środa, 29 listopada 2017

Kompleks Edypa

Ponieważ jestem kompletnym idiotą, ale lubię się czasem ciut dokształcić, wyguglowałem sobie takie temat:
Napisałem: "Cechy polityków"
No i już wiem.
Polityk to:

1. Uczciwość
2. Realne obietnice
3. Szacunek
4. Kręgosłup moralny
5. Pewność siebie
6. Samodyscyplina
7. Niezadowolenie ze stanu obecnego
8. Konstruktywna krytyka
9. Zdolności interpersonalne
10. Wewnętrzna równowaga

Po przeczytaniu powyższych rewelacji zrobiłem sobie herbatkę, której raczej nie lubię, ale która posiada jedną cechę: gorąca-parzy. To ona powstrzymuje mnie teraz od steku bluźnierstw cisnących mi się usta.

- Polityk i "Uczciwość" mają się do siebie tak, jak filmowa prawda o Godzilli walczącej z mega-rekinem na plaży w Międzyzdrojach.

- Ich "Realne obietnice" kojarzą mi się z filmową prawdą o Godzilli walczącej z mega-rekinem na plaży w Międzyzdrojach.

- "Szacunek"... Owszem, każdy polityk o niego zabiega. Mamy ich darzyć wielkim szacunkiem.

- "Kręgosłup moralny"... Szyjny czy piersiowy? A może bardziej ten lędźwiowy... Albo najlepiej jeszcze odrobinę niżej? Amatorom moralności poniżej lędźwi proponuję dużo wazeliny.

- "Pewność siebie" to u polityków cecha niezbędna. Któż inny bowiem odważy się nasrać na waszą wycieraczkę, zadzwonić i poprosić o papier?

- "Samodyscyplinę" oglądamy po prawej stronie sejmu. Jedynie tam intelektualne pokraki codziennie udowadniają światu jaką przyjemność sprawia im rola kaczego podnóżka. Sam wódz nie pozostawia zresztą co do tego żadnych wątpliwości pieprząc wszystko i przedkładając sejm nad atlas z kotami.

- Mamy także speców od "Niezadowolenia ze stanu obecnego". Na pierwszy plan wysuwa się tu poseł Niesiołowski, któremu wprawdzie trudno odmówić swady jego wystąpień i ich celności, ale, przynajmniej dla mnie, na zawsze zostanie współtwórcą ZCHN. Formacji mającej niebagatelny wpływ na odrodzenie się ksenofobów pokroju Tarczyńskiego czy Pawłowczówny. 

- "Konstruktywną krytykę" uprawia ponoć Nowoczesna. Być może... Zobaczę.

- Co do "Zdolności interpersonalnych" to stawiam na Piotrowicza. Nikt tak nie umie przekonać wszystkich do tego, jaki z niego kutas.

- "Wewnętrzną równowagę" trzeba zwyczajnie olać. To w polityce termin nieznany. Opisał go kiedyś Sigmund Freud i nazwał "Kompleksem Edypa". Bo żeby być dobrym politykiem trzeba najpierw zabić własnego ojca i spłodzić dzieci ze swoją matką.

Jakieś uwagi?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz