Nigdy nie byłem specjalnie nawiedzonym ekologiem. Częściej się z nich wyśmiewałem niż popierałem.
Te ich akcje obrony gżegżółki złocistej przed atakami wściekłej pierzgi pasiastej na sołtysowym polu pod Wąchockiem z racji wybudowania nowego wychodka na prastarym lęgowisku winniczków, które pierzgi, od czasów Piasta Kołodzieja, najbardziej lubią w drugiej połowie września...
Przepłynięcie wynajętym statkiem, który spala pięć ton mazutu na godzinę, połowy świata, by kilku brodaczy w sandałach mogło wejść siedem szczebli po drabince kontenerowca i zostać na trzy lata w putinowskim pierdlu...
Albo wybudowanie autostrady (nad autostradą), dla setki migrujących trzysta metrów na zachód ropuch do odgrodzonego teraz asfaltem bajora, bo tak robią od zawsze...
... podobnie nonsensowne wyczyny ludzi, którzy widocznie mieli zbyt pobłażliwych rodziców, wywoływały u mnie histeryczny atak śmiechu, kolkę i rozwolnienie.
Nadeszły jednak czasy rządów "prawa i sprawiedliwości" i SS-Sonderfuhrera Szyszki, a ja z ekologów przestałem się śmiać. Mało tego! Mam ochotę skonstruować jakiś ekologiczne granaty, najlepiej na bazie skunksowego gówna, i zaaplikować je doustnie wszystkim pieprzonym świrom mordującym Białowieską Puszczę. Najokropniejsze w tym całym szaleństwie jest to, że cała afera dotyczy tylko trzech nadleśnictw! To one, wraz z tym rozmodlonym SS-manem, na widok którego mam mordercze myśli, rozpieprzają nasze PRAWDZIWE narodowe dziedzictwo!
Jeżeli ktoś jeszcze nie wie, to informuję, że nadleśniczy zarabia piętnaście tysięcy, a jego podwładni siedem i pół...
Warunek?
Muszą się wykazać, bo odlecą w szyszkowy niebyt, a w ich miejsce już stoi w kolejce grupa wygłodniałych hien; jeszcze bardziej pozbawiona szacunku do wszystkiego prócz kasy. Tylko o nią w tym chodzi. To ta, oderwana dynamitem od pługa kasta leśnych bandytów, morduje najstarsze lasy w Europie! Kaczorowa swłocz na to pozwala, bo nie wie jak wyleźć z przedwyborczych obietnic. Knur Szyszko jest zatem bezkarny do czasu obalenia rządów najgorszej hołoty od wymyślenia piwa przez Fenicjan. Czy kogoś tam, bo głowy nie dam, że to oni.
W dalszym ciągu nie popieram budowy dróg dla ślimaków. Niech najwrażliwsi ekolodzy przenoszą je w torbach przez asfalt wprost do miejsc, w którym ślimakom stają wacki. Będzie bardziej ekologicznie i dużo szybciej. Skoncentrujmy się na prawdziwym zagrożeniu. Nigdy nie było mi dane odwiedzić okolic Białowieży, a chciałbym kiedyś zobaczyć las, w którym Helena Kurcewiczówna skryła się przed szwedzkim najazdem.
Zanim ta faszystowska świnia go wytnie i odda Rydzykowi na wybudowanie sieci ekologicznych restauracji. A zainteresowanie pislamu dziejącym się właśnie bezprawiem najlepiej ilustruje to zdjęcie...
Ale się wkur...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz