wtorek, 6 stycznia 2015

Bez tytułu...

Oglądałem dziś krótki fragment... Nie wiem co to było?!... Jakieś nowoczesne szoł dla zblazowanych internautów z dwoma facetami stojącymi na mównicach i obrażających się wzajemnie rynsztokowym językiem. Katastrofa!
Ja wiem, że właśnie w tym kierunku zmierza świat internetu. Nikogo już nie kręcą intelektualne łamigłówki; im dłużej jesteśmy jego użytkownikami, tym więcej chcemy chamstwa, debilizmu, prostactwa... Wyszukujemy tylko takich filmów bądź stron, w których szaleństwo przekracza granice rozsądku, obrzydza nas i szokuje. Liczymy na to, że publikując dalej ten syf, oświetli nas ów promyk głupoty i poczujemy się dumni, że oto i my zostaliśmy dostrzeżeni. Nie ważne za jaką cenę! Bez znaczenia jest poziom kultury - musi być szokująco! Inaczej nikt nas nie dostrzeże, nikt nie zada sobie trudu odwiedzenia kogokolwiek, kto pisze o sprawach prostych; kto nie wrzuca widoku rozgniecionych trupów na ścianach śmietników, idiotów rozcinających swój język, bo oto wyśniło się im, że są wężami. Przecież właśnie na tym bazują programy typu: XFactor. Nie chcemy oglądać tych dobrych, chcemy naśmiewać się z najgorszych, bo na ich tle czujemy się bardziej dowartościowani, lepsi i mniej żałośni. Tylko, że właśnie wówczas zniżamy się do poziomu ziemi, a wychylając łeb spod jej warstwy - stajemy się jeszcze obrzydliwsi. Wybicie się, w dzisiejszych czasach, wymaga wyjątkowej bezczelności i braku zasad. To nie jest moja bajka. Zdecydowanie wolę Andersena.
Krótki to wpis, ale miło by mi było żeby spotkał kilka bratnich dusz, które utwierdziłyby mnie w przekonaniu, że moje pisanie nie idzie psu na budę dlatego pozwalam sobie opublikować jego pełną wersję nie tylko na blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz