niedziela, 15 maja 2016

Optymistycznie

Serdecznie dziękuję za niezwykły odzew z jakim spotkał się mój ostatni wpis o Marii Czubaszek. To jedynie skromny, acz nieodzowny, hołd, przynależny człowiekowi wybijającemu się ponad przeciętność, umiejącemu z wdziękiem i inteligencją sprzeciwiać się nonsensom współczesności, krytykować, zachowując czasem nawet niewskazany umiar, i przeplatając w to wszystko odpowiednią dozą kobiecej delikatności.
Bo tylko mądre łamanie reguł posuwa świat naprzód, jest krokiem ku rozwojowi i pokazuje coraz bardziej oczywisty powód naszego zejścia z drzewa.
A jest nim rozwój.
Świadomości, inteligencji, potrzeby kształcenia własnego "ja" i... ciągłej ochoty na więcej!
Dlatego taką estymą darzę renesans. Dzisiejszy barok zdecydowanie mnie przytłacza.
Ogląd świata przez pryzmat jednej książki, choćby nie wiem jak mądrej, jest nadużyciem.
A jak sprawdził się w naszej historii - lepiej nie komentować...
Można oczywiście pofilozofować, sam robię to z przyjemnością.
Fajnie jest sobie porozważać: co by było gdyby i dlaczego Antek, a nie ja? Zgłaszać problemy bez potrzeby ich rozwiązywania, pisać mądre księgi czując jedynie wyrastającą brodę; patrząc na zmniejszający się ogarek świecy i tępiące się pióro.
Tak właśnie postępuje się w dzisiejszej Polsce. Zabrania się myśleć, ale nie to jest jeszcze takie straszne.
Okropne jest to, że ludziom zaczyna się to podobać.
Tak było za komuny.
Partia wszystko zrobi za ciebie - ty tylko zapieprzaj! Dostarczy ci papier toaletowy, da ci talon na Syrenkę i kartkę na 3 kilo mięsa w miesiącu; dostaniesz wszystko w ograniczonym zakresie, bo po co ci więcej niż możesz udźwignąć? Dostaniesz reptury.
Nasz znakomity aktor, Kazimierz Rudzki, w latach sześćdziesiątych, nie mógł kupić sobie materiału na garnitur. Wystosował więc wiernopoddańcze pismo do Gomółki, aby ten, swoim majestatem wsparł potrzebę odpowiedniego wyglądu znanego człowieka. Nie pamiętam już końca tej sprawy, ale jej oczywista ironia spowodowała należne pochylenie się nad nią głów dysydentów. Kochają jak się ich prosi.
Nie prośmy! Nie podstawiajmy mikrofonów pod zaciśnięte nienawiścią szczęki przydupasów barokowych przywódców ciemnoty i zakłamania. Bądźmy wolni i niezależni!
Wie o tym każdy krzaczek w parku, każde źdźbło trawy, wszystkie nasiona tulipanów i hiacyntów...
Dlaczego nie wiemy o tym my?
A może nie chcemy i wolimy wyrastać na ugorze?
Odzew na mój wpis o Marysi Czubaszek na szczęście temu przeczy.
Pozdrowienia dla twórczej inteligencji!
Darek







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz