wtorek, 17 lutego 2015

Lutowe grillowanie...

Tak sobie myślę... komu by tu dziś nawrzucać? I, kurde, nie wiem... Kaczor żyje (to jakaś dziwna rasa), w dodatku to gadający Kaczor, co już zakrawa na cud. Ale ile o nim można gadać? Pani Ogórek (niezła laska!), też mnie jakoś niespecjalnie porusza, Kukiz oczywiście zwariował na starość, a innych nie znam. Właściwie to jest jeszcze ta-ten... aria dla atlety... w rudej peruczce i brylach; pierwsza kobieta będąca także ojcem. Nie mogę przypomnieć sobie jak się zowie, ale Wy pewnie wiecie. Kabareciarze pewnie w tej chwili popełniają zbiorowe samobójstwo, bo jak tu przebić taki występ?! Lubię się śmiać, a wiosna zapowiada się cholernie wesoło. Ciekawe kto zagra rolę Kaliguli? Komorowski? Insistatusem będzie pewnie Henio Wujec. W sumie to kilka głów mogłoby spaść, bo burdele w pałacach to już mamy. Będzie, będzie zabawa, będzie się działo, szalala la la. Herbaciane pola Batumi.
Chyba w Nowej Zelandii sto pięćdziesiąt wielorybów chciało popełnić zbiorowe samobójstwo. Setce się udało. Przeczytały polskie gazety? To mądre zwierzęta. W przeciwieństwie do ludzi.
Dziś na kolację grillujemy. Kaszaneczka i kiełbasa. Jakaś surówka. I po kupce chrustów, bo podobno dziś ostatki. Żadne tam krewetki czy małże...
Uwielbiam być złośliwy. Żona to potwierdzi z dziką satysfakcją. Przydałaby się jeszcze jakaś cielęcinka... Mmmmm... Marzenie! Na deser. Tego może nie potwierdzić...
Jeśli mieszkacie w Łodzi, to kaszanka tylko od Cygana na Barlickim, koniec języka za przewodnika.


Dawno, dawno temu żył pewien rycerz, który chciał być oryginalny. Wyruszył w świat. To nic oryginalnego, wiem, ale po latach wojaczki i całkowitego braku oryginalności swojego przedsięwzięcia, dotarł do rozstaju dróg, na którym spotkał czarownicę.
- W którą stronę mam jechać? - spytał.
- Jeśli pojedziesz w prawo... - odpowiedziała - to zdobędziesz pół królestwa, księżniczkę za żonę i będziesz żył długo i szczęśliwie.
- A jeśli pojadę w lewo?
- To cię pojebało...
Pojechał w lewo...
Na krańcu mijanego jeziora zobaczył trzygłowego smoka pijącego wodę. Ruszył na niego z mieczem, ściął jedną głowę i drugą, a trzecia wychyla się z wody i krzyczy:
- Pojebało cię? Wody nie można się napić?
Nie przyszło Wam do głowy, że cała nasza rzeczywistość to takie ścinanie głów w bezmyślnym pędzie ku oryginalności? Czacha dymi, miecz w ręku, a intelekt spoczął na rozstajach...
Kolorowych snów!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz