Nigdy w życiu nie widziałem cholesterolu, nie wziąłem do ręki glutaminianu sodu, nie widziałem też żadnego Boga i nigdy nie poczułem jego wpływu na moje życie. Średnio interesują mnie niusy o spadających samolotach i reprezentacji polskich piłkarzy w jakimś miasteczku, w którym zbrakło, ponoć z powodu ich tam pobytu, w okolicznych sklepach, wódki i papierosów. Nie wiem czy owe wszystkie wyżej wymienione chemikalia mają jakikolwiek wpływ na moje życie. Jeśli nawet - to ja tego nie odczuwam.
Przedwczoraj nie odczuwałem głodu i nie jadłem niczego do późnego wieczora; następnego dnia zżerałem wszystko co wpadło mi ręce i wciąż byłem głodny.
Dziś telewizornia przeżywa orgazm z powodu hiszpańskich piłkarzy. 22 procent bezrobotnych iberyjczyków pożycza kasę od mamy-emerytki żeby nachlać się piwa z powodu jedenastu gości uganiających się za szmacianką. Pozostałe 78 procent chla za swoje i nosi się na rękach z powodu jedenastu gości uganiających się za szmacianką.
Spustoszenie jakie wywołuje w mózgach piłka nożna jest ogólnie znana, a jej szkody mają się nijak do glutaminianu sodu.
I czy się to komuś podoba, czy nie - kostka rosołowa zdecydowanie poprawia smak każdej zupy i będę ich używał.
Tak jak mieszkańcy Sevilli będą wiecznie podskakiwać z powodu jedenastu gości uganiających się za szmacianką. A jeśli ktoś oceni moje postępowania jako nielogiczne, to niech włączy telewizor i wytłumaczy mi logikę posłanki Kempy. Niech ktoś znajdzie mi kogoś, kto przekona mnie wreszcie, że powinienem zacząć wierzyć we wszystkie osiemnaście wersji katastrofy smoleńskiej sygnowane przez Macierewicza. Niech spotkam wreszcie kiedyś kogoś, komu zaufam słysząc, że stary kawaler z koloratką wie o seksie więcej niż ci bez koloratki. Niech w końcu uda mi się merytorycznie pogadać z jakimś łysym szalikowcem, który przekona mnie do swojego uwielbienia do jedenastu gości uganiających się za szmacianką. Niech wreszcie ktoś ugotuje mi rosół bez glutaminianu sodu, który mi zasmakuje, bo jak dotychczas to słyszę jedynie przechwałki, że to takie dobre. Doświadczenia są inne.
Tak więc...
Niech się każdy bawi tak jak lubi, je co mu smakuje i tańczy do takiej muzyki jaka go kręci. To są podstawy dobrego samopoczucia, którego każdemu serdecznie życzę!
Ten wzrok, ten krok, ten dąsik...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz