poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Fala

Ostatnia fala upałów zrównała moją venę twórczą z ludźmi, którzy uaktywniają się na fejsbuku na tle biało-czerwonej flagi, za którą możemy dostrzec zwykle jakieś pieski. Flaga jest półprzezroczysta, snobi powiedzą: transparentna, co oznacza tyle, że jest półprzezroczysta, ale za to jak brzmi! Ja, jako człek prosty omijam trudne słowa, bo one gówno zmieniają.
Otwierając strony owych cierpiętników dostajemy zwykle kompletnie niestrawną ilość zdjęć orła w koronie, dżej pi tu wśród gołąbków i trzysta zdjęć nowego prezydenta oblepionych odpowiednią porcją śliny w narożnikach zdjęć owych. 
Chyba przedwczoraj...
Nie wytrzymałem...
...i skomentowałem którąś z owych cierpiętniczych jednostek, ewidentnie po orgazmie, bo czuć, że rozluźnioną do bólu brakiem, tak jeszcze niedawnej, kontroli mózgu nad paluszkami.
Odpisałem i zapomniałem. 
Późnym wieczorem zaczął się cyrk. 
Jakiś Miłosz okolic, Szczecina, zaczął na mnie ujadać, że jestem cham, świnia i degenerat, bo popieram zdrajcę Tuska.
Grzecznie spytałem gdzie się o tym doczytał, ale on swoje.
- To oczywiste, że głosowałeś na kopacz! meda. (staram się zachować pisownię w oryginale, ale to trudne).
Powtarzam pytanie...
- Ty swinio to wy powiesiliście mojego lepera!
- Był twoim kochankiem?
- Zaraz zablokuje ci twoja strona!
- Lepiej odblokuj swój mózg, bo on jest twoim największym wrogiem...
Przedłużający się dialog z lampą zaczął mnie w końcu nużyć. Napisałem żeby przestał już pisać, bo obraża moją inteligencję, ale wyraźnie nie znał znaczenia tego słowa i zaczął przysyłać mi jakieś linki na stron z kolejną porcją orłów.
Wyeliminowałem idiotę.
I tak bywa za każdym razem kiedy jakaś cholera skusi mnie aby popróbować włączyć się do rozmów ze zwolennikami pislamu.
Nie będę już tego robił.
To nie są jednostki ( słowo "ludzie" jakoś nie chce przejść mi przez palce...), z którymi da się podjąć jakąkolwiek dyskusję. Trzeba raczej przyjąć taktykę imć Dudy, który tak samo jak ja olewa ten motłoch, ale zamiast się z nimi kłócić, mówi to, co chcą usłyszeć.
- Nie wierzcie, że nie da się znaleźć pieniędzy na emerytury! Nie wierzcie, że myszka Miki to twór Disneya, To nieprawda, że kij ma dwa końce!
- O yes, o yes, oł yes!
- Od dziś nie ma miesiączek, jest miesięcznica!
- Ołłł yes!
Armia pięciokrotnie wyskrobanych za komuny emerytek, nie wiedząca co znaczy "in vitro" rozdziera podomki, ich zmarli mężowie leżą spokojnie po grobach, bo już dawno gówno ich to obchodzi, ale ci żywi wciąż węszą. Ci, którzy zdołali doczłapać się pod święte mury Częstochowy i chwilowo czują się lepiej od Lensa Armstronga na mecie trzeciego wygranego Tour de France. Ze wzrokiem szakala w rui, rzucają się na każdą wrażą telewizyjną stację, ociekającą tętniczą krwią męczennika z Torunia.
Coś ten wpis robi się z lekka przydługi...
Żywię jedynie nadzieję, że tegoroczne pielgrzymki pochłoną wiele istnień jednostek całkowicie zbytecznych, którym, jak to powiedział Joseph Heller, nie powinno dawać się głosu w wyborach.
Ja powinienem mieć pięć!












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz