poniedziałek, 29 września 2014

Widziano na Marsie różę...

Rozumiecie chyba, że ja, jako prostak, nie za bardzo orientuję się we współczesnym świecie. Dopiero niedawno dowiedziałem się o istnieniu ideologii blender czy jakoś tak... Udawałem mąrdalę, że oto istnienie ideologii "płci" coś mi mówi. Nie mówiło. Nie miałem nawet specjalnej ochoty dowiadywać się o tym czymś czegoś konkretnego. Bo to z pewnością taka sama nuda jak scjentologia, masoneria i odlatujące jesienią żurawie. Aż tu nagle... Stado nieodlatujących donikąd, poza Watykanem, batmanów, zaczęło się bać entuzjastów tejże ideologii. Pomyślałem: musi w niej coś być! Otworzyłem wikipedię...
K...a! Co to za bzdury?
Płeć kulturowa, płeć psychiczna, płeć społeczna, tożsamość płciowa... Na płeć społeczną może składać się sposób ubierania się, sposób zachowania, oczekiwane funkcje w ramach społeczeństwa, sprawowana władza itp.
Jakie "itp" do cholery. Sranie na stojąco bez zdejmowania gaci w garażu pod Madrytem? Ale jestem głodny! Pomidorową i sześć łyżek, biegusiem!
Zrozumiałem, że płeć gender odróżnia się od płci biologicznej... Nie, nie zrozumiałem. Skumałem tylko to, że księża boją się, aby zbyt duża ilość blenderowców nie zaczęła nosić kiecek, jak oni. Chociaż nie daję głowy, że to prawda.
Najbardziej bawi mnie fakt, że księża chodzą w czarnym rewerendzie, bo ma mu on przypominać o obumieraniu świata i zanurzeniu się w wieczności. To biedactwa! Chyba dlatego wybierają czarne Audi A6 3.0 TDi. I chuj, że z różową tapicerką. Na zewnątrz jedynie wieczność i obumieranie. Niezbędnik spowiednika.
Musi ich nieźle frustrować ten gender, mimo że nikt nie rozumie o co w nim chodzi. Ale to znowu tak jak u nich. Postawię najdroższą kolację w najdroższej restauracji komuś, kto mi wytłumaczy obie ideologie w sposób, który zrozumiem. Dla mnie jest tak:
Jest baba i chłop. Ona rodzi dzieci, on nie rodzi. Chyba, że kamienie nerkowe, bo nie lubił piwa. Jego sprawa. Baby z chłopami tworzą związki, które najczęściej są do dupy, ale tak nas stworzyła natura, żeby takie były, bo wówczas jest mniej nudno. Wszystkie inne związki są, może... czasem, bardziej podniecające, ale zawsze wkrada się w nie natura nie pozwalając owej nudy zabić. Ma się to tak do płci jak kwiatek do księżyca, ale przyzwyczajamy się do tego i zaczyna nam brakować bezproduktywnych kłótni o nieumyty widelec. I w tym momencie wkradają się ideologowie różnych maści. Zaczynają nam tłumaczyć i przekonywać, że jeśli walniemy paciorek albo wypniemy goły tyłek na paradzie równości, to będziemy spełnieni.
Ale zawsze, w jakimś kącie, natkniemy się na ofiarną tacę i puszkę z wazeliną. Bo każdy z owych mądrzejszych od nas ideologów chce naszej ofiary. Zawsze musimy się określić, przyłączyć, a na koniec wypiąć i bić brawo.
Dlaczego zatem nie interesuje mnie żadna ideologiczna papka?
Mój ulubiony król Polski, Węgier, Stefan Batory, miał dar otaczania się ludźmi mądrzejszymi od siebie. I choć jego mądrość miała wiele wad, nigdy, nikomu, nie kazał podkasywać kontusza w celu zmierzenia suwmiarką średnicy jego odbytu.
To właśnie proponują twórcy kolejnych, obliczonych na swoje potrzeby ideologii. Otaczajmy się zatem mądrzejszymi, a nie cwańszymi od nas ludźmi. Tak jest o wiele ciekawiej i może będziemy mieć co opowiadać naszym wnukom.
A teraz paciorek, siusiu i spać!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz