Dziś ani słowa o polityce i pisiorach niemytych. Kto chce niech przeczyta.
Zacznę może tak...
Głowę sobie dam uciąć, że połowa ludzkości nie umie ugotować jajek na miękko. Przyczyny są dwie. Jajka gotują się trzy minuty, ale czasu nie liczy się od momentu, w którym niemal wyskakują one z wrzątku, a minutę wcześniej, kiedy to woda już wrze, ale jeszcze tego tak ewidentnie nie widać. Jajka nie myślą w sposób:
- O kurde! No to mam już swoje upragnione 100 stopni i teraz już mogę zacząć się ścinać!
Ktoś, kto tego dotychczas nie rozkminił, niech gotuje jajka dwie minuty i nie marudzi, że znów mu się nie udało.
Bo kuchnia to jest takie miejsce, w którym obowiązuje nakaz myślenia i wyciągania wniosków ze swoich błędów. Ale po diabła się nad tym roztkliwiać! Gaz do oporu i heja! niech się dzieje wola boska!
Nie pojmuję dlaczego, nawet najbardziej zabiegani ludzie, te wszystkie tuzy biznesu z milionami na kontach, jeżeli już prostytuują się gotowaniem w domu, nie potrafią się zrelaksować właśnie w kuchni, która, przynajmniej dla mnie, jest oazą relaksu po całym dniu zapierdolu.
Nie biegamy tutaj na setkę, a pośpiech daje nam żarcie, a nie jedzenie.
Włączmy zatem sobie muzyczkę, otwórzmy dobre winko i zrelaksujmy się przy garach.
Ten nudny i zdecydowanie przydługi wstęp, doprowadził mnie to tak zwanego meritum.
Od dwóch miesięcy miałem ochotę na placki ziemniaczane. Nieczęsto je robię, bo diabelnie nie cierpię trzeć ręcznie ziemniaków, ale jeszcze bardziej mycia idiotycznych narzędzi, które podobno to ułatwiają.
Wczoraj mnie jednak naszło.
Mam okropny zwyczaj robienia wszystkiego za dużo, a dwa kilo ziemniaków dla dwóch osób na jeden posiłek jest totalnym przegięciem. To dziesięć dużych ziemniaków. Wystarczy pięć.żeby się objeść.
Przepis jest prosty jak bambusowy kij.
- Utarte ziemniaki
- Starta cebula
- Dwa ząbki czosnku (oczywiście utarte)
- Jedno jajko
- Mąka
- Sól i pieprz do smaku
Największy problem jest z ilością mąki i soli.
Mocno rozgrzewam mało oleju na patelni i kładę pierwszego placka wielkości pudełka od zapałek, powiedzmy... Po 30-40 sekundach powinien dać się łatwo odwrócić. Jeżeli nie, za mało jest mąki. Proponuję spróbować ze dwa razy zanim zaczniemy szaleć na dobre i dopiero wówczas dolać więcej oleju.
Mnie placki smakują najbardziej bez żadnych dodatków, ale można je zrobić na setki sposobów.
Fajna wersja jest "po węgiersku" z gulaszem.
Mięso, grzybki, cebula, papryka i prawie wygotowany sos, bo gulasz powinien być gęsty.
Mnie najlepiej smakują takie, których wchodzi na patelnię po trzy sztuki.
Smacznego!
Przeczytałam, smak mnie " naszedł" i jutro będa placki :D
OdpowiedzUsuń