Trójka Polaków, zapewne tych z gorszego sortu, wpadła na pomysł przewrócenia pomnika pewnego gdańskiego zbokola robiącego za księdza. Po całej ceremonii rozpowszechnili swoje dane, opublikowali film i poszli grzecznie spać.
Nasza intelektualnie wypasiona policja niemal natychmiast wpadła na ich trop.
Stało się to bez pomocy Interpolu, MI-5, Mosadu, CIA i Federalnych Służb Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.
Zbrodniarze byli bez szans.
Grozi im kara pierdla chyba do lat pięciu, a może i dziesięciu? Tu nie jestem znawcą, ale ja to bym ich skazał na stryczek, spalenie i wystrzelenie ich prochów z armaty prosto w kosmos.
No, bo przecież...
Jak można, w dzisiejszej Polsce, bezkarnie przewracać żeliwny posąg jakiegoś kościelnego zboczeńca?
Nie można!
Na całe szczęście, że mamy Dudusia Mniejszego i jego przyodzianą w robocze ogrodniczki armię moherowych ludzików z ledwo co wyratowanej ze śmiertelnej zapaści Stoczni Gdańskiej!
- "Uratowani! Jesteśmy uratowani! Skoro posąg żyje to i my możemy!" - wrzasnęli dumni stoczniowcy cytując Jurka Stuhra w "Seksmisji" nomen omen.
Wiecie co...
Mam głęboko w dupie ten pomnik. Osobiście wysadziłbym go dynamitem i zawołał złomiarzy, aby go odwieźli tam gdzie jego miejsce.
A na resztach cokołu postawiłbym dwumetrowego wacka. I tak każdy by wiedział, kogo on symbolizuje.
A propos wacka...
Morawiecki...
Nie! Nie będę zniżał się do komentowania smrodu sraczki, która opanowała pislandię po ogłoszeniu spadających im notowań, ale zapytajcie Krzywoustego czy wyśle do maja załogową sondę na Jowisza i postara się wreszcie udomowić warany z Komodo.
Wymyślajcie zresztą co chcecie, a ja wszystkim gwarantuję, że na każde pytanie dostaniecie odpowiedź twierdzącą.
Z wyjątkiem jednego...
- Czy ty, skończony patałachu, kliniko fałszu i zakłamania, masz w sobie choć jeden promil takiego najzwyklejszego ludzkiego wstydu?
To nie są moje czasy, ale...
Nawet wówczas, kiedy byłem jeszcze przepięknym i wysportowanym młodzieńcem, a moja empatia dla szerzącego się komunistycznego skurwysyństwa była o wiele mniejsza nie przypuszczałem, że dożyję takich czasów, przy których najszczelniej zamknięte oddziały w Tworkach będą mi się jawić jakimś pieprzonym Eldorado.
Policjo nasz kochana! Kupcie sobie jeszcze parasolki i stójcie z nimi nad przewróconym pomnikiem, bo przecież jak stał, to nic na niego nie padało!
Jakież to wszystko jest obrzydliwe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz