środa, 21 stycznia 2015

Za małe kupy.

Muszę dziś komuś nawtykać, bo jestem cholernie zmęczony i nie widziałem się z komputerem od niedzieli, a to, w skali nastolatków, oznacza miesiąc na głodzie.
Nadeszły czasy, chyba że ja mam tylko takie szczęście, że za każdym razem kiedy wsiadam, albo wysiadam z jakiejś windy, z naprzeciwka wychodzi ktoś z co najmniej dwoma psami. Często z trzema... ujadającymi w niebogłosy kundelkami wzrostu niewypasionej norki, które marzą jedynie o tym, aby rozszarpać mi nogawkę. Pewnie obrazi się na mnie niejedna osoba, ale czasem mam ochotę posłać któregoś z tych rozwydrzonych "brytanów" na łono psiego Abrahama celnym kopniakiem. Wysiadującej nie wiem co w oknie, niedowidzącej babulince, przeszkadza niemal każdy przechodzień, a sto, za przeproszeniem, srających tam piesków, już nie. Kupy za małe?
Ja rozumiem... Pół hektara domostwa pod lasem, w domu telewizor za milion i żonine precjoza w sejfie za obrazem przodka. Niech se trzyma tuzin Rotweilerów, ale w 40 metrach na ósmym piętrze?
Któregoś razu zaczepił mnie jakiś facet, właśnie w windzie, oczywiście poplątany w kilka smyczy o to, że wszedłem tam z fajką.
Wiem, staram się tak nie robić, ale stało się...
Bo jemu przeszkadza dym; bo on już kilka lat nie pali i takie tam...
Przeprosiłem krzywiąc się raczej od zapachu od jego pupili niż mojego szluga. Może dziesięć minut później, ten sam jegomość, sterczał pod klatką zaciągając się co dwie sekundy niczym gimnazjalista w kiblu na przerwie. Klasyczny Polaczek.
"Te, Mańka! Somsiadowi konia ukradli, a taki był ładny, amerykanski... Szkoda..."
Kiedy wreszcie pozbędziemy się kretyńskiego nawyku obrzydzania wszystkiego co cudze, zazdrości z gatunku: "dlaczego Antek, a nie ja!", albo grzebania w rozporkach?! No, to ostatnie to już kompletna plaga! Ilość publikacji jedynych wszechwiedzących wyszukiwaczy wszelkiego Żydostwa, zarwałaby mi podłogę w pokojach. Ale im wciąż mało! Ostatnio słyszałem, że 80% ludzi w Polsce to Żydzi! Czemu, kurwa, nie sto? Wystarczyłoby zmienić tylko nazwę, wypieprzyć z niej te niedobitki PRAWDZIWYCH POLAKÓW i mamy spokój na naszych, zapyziałych, Wzgórzach Polan. Że też nie mamy jeszcze pretensji do Jezusa o bycie Żydem? Wszystko przed nami.
Ilość nieokiełznanego debilizmu jest przytłaczająca. Pisałem to już nie raz, ale powtórzę: Nic, ale to nic mnie tak nie złości jak tępota, bezmyślność i szowinizm. I jak tu nie stać się szowinistą?
Właściwie to niezła pointa, ale przywalę jeszcze komuś, a co mi tam!
Niedawno syn stwierdził, że ma dość bycia papierowym katolikiem i kończy ten nonsens składając do parafii akt apostazji. Pojechałem z nim. Ksiądz najpierw zrobił wielkie oczy, a później spytał do jakiego kościoła chce przystąpić. Ugryzłem się w język.
- Do żadnego oczywiście! - odpowiedział.
- Hmmmmmm, hmmmmmmmm, hmmmmmmmmm... Na pewien czas wikaremu poplątały się zwoje.
I stało się jak w dowcipie, w którym młoda żona komunikuje mężowi, że trzeba zrobić malowanie.
Ale od czego są ojcowie...
I tu pada najmądrzejsza odpowiedź na pytanie: I co mam zrobić?
- PIĘTRZYĆ TRUDNOŚCI!!!
Klechy znają widać ten dowcip, bo od pół roku właśnie tak robią. A to do Kurii, a to do biskupa... Mnożyć kolejne przeszkody do czasu, aż odechce się za tym łazić i ilość cukru w cukrze pozostanie niezmieniona. Jakże to? W Polsce wystąpić z kościoła? A gdzie haracz za ślub, chrzest i uderzenie w ramy?
Nasz strach przed tego typu decyzjami jest całkowicie irracjonalny, bo co mogą nam zrobić? Mogą nam skoczyć. A gdzie mogą nam skoczyć? Tam gdzie pan może pana majstra ...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz