sobota, 17 stycznia 2015

Ołówek

Siedząc dziś sam w robocie aż skrzyłem się pomysłami o dzisiejszych wpisach. I masz ci los... Jak wreszcie zasiadłem - w głowie kompletna pustka. Często tak mam, że widząc "białą kartkę", zaczynam się z nią intelektualnie integrować. Przełamanie tego stanu jest trudne, a czasem wręcz niemożliwe. Mógłbym oczywiście znowu napisać o całotygodniowych rozróbach na Śląsku, bo to temat lotny, ale ja do polityki nie lubię się mieszać i wyznaję znaną tam zasadę, że aby nie było konfliktów należy odwrócić się do siebie plecami. Jednak naszym wybitnym  mózgom od rządzenia nawet podstawy znane nie są i zachowują się jak psy budząc we mnie jedynie wstręt. Dlaczego jak psy? Lepiej nie każcie mi tego pisać, bo analogie są zbyt oczywiste. W sumie każda psia czynność mogłaby być pożywką do ich jędrnego opisu. Nie żebym miał coś przeciw psom...
Potrzebowałem dziś w pracy ołówek. W swojej naiwności udałem się po niego do kiosku, ale tam nie sprzedają już ołówków. Reakcja pani kioskarki na pytanie o ołówek była taka, jakbym ją spytał o datę śmierci Krzywoustego. Jakoś mnie to niespecjalnie zdziwiło, bo po cóż dziś komuś jakiś przyrząd do bazgrania po kartce? Debile używają jeszcze czasem sprayu, ale ponieważ znają góra dziesięć słów, także nie należy ich wliczać. Z wrodzonym sobie geniuszem zacząłem kombinować gdzie mogą być w Polsce ołówki. Otóż są takie miejsca! Punkty Lotto! Są wprawdzie przywiązane do stołów, ale cóż to za problem! Od razu przypomniał mi się nasz wypad do Ikei. Sprzedają tam kubki luzem. W Biedronce też są ziemniaki luz, banany luz, cytryny luz... Ogólny, w mordę, luz! W Ikei luz kończy się na kubkach. Można je wprawdzie zapakować, ale już  po zapłaceniu, przy wyznaczonym to tego stole. Jest tam rolka papieru na wałku i nożyczki wplątane w krowi łańcuch. Sam przyrząd do cięcia ma wartość 2 złotych czyli tyle samo ile dostałbym za wagę łańcucha w punkcie skupu złomu. Pewnie kradli im nożyczki... Bo lżejsze. Teraz się tylko z nich nabijają.
W dziwnym kierunku zmierza świat. Nie potrzebujemy już pisać, czytanie książek to intelektualne dąsy. Steven Howking stwierdził, że nie powinniśmy próbować wynaleźć sztucznej inteligencji, bo, z czasem, ona zacznie rządzić nami. Myli się!
Obecne technologie już nami rządzą! Jesteśmy uzależnieni od komputerów, telefonów i im podobnych gadżetów. Wyobrażacie sobie miny ludzi sprzed 60 lat na widok gadającego do siebie człowieczka w tramwaju, cieszącego jak idiota do czegoś o wyglądzie portfela? Kto wytłumaczyłby dziś Newtonowi, że musi się tylko na chwilę zobaczyć z rodziną w Ameryce na Skypie i zaraz wraca? Bo kupił nowego tableta w sieci z Pentium XX i chce się pochwalić. Mało kto wracając do domu nie zaczyna od włączenia komputera żeby się rozgrzał, zanim zdejmie buty. To wielki przywilej żyć w czasach tak rozpasanej techniki. Wiem, bo i ja nie zrobiłbym tysięcy rzeczy, które, dzięki niej, robię choćby teraz. Ale wciąż są mi potrzebne ołówki!
P.s.
Dla Pani Kioskarki: Ołówek wygląda tak:



A Krzywousty zmarł w 1138 zatem i on nie wiedział co to jest ołówek.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz