poniedziałek, 15 września 2014

Ten organ...

Moja kontakty ze światem zewnętrznym ograniczyłem w ostatnim tygodniu do minimum. Nie wiem nawet czy Kaczor jeszcze żyje? Prawdopodobnie tak, niestety. Ucichły także obsesje Macierewicza... może wreszcie zaczął się leczyć? Proponuję elektrowstrząsy. Albo jeden elektrowstrząs, ale konkretny. Uśmiałbym się do czkawki widząc tego osła z dymiącą czachą. Eee! Głupstwa piszę! Z jego czachy dymi się permanentnie, rzecz w tym, że kamery nie odbierają tego zakresu i dlatego nic nie widać. Dobra, dość się namarudziłem.
Ostatnio czuję się we własnym domu trochę jak moje kwiatki, które, raptem, zawędrowały gdzieś za telewizor, a o słońcu mogłyby się dowiedzieć jedynie z TVN Meteo, gdybym oglądał... Niestety, mój sentyment do marki "TVN" powoduje marszczenie się ekranów telewizorów. To chyba jakieś fluidy.
Kiedyś już pisałem o swoim darze przepowiadania przyszłości...
Podać Wam program TVN na najbliższy rok? Proszę bardzo!
Fakty, Wydział 11, Brzydula, Taniec z Wariatami, Rozmowy w Toku, Kuba Wojewódzki, Szpital... Czy jakoś tak... I proszę! Na cholerę komuś czytać program? Sprawa załatwiona.
Ale mam ochotę na jajecznicę!
Każdemu, kto ją lubi, i przyrządza, z całą pewnością przywarła ona kiedyś do patelni. Chcecie wiedzieć jak tego uniknąć? Zostawcie ją, po usmażeniu, na 3-4 minuty na patelni. Odejdzie bez trudu nie stygnąc. Tylko cieniasy smażą na teflonie.
Przylazł kiedyś do mnie pewien dżentelmen z gatunku tych, których Amerykanie określają mianem domokrążców. U nas to "Sprzedaż Bezpośrednia", ale my lubimy określanie małych spraw wielkimi słowami. Gładka prezentacja odkurzacza "Rainbow" miała nas zachęcić do wydania jakichś 8 tysięcy złotych na tenże przyrząd zadłużając się na pięć lat. Wytrzymałem jego dwugodzinne ględzenie i łzawą opowieść o jakiejś samotnej matce trojga dzieci, która, mieszkając w norze na zadupiu z trojgiem dzieci, uratowała sobie życie popadając w opisany wyżej dług. Mogła jeszcze dostać dodatkowo jakąś rurę, ale tylko wówczas, kiedy ten "Bezpośredni..." sprzeda odkurzacz jej znajomemu, a znajomy wypisze na kartce adresy swoich znajomych. Spytałem go na koniec czy ów siódmy cud świata zawiezie mnie jutro do pracy? Przymierzałem się wówczas do zakupu auta, a ponieważ ceny obu produktów były podobne, to może... Nie zawiezie. Szkoda, w mordę!
No, nie kupiłem. Odkurzacza. Auto... i owszem.
Czekacie na morał?
Żyjemy w czasach robienia sieczki z naszych mózgów. Gnijemy przed ekranami telewizorów, monitorów (jak ja teraz...) i telefonów. Pasjonujemy się podpaskami, śmiejemy z reklam proszków do prania, kupujemy na tony suplementy diety na każdy organ. Z wyjątkiem tej szarej substancji pod czaszką. Na to nikt nam niczego nie sprzeda z prostego powodu... Przestalibyśmy kupować całą resztę!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz