poniedziałek, 8 maja 2017

Fransucka robota

Najbardziej lubię pisać o rzeczach, na których kompletnie się nie znam.
Wczorajsze zwycięstwo Macrona jest takim przypadkiem. 
Właśnie się doczytałem, że Le Penówna dostała od rodaków wyborczego liścia. 
I gitarrra! 
Bo nie cierpię żadnego przejawu faszyzmu gdziekolwiek, a już w kraju Degasa, Gauguina, Renoira, zamków nad Loarą i francuskiej miłości - to już wcale. 

Oczywiście nie jestem aż tak naiwny, aby sądzić, że faszyzujące twory spod wieży Eiffela nie znajdą zaraz wytłumaczenia swojej przegranej i nie zechcą przekuć ją w gigantyczne zwycięstwo, ale to jest już bez znaczenia. 
Francuski faszyzm przegrał i kropka. 
Najpiękniejsze jest jednak to, że tym sposobem przegrywa także i polski, a to cieszy mnie o wiele bardziej. Wyedukowani na wycieraczkach pod zakrystią, nauczyciele jedzenia Francuzów widelcem, z pewnością nie zadali sobie trudu dowiedzenia się, że onegdaj posługiwanie się widelcem było raczej heretycką demonstracją, którą kościół, jak każdą nowość, długo potępiał, bo na nowości wyczulony jest bardziej niż świnia na trufle. 
Kaczystan dostał więc kolejnego kopa w swoją prawicową dupę i pozostaje mu z wolna pakować manele, bo na pieprzeniu o Smoleńsku niczego już nie ugra. 
Nie łudźmy się jednak, że nowa władza we Francji będzie dla nas jakimś zbawieniem. 
Gdyby Le Penówna została prezydentem, starałaby się rozpieprzyć całą Unię, a Macron postara się zepchnąć Polskę do zaścianka Europy, a to z powodu rządów Kaczyńskiego i jego świty. 

Innymi słowy...
Należy co prędzej ukrócić władzę tego szeregowego posła, który zresztą powinien być już na emeryturze. 
Źle napisałem. Należy go zwyczajnie olać! 
Niech sobie rządzi własną trzódką bez kamer i mikrofonów albo powoła się na premiera, w innych przypadkach - totalny ignor!
Ale tu się pojawia kolejny problem... Obawiam się, że nikt tego nie chce... Kaczor jest potrzebny, bo jest personifikacją zła i symbolem pislandii. Bez niego, wciąż przecież rządząca prawica, rozpadłaby się za szybko i mógłby nadejść jakiś nowy Kukiz i na nowo poharatać ledwo podleczoną twarz Platformy. 
Z PO tak właśnie jest. 
Za często oglądają się za siebie; za bardzo dbają w flanki w sytuacji, w której trzeba iść ostro do przodu i wbić się w przeciwnika klinem. Rozdzielić, rozgonić i zdeptać!
Schetyna tego nie umie. Nie umiał Tusk, ani nikt inny przed nim. Wszyscy, nawet SLD, kłaniali się klerowi i dopieszczali tych, których należało dawno zgnoić. 
Efekty? Szkoda gadać... 
Wracając jednak nad Loarę...

Francuzi to dumny, ale i odpowiedzialny naród. Najlepiej świadczy o tym frekwencja wyborcza. Bierzmy z nich więc przykład, bo gdyby do ostatnich wyborów poszło siedemdziesiąt procent Polaków, wynik byłby z pewnością inny! 
Ale po co?!
My lubimy eksperymenty i "après caresser leurs parties génitales".
 
No to głaskajmy się dalej, bo:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz