piątek, 15 marca 2019

Katecheci, biskupi i niesporczaki

Wczoraj miała miejsce konferencja episkopatu o pedofilii w kościele. Nie wiem czy dobrze nazwałem ten spęd purpuratów, ale temat traktował właśnie o tym.
Wyjątkowo żałosne widowisko, z którego jasno widać, że kler i zbrojony beton mają podobne właściwości i są równie odporne na warunki zewnętrzne jak niesporczaki na kosmiczną próżnię.
W tym miejscu przypomina mi się wręcz zajebiste osiągnięcie naszego polskiego papy o kryptonimie DżejPiTu, który, w swojej łaskawości, raczył się zgodzić z Kopernikiem i Galileuszem, że to jednak Ziemia krąży wokół słońca! Po trzystu pięćdziesięciu latach od śmierci tego ostatniego.
Zajebisty sukces!
To Ziemia nie jest jednak płaska i podpiera ją wielki żółw? A na czy ten stoi?

I właśnie tak samo jest ze wszystkimi kościelnymi bredniami. Żądza utrzymywania ciemnoty wśród  ludu ma za zadanie pozasłaniać im każdy skrawek ich rozsądku, dostępnej wiedzy, czy co tam ktoś sobie innego wymyśli.
Powtórkę tego mieliśmy okazję usłyszeć właśnie wczoraj.
- Tak. w ostatnich kilkudziesięciu latach było trochę ponad sześćset przypadków molestowania dzieci przez księży, ale jak to się ma do osiemnastu milionów dzieci w Polsce?!
Krótko rzecz ujmując to wielki chuj!

No to postawcie sobie teraz, w jednym rzędzie, nawet gdyby była to prawda, sześć setek dzieci, którym kościelni zboczeńcy spierdolili życie. Postawcie i powiedzcie:
- Nic się nie stało! Jesteście tylko statystycznym promilem! Módlmy się nad ciężkim losem biednych pedofili!
Staram się unikać wulgaryzmów, ale skala rozpasanego skurwysyństwa tych przebrzydłych kłamców w purpurowych kieckach zaszła już tak daleko, że nie widzę innego wyjścia jak tylko wprowadzić do kościoła nadzór świecki.
W armii może być, w policji także, to dlaczego nie tam?
Armia dostaje z podatków około 40 miliardów, a klechy kilkanaście.
Za co, ośmielę się spytać?
Za odwieczne pierdolenie głupot?
A nawet jeśli się teraz mylę to oświadczam, że za trzysta pięćdziesiąt lat wszystko odszczekam!

Nie pisałem cały tydzień, a że mam dziś wolny dzień i, zanim wstawię obiad, mogę się jeszcze odnieść do strajku nauczycieli.

Obawiam się, że może on przynieść skutki odwrotne do pożądanych.
Czego się obawiam?
Nie wiem jak to będzie wszystko wyglądać, ale szkół przecież nie pozamykają choćby z jednego powodu...
Do strajku nie przystąpią przecież katecheci i to na ich barki złożycie niebawem odpowiedzialność organizowania wolnego czasu Waszych pociech.
Piszę Waszych, bo mój syn to stary koń. 

Jednakowoż musicie pamiętać o tym, że katecheci to zgraja opętanych religią szajbusów, którzy udają, że wierzą w jedno niepokalane poczęcie przed dwoma tysiącami lat, że istniały gadające węże na jabłoniach, i że bezwzględnie należy o tym nauczać.

Radio Marysia tym się zajmuje i tyle powinno wystarczyć.
Oglądałem wczoraj, przez może minutę, tv trwam. Dzwonił jakiś fan tego szamba i swoim starczym głosikiem plótł jakieś dyrdymały o prześladowaniach katolików.
To pokolenie musi wymrzeć. Do nich kompletnie nic nie dociera.  Przerażające! 

Już tam episkopat rozpisuje zapewne dodatkowe zaciągi dla co bardziej jurnych adeptów szkolnej katechezy z tak popularną w koloratkowych kręgach, grą w kulki dziesięciolatków.

A teraz wyobraźcie sobie jak to może być...
Nauczyciele strajkują, a tymczasem w szkołach...
- Piętnaście godzin religii w tygodniu.
- WF prowadzony przez zboczonego księdza.
Potem...
- Różaniec i...
- Biologia gadających węży.
I znowu...
- Różaniec
- Fizyka zmartwychwstania.
- Różaniec
- Jedyna prawdziwa historia prałata Jankowskiego.
- Geografia Lichenia.
- Różaniec.
- Propedeutyka Nauki o Suskim
- Lekcja polskiego zacofania.
- Łacina.
- Różaniec.
- Przerwa.
- Dodatkowe zajęcia face to face z proboszczem w zamkniętej na trzy spusty zakrystii.

Nie twierdzę, że tak będzie, ale i moją wersję warto wziąć pod rozwagę.
Bójcie się, a ja idę gotować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz