sobota, 17 stycznia 2015

Pornografia

Od liceum byłem bawidamkiem. Wolałem po stokroć towarzystwo dziewczyn. Koledzy żyli w świecie równoległym. Chcieli pić gorzałę i grać w piłkę. Podobały im się dziewczyny z klas niższych i wcale nie mam na myśli rocznika. Musiały być piersiaste i mieć to, czego akurat ja niespecjalnie trawię - pewien rodzaj prostactwa mianowicie. Niestety, takich była widoczna większość. W idiotycznej skali IQ to coś około 40. Poziom orangutana w zalotach. Łatwe i chętne do zabawy. Oblanej Żytnią i Patykiem Pisanym winem prostym, niczym gardła pochłaniające owe paskudztwo. Ja pisałem kretyńskie wiersze i zaczytywałem się "Paragrafem 22" doświadczając orgazmu przy "Ciemnej Stronie Księżyca" Pink Floydów. Wgryzałem się bezskutecznie w książkę p.t. "W poszukiwaniu Straconego Czasu" i "Ulissesa" Jamesa Joyce'a. Pozowałem na artystę. Wpychałem sweter w spodnie i czułem się dowartościowany. Żal dupę ściska. Przebudziło mnie pewne zdarzenie w tramwaju. Dzień wcześniej kupiłem sobie spodnie, które należy opisać. Od kolan w dół były gładkie, wyżej przeistaczały się w sztruks, były czarne i chyba w kształcie dzwona. Dumny jak paw wpełzłem w nich do tramwaju i z ust dwóch, podróżujących za mną dziewczyn, usłyszałem: Taki ładny chłopak, a w takich brzydkich spodniach...
O ile z pierwszą częścią zdania zgodziłem się łatwo, o tyle druga zamordowała poczucie własnej wartości o setki punktów poniżej zera i na najbliższym przystanku wróciłem pędem do domu aby się przebrać. Doświadczając znanej kobiecie traumy spotkania identycznej sukienki na ciałku innej - zrozumiecie o co mi chodzi. Kobiety...
Mój blog to takie miejsce, w którym zawsze publikuję cząstkę siebie starając się nie odkrywać podstaw. Taka żałosna wersja aktorstwa. Pewnie są tacy, którzy to zrozumieją. Nie warto odkrywać pewnych rzeczy, bo zrobi się zwyczajna pornografia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz