sobota, 9 marca 2019

Nasz ukochany kościół katolicki

Nasi kochani księżulkowie modlili się dziś z grzechy pedofili. Znaczy co? że mają one być odpuszczone? Chyba taka jest intencja modlących się za coś, bo że modlą się do lampy jest dla mnie oczywiste.

- Moja Ty kochana lampo! Spraw, aby żaden biedny i uciśniony pedofil w sutannie dostał szybciutko nową parafię z tysiącami dzieciątek, które tylko czyhają na jego świątobliwego wacka!

Dawno temu, kiedy byłem jeszcze na tyle młody i głupi, że słuchałem się mamy w temacie uczęszczania na msze i przyjmowania komunii, tak teraz sobie myślę, że zdarzyło się to może z dziesięć razy, robiłem to z wielkim trudem. Moja walka pomiędzy męczarnią uczestnictwa w niedzielnej mszy, bezbrzeżną sennością w jej trakcie, wysłuchiwaniem kakofonii zawodzących emerytek i przyklejonym do podniebienia kawałkiem wafelka na koniec sprawiła, że na widok wnętrza kościoła dostawałem wysypki.
Moja awersja do tej instytucji rosła wraz ze mną, by osiągnąć poziom, spoza którego powrotu już nie było.
Dzięki ci boże, że uwolniłeś mnie od podobnych męczarni po wieczność! Wyraźnie w tym czuję moc ducha świętego!
Bo każdy ma takiego ducha świętego na jakiego sobie zasłużył.
Ja widocznii zasłużyłem na takiego.
Co ciekawe, cholernie mi to pasuje i ani myślę czegokolwiek zmienić.
I to właściwie byłoby wszystko co miałem do powiedzenia ludziom, którzy wmawiają mi swoje wersje mojej dalszej ziemskiej przyszłości i tej w "zaświatach".

Nie wiem, czy ja się za dużo rozglądam wokół siebie, czy mam jakiś dar przyciągania różnej maści dziwaków, ale niemal codziennie spotykam kogoś, kogo można by takim mianem określić. Niedawno siedziałem sobie na ławeczce opodal bankomatu. Po chwili doszła do tej piekielnej machiny nawet niestara niewiasta. Wygrzebała z przepastnej torby kartę, potem kartkę A-4 z pinem. Pin napisany był wołami i każdy mógł go sto razy przeczytać zanim, po kilku minutach walki z szarymi komórkami owej paniusi, jej mózg nie wysłał informacji do nóg, że bankomat jest po jej lewiczce. Jakieś dwa kroki.
Kolejka rosła, pani walczyła i widać było w jej oczach duży ból. Po kilku ponaglających chrząknięciach z kolejki przeżegnała się i ruszyła po kasę.
Dupa blada.
Bóg ją opuścił, a duch święty olał. Jezus też miał widocznie ważniejsze sprawy na głowie, bo pieniędzy bankomat jej nie wypłacił. I dobrze zrobił, bo pewnie wysłałaby je do Torunia.

Kilka dni wstecz spotkałem moją mamę na ulicy. Wysiadłem z auta i gadamy. Kątem oka widzę   parę emerytów i paczkami ulotek w dłoniach.
- Oho! - myślę - Coma trzy! Nadciągają wyznawcy Jehowy...

- Czy mógłby nam pan poświęcić kilka minut?
- Oczywiście, że nie mógłbym! 
- Mam tu, na tej ulotce znaczy, kilka pytań.
- To niech se pan na nie odpowie.
- Jest tyle spraw, które wymagają odpowiedzi!
- No i...?
- Gdyby pan chciał się zastanowić....
- Gościu! Szerokiej drogi!
- Ale...
- Ale idź pan stąd!
Kobieta...
- My wiemy, że...

Szkoda mi czasu kontynuację tego dialogu. Każdy z Was zna go z autopsji. Najbardziej natrętne komarzyce łatwiej przegonić od tych zwolenników pierdzielenia o wieczności. 

I tak jest na każdym kroku. Gdzie by nie zerknąć sami szaleńcy opętani rozmową z lampą.
Czy ja chodzę po domach i nagabuję Was, że bóg istnieje?

I tu wypada mi się pokalać i powiedzieć, że istnieje.
I owszem.
Jednym objawia się on w postaci dobrej zmiany, a innym żałosnym konusem na drabince. Część widzi swojego boga na różnych karteczkach.
Niestety...
Zbyt pokaźna większość z własnej, nieprzymuszonej woli, chce zejść z tego świata w nadziei, że ich bezmyślność przetrwa ich głupotę.
I to jest nasza największa trauma.

I to właśnie było moje słowo na niedzielę.
Jutro obiecuję nie pisać.


 Tylko, kurwa, dziesięć?

2 komentarze:

  1. Ponownie stwierdzam nie było nagłego skoku w dochodach z tytułu VAT w latach 2015-2017. Wzrost przychodu wynosi koło 18 miliardów i ja nie widzę tajemniczego uszczelnienia na 30 miliardów. Wzrost ten można wyjaśnić wzrostem PKB i wzrostem inflacji. Dane w załaczniku
    https://www.facebook.com/photo.php?fbid=589354928099428&set=a.125738714461054.1073741827.100010747780373&type=3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybacz, ale jak to się ma to mojego wpisu?

    OdpowiedzUsuń