sobota, 21 października 2017

Będę dziś bezwzględny

Po smacznej kolacji postanowiłem sobie popsuć humor i przejrzałem internetowe wpisy w kilku grupach, do których należę.
Constans.
Wszyscy o tym samym, te same zdjęcie, identyczne komentarze... Nuda pogania nudę, co godzina powielające się te same wpisy o tym samym...
Jakiś syndrom kserokopiarki?
Kaczor nauczył Polaków jak nienawidzić, a opozycja żyje wyłącznie po to, by komentować pislandię. Chyba by się pojutrze postali gdyby cały pis jutro zapadł się w nicość. Wleźli w to gówno przed dwoma laty i od tamtej pory roznoszą tylko kaczy smród. Do czego, powiedzmy mnie, ma to przekonać?
- My zbudowaliśmy największą szopkę! (pis)
- A nie, bo my! (opozycja)
- Po naszej stronie jest prawda!
- A nie, bo po naszej!
- To ja chcę do lustra!
- A nie, bo ja!
Czy to jest jakaś para skłóconych o pranku gejów?
Nie znam innego narodu, który z taką pasją plułby do zupy, a potem się nią z takim smakiem zajadał.
Nie umiejąc znaleźć wad u siebie, szukamy ich u innych. Co chwila jakieś Żydy, Niemcy i, kurwa mać, inni cykliści!
A prawda jest taka, że nikt nie umie stanąć przed lustrem i powiedzieć: starzeję się, mam coraz więcej zmarszczek, łysieję i rośnie mi brzuch. A nawet jeśli już to sobie powie, to zawsze znajdzie winowajcę. Najczęściej zza granicy.
Zza granicy czego?

- Dlatego nie powinniśmy straszyć Cygana niosącego ulicą telewizor, bo często okazuje się, że ten telewizor jeszcze rano był nasz.
Wprowadziłem dziś nutkę optymizmu?
Jeżeli nie to bardzo dobrze, bo wcale nie miałem takiego zamiaru.
Ponieważ jednak jestem z natury optymistą, to wciąż wierzę w to, że większość z Was woli takie życie...


... od takiego...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz