sobota, 1 sierpnia 2015

I co ja poradzę, że go lubię?

Pisałem już kiedyś o pewnym moim pracowniku, fanie Kurwina, prawicowcu, pijaku i nierobie, którego wypieprzyłem z roboty za wszystkie jego wyżej opisane cechy. Kiedyś zaczął się przechwalać czego by to on nie zrobił, gdyby tylko chciał.
- A nie możesz?
Odpowiedział, że może, ale nie chce, więc skonstatowałem, że tylko jego wrodzona niechęć do zostania ministrem spowodowała, że dotychczas nim nie został.
- Oczywiście! - odpowiedział, po czym ugryzł się w język i stwierdził, że go okropnie zdenerwowałem moimi słowami.
To jest właśnie ta przywara, której nie rozpuści żaden płyn do mycia naczyń. Każdy prawicowiec chrzani ten sam wyuczony na blachę tekst z nadzieją zdobycia poklasku. Kiedy go nie ma, zaczyna kląć i obrażać. Ale kiedy uszczypnie go się w dupę, okazuje się, że szczypie go o wiele bardziej boli niż innych. Jakie delikatne te prawe pośladki...
Zobaczycie...
Za rok nowy prezydent zacznie kręcić nosem, że nie pozwalają mu rządzić.
Za dwa lata stwierdzi, że jego obietnice wyborcze napotykają trudności.
Za trzy powie, że Polską rządzi klika, która torpeduje wszystkie jego decyzje.
Za cztery... gestem Stańczyka rozerwie koszulę i zawoła: To mafia, na którą nie ma siły!!!
Co będzie za pięć to nie wiem. Wiem jedno. Wszystkie jego obietnice wyborcze są o dupę rozbić i mam ogromną nadzieję, że istnieje większość, która będzie umiała to dostrzec.
Największą zakałą naszego kraju jest liczenie się z odpowiedziami tych, którzy powinni mieć w sprawie najmniej do powiedzenia. Jak może przytaknąć drżącej emerytce z drugiego krańca kraju młoda mężatka, która nie może mieć dzieci, bo tamta jest wrogiem in vitro? Jak może dwumetrowy kulturysta nie roześmiać się na widok takiego padalca jak blady, niczym śmierć, Kaczor i uwierzyć mu, że wyciska dwieście kilo, a podrzuca sto osiemdziesiąt?
Są oczywiście wyjątki. Jest jakiś bokser, który wprawdzie boksować umie, ale obrywanie po łbie spowodowało, że jego półkule stanęły w poprzek.
Duda jest człowiekiem tego typu. Udaje mu się udawać, ale kiepski to aktor i Kleopatry nie zagra.
Kuba Wątły z Superstacji nikogo nie udaje. Jedzie po wszystkich debilach walcem i śmieje się na widok zmiażdżonych flaków. Można się z nim nie zgadzać i psioczyć na jego język, można go nie lubić, ale ja doceniam jego odwagę miażdżenia. Mnie chyba takiej brakuje.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz