- Jestem Adny...
- Nazywam się Jezus...
- No! I o to chodzi! 

I co... można się zabawić?
Ciekawe, czy każde mszalne winko, które wcale nie jest winem, a krwią zbawcy, jest z rocznika trzydziestego trzeciego...

Nurtuje mnie to, bo żonusia kupiła dziś jakiegoś Caberneta ze średnio nasłonecznionych winnic północnego zbocza zachodniej Francji dojrzewającego w dolnej beczce, w lewym górnym rogu niższej piwnicy na wschodnim krańcu Prowansji. Ser mamy od soboty. Francjo! Pieprzyć pis!

Przyznaję... Nie mam krzty szacunku do ludzi, których jedynym zajęciem jest lawirowaniem między półprawdami, kłamstwem i nieokiełznaną głupotą, a psychozy rodziców, gardzących inteligencją, produkują jedynie kolejne pokolenia cymbałów.

Jeżeli już musicie chodzić na niedzielne msze, to nie dawajcie na tace po pięć dych na tydzień pytając czy za tyle to już pójdziecie do nieba, bo usłyszycie jedynie:
- Zawsze warto spróbować...

Za tę samą kasę macie co tydzień świetnego Caberneta i kawałek francuskiego sera. Wiem, bo właśnie spożywam...

W trakcie mszy wpada do kościoła nawalony gość i woła:
- Wpadajcie do mnie na imprezę! Wszyscy!
Zdziwiony ksiądz wychyla głowę z konfesjonału.
- Te! Zorro! Jak się już wysrasz to też chyba przyjdziesz?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz