poniedziałek, 16 lutego 2015

Mam nadzieję...

Chcę najserdeczniej przeprosić wszystkich zjadaczy morskich żyjątek, że mi one nie smakują i dostaję torsji na widok przegrzebków, ośmiornic, perłopławów, wszelkiego rodzaju stworzeń o nieokreślonych kształtach, kolorze i wielkości. Nie jadam także karaluchów ani mrówek, brzydzę się szarańczą, a ślimaka winniczka nie wezmę do ręki nawet za skorupkę. Całą górę różnych stworzeń nie traktuję jak jedzenie podobnie jak korę, trawę, parkany otaczające najpiękniejszy nawet park, buty ani styropian. Nikogo także nie namawiam do niejedzenia kalmarów czy muli. Ale chyba, do cholery, mogę na swoim własnym blogu o tym napisać! I o tym, że nie mogę patrzeć na kato-prawicę, że na widok pyska Kaczyńskiego trzęsie mną delira i życzę mu wszystkiego najgorszego. Z całego serca. Nie trawię także wegetarian, którzy od wschodu do zachodu słońca maltretują swoje mózgi tym co mogą, a czego nie mogą zjeść i dlaczego, bo niewiele różnią się od wszelkiej maści oszołomów opętanych religią i w jej imieniu mordujących innych. Bo skoro tak chcą mocno do Boga, to kto ich tu trzyma? Granat w dupę i won do raju! Cieszcie się, że i tak się mocno hamuję, bo byłby to blog zdecydowanie mniej kulturalny. Wybierając jego tytuł, przed rokiem, delikatnie zaznaczyłem, że nie hołduję zasadom bon tonu na siłę i ani myślę robić to w przyszłości. I nie znaczy to, że płaczę słysząc krytykę, bo, jak ktoś to już kiedyś powiedział: poglądów jest tyle ile dziur w dupie, a mnie jakoś nie kręci nawilżanie olejkiem każdej z nich dla satysfakcji nawilżanego. I pewnie można mi zarzucić wiele z wyjątkiem jednego: ja tutaj nie kłamię i nigdy nie myślałem się w jakikolwiek sposób lansować. A to, że lubię sobie pisać i robię to tutaj dość często - nie jest żadną zbrodnią. Mam nadzieję...
To chyba mój dwusetny, opublikowany, wpis i powiało mi melancholią, że powstałaby z nich całkiem opasła książka. A ja to robię całkowicie za darmo i ku pokrzepieniu serc. A krytykanci niech się..... Zawsze mogą stworzyć własny blog i pokazać maluczkim jak się to robi z kremikiem albo oliwką, bo ja zawsze zasuwam na sucho. I ma często boleć!




Ale ząbki zdrowe... Weganie na start!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz