Opętana zbieractwem, owa pani, raczej się nigdy nie zastanowiła po co jej ta cała wylęgarnia szczurów i smród, który poczułem nawet w aucie, ale, jak to mówią: Jeden lubi ogórki, a drugi ogrodnika córki.
Pewien znajomy cierpi na podobną dolegliwość. Ma garaż na wielkie auto, ale mieści mu się w nim jedynie rower "składak", złożony, jak sama nazwa wskazuje, z kilku znalezionych tu i ówdzie części kół, siodełek, kierownic i łańcuchów. Auto trzyma przed garażem, którego tył blokuje wrota. W strachu przed złodziejami...
Znajomy mamy trzyma od lat w domu trumnę, w której chce być pochowany. Czasem ją odkurzy i przemyje, czasem natłuści jakimś specyfikiem do drewna, czasem sobie poleży... Sama radość.
Po co o tym piszę? Bo sumie to trochę zazdroszczę takim ludziom... Być może mieli zbyt łagodnych rodziców; albo dopadła ich jakaś trauma w dzieciństwie, a może, zwyczajnie dostali na starość fijoła, nie wiem? Wiem jedynie, że Einstein lubił grać na skrzypcach i przebierać się w damskie ciuszki... I wcale mu to nie przeszkadzało w tworzeniu teorii, których do dziś nie rozumie 99 % ludzkości.
Posiadanie jednej pasji nie powinno przeszkadzać nikomu w normalnym życiu, a jeżeli już się tak dzieje, to zupełna katastrofa. A wystarczyłoby napchać trumnę zgniłymi kalafiorami, uwalić się w niej i przykryć rowerem. I co? Jest postęp?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz