- W trakcie szukania pracy zalewać się perfumami o smaku gorzkim, bo słodki, szczególnie u blondynek, będzie niedoszłemu szefowi kojarzył się wyłącznie z idiotką. Nie daj Boże żebyście wpadły na pomysł zapachu ciasteczkowego, bo dostaniecie kopa w dupę już na portierni. Na śniadanie najlepiej zjeść (przed rozmową o pracę) zupę z pietruszki z dodatkiem listków złota.
- Najlepiej skrapiać się czymś o zapachu cytrusów. Pachnące cytrusami kobiety wydają się, już w progu, o dziewięć lat młodsze. Będę brutalny... Znam kilka kobiet, którym nawet tona cytrusów pod stanikiem w niczym nie pomoże, i, obawiam się, że nie tylko przy szukaniu pracy. I dlaczego o dziewięć lat, a nie o osiem, albo dwanaście?
Bo są to badania obiektywne!
Jeśli natomiast chcielibyście sprzedać dom to...
Każda zapyziała rudera, w slamsach pod Rio de Janeiro, zyskuje wiele setek procent swojej wartości jeżeli, tuż przed przybyciem kupca, upieczemy tam jabłecznik, bananecznik, arbuzecznik albo makowiec (ale chyba z TEGO maku...) i zaparzymy brazylijską kawę, której już sam zapach podnosi ponoć ciśnienie potencjalnego masochisty do wyczynów pływaków na dwieście metrów kraulem i przetrzebiając jego kieszenie w sposób absolutnie bezwzględny, i trafisz na mnie to... dupa blada.
Audycja nie była długa i wiele więcej z niej nie zapamiętałem, ale...
- Jeżeli jesteś wyperfumowaną cytrusami przepiękną i śniadą brunetką z Rio, próbującą na gwałt, albo olimpiadę, sprzedać kartonową przystań żądnemu przygód fanowi samby, to przyjmij go lepiej w zwiewnej kreacji i stringach, a gwarantuję ci, że tylko jeden zapach popieprzy mu we łbie... i każdą cenę łyknie jak węgorz dżdżownicę. Piszę to wszystko tylko z perspektywy faceta i mogę się mylić, ale stawiam diamenty przeciw kozim bobkom jeżeli któryś nie przyzna mi racji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz