piątek, 9 stycznia 2015

Twardziele...

Nie żebym był przeciwko ciężko pracującym ludziom, ale cholera mnie bierze jak słyszę protesty górników pracujących w nierentownych kopalniach. To nie ich wina, wiem, ale skoro ich fedrowanie nie ma sensu, to po diabła ktoś ma do tego dopłacać? Jeżeli sprzedawcy marchewki powinie się noga, ma za miesiąc na karku ZUS, KRUS, SRUZ, komornika, skarbówkę i panów bez szyi z Providenta. A Śląsk sobie fedruje... i fedruje... i fedruje... i przyjeżdża na protesty z kilofami... i wszyscy muszą słuchać o tragedii rodziny jakiegoś przodowego, który ma w dupie to, że inni płacą na haracz za jego fedrowanie. To złożony problem, zdaję sobie z tego sprawę, ale nie widzę powodów, dla których cały kraj ma to finansować. W Łodzi, w kilka lat, rozpieprzył się cały przemysł lekki, a niegdysiejsze kolosy, wyświęcone przez papieża, już dawno zarosła trawa gnieżdżąca jedynie szczury i nietoperze. I co? Jakoś nie przypominam sobie choćby najmniejszych protestów Ślązaków, albo sraczki rządzących, do skupu zbytecznych kilometrów bawełny w kolorze khaki i przerabiania ją na uniformy dla górników. A może było trzeba? Nie znam się, ale taki Alojz z Ernestem, opłakujący swoją zasraną dolę, krzywiący się na tani węgiel od Chinoli, codziennie zakłada gacie i koszulę w kratkę, buty i kask z latarką ometkowane "Made in China" i chrzani łódzkie szwaczki. Może nadeszła wreszcie pora, aby i one powiedziały głośno: .............................!
Jeżeli sami górnicy widzą jakieś sensowne rozwiązanie - niech wezmą sobie te kopalnie i pokażą jak się nimi przyzwoicie rządzi i zarabia kasę.
Wiem, jestem dziś niemiły...
W  Polsce plajtuje corocznie ok. 600-700 firm różnych branż. Do tego trzeba doliczyć tysiące jednoosobowych firemek zamordowanych przez polski debilizm, skretyniały ZUS i inną swołocz, żerującą na próbujących zarobić na chleb infantylnych naiwniakach. To ilość, która nie ma się nijak do czterech tysięcy górników wywalonych z roboty za to, że mieli pecha zatrudnić się w nierentownej firmie. A mimo to, wszystko się jakoś kręci... Nikogo w Polsce nie obchodzą chorzy na raka, na gówniany (sic!) zabieg na hemoroidów za uszami poczekamy pewnie z osiem lat. Tniutniam więc i ja ponury Śląsk z ich problemami, bo nikt tak bardzo nie płacze nad swoim losem jak oni. Tacy z nich twardziele?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz