niedziela, 25 stycznia 2015

Transwestyci są wśród nas

Czasami się mylę, przyznaję. Ogłaszałem koniec zim w Polsce, a tu, jakby na złość, jedna przylazła. Padało od wczorajszego popołudnia nieprzerwanie ze dwadzieścia godzin. Odnotowano ten fakt na każdym księżycu Jowisza, ukazały się wiadomości w porannym wydaniu "Głosu Plutona" i tylko w Łodzi, zdumieni tym faktem obsługiwacze śnieżnych pługów, przecierali w zdumieniu oczka. Startując rano do pracy (wiem, że dziś niedziela...), spotkałem nawet panią Gospodarz Domu, leciwą damę z opadniętą dolną wargą, która widać czyta dziennik Plutonian, i przeleciała lemieszem kawał trotuaru zaznaczając tym samym różnicę pomiędzy nim a jezdnią. Jakiś namiętny kierowca wyskoczył sporo przede mną z łopatą atakując wściekle zaspy otaczające jego bolid marki Szkoda i wrócił spać. Nawet konsternacja spacerujących psów z właścicielami była aż nadto widoczna. Biedaki nie wiedziały gdzie postawić poranną kupę i latały... hmmm... jak ze sraczką... w nadziei odróżnienia niebezpiecznej jezdni od spoko-ziomalskiego chodnika, na którym nie grozi im nic prócz mojej zemsty za upapranie buta w przetrawionym Chappi.
Drzwi w aucie oczywiście pozamarzały, pod pracą nie było wolnego miejsca, bo każdy rozsądnie myślący człowiek w taki poranek zalega w koju obściskując żonkę i olewając debili olewających swoją pracę.
Ale widziałem kolesia, nie do wiary...
Słuchajcie!
Na balkonie pierwszego piętra wieżowca stoi niestary ptyś w bluzie z kapturem na łysej głowie i pali fajkę. Spod bluzy wystaje mu żółta spódnica do kolan, szare rajtuzy i czarne szpilki... Myślałem, że pieprzy mi się w oczach...
Żeby zapalić - rozumiem, wyjść z papierosem na balkon - niech będzie, ale w szpilkach o 9 rano!? Facet!?
I dlaczego ta spódnica była tak wściekle żółta? Transwestyta - daltonista? Pewnie założył też niebieskie stringi i upchnął wacka między pośladki, ale czad! W dni robocze jest zapewne przedstawicielem handlowym sprzedającym łożyska kulkowe na Śląsku. Życie takiego gościa z pewnością nie należy do łatwych, bo trudno się nie nabijać z podobnych dziwolągów. Jednak ten, to jeszcze nic takiego...
Jest w PiS pan Mastalerek. Posłuchajcie kiedyś tego idioty! Przyćmiewa każdego transa na planecie. Człowieczek nie umiejący wymówić jednego zdania od siebie, bez zasad i krzty honoru, zachrypnięta tuba Dudy i wykręcająca mi kichy potwarz człowieka o zdolnościach kuchennego stołka. Intelektualny kataklizm.
Już samo nazwisko... Taki prawie masztalerz... Wybierający kupy robol spod wypiętych tyłem do wyjścia w boksach ogierów. Prawie...
Nie znam Cię, Panie Duda, ale wyślij Pan tego pajaca do zakopywania trupów na wyspie św. Heleny, bo szansa, że wypiorą Cię na prezydenta, z takim pomagierem, równa jest mojej szansie na ponowne zobaczenie żółtej spódnicy na dupie łysego faceta z papierosem na balkonie wieżowca na pierwszym piętrze.
I na koniec...
Serdeczne pozdrowienia dla moich nowych czytelniczek :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz