środa, 13 czerwca 2018

Dziś zero polityki

Kiedy żonka wyjeżdża na kilka dni, a mąż zostaje sam w domu, to ma dwa wyjścia...
- Albo pościeli łóżko
- Albo nie pościeli
Jeżeli pościeli, to ma dwa wyjścia...
- Albo kompletnie zdziczał pod pręgierzem baby
- Albo to już ten wiek, w którym posłane łóżko zaciemnia rzeczywistość na tyle, że brakuje mu do szczęścia jedynie corega tabs i pampersa super maxi
Jeżeli jednak jakaś jego szara komórka mózgowa jest w stanie jeszcze myśleć, to ma dwa wyjścia...
- Albo pierdyknie się bezczynnie przed telewizorem
- Albo nie
Jeżeli się nie pierdyknie, to ma dwa wyjścia...
- Albo zacznie sprzątać chałupę w strachu, aby żonusia go nie opierdoliła tuż po powrocie co i tak jest nieuniknione...
- Albo zrobi taką balangę żeby odebrało jej mowę już progu.
Bo nic tak nie odbiera babie mowy, jak setki walających się po podłodze puszek, spod których wystają łby po szampanie, brandy, siwusze i gołe dupy pijanych Rumunek.
Ponieważ jednak babom mowę odbiera zwykle na krótko, to mamy dwa wyjścia.
- Albo uciekniemy przed jej powrotem
- Albo nie zdążymy, bo nie udało nam się pokonać poimprezowych zasieków.

Mógłbym tak bez końca, ale lepiej napiszę, co należy zrobić w podobnym przypadku...
Mimo wszystko spróbować uciec, bo u żonusi, po pierwszym napadzie szału, zwycięży rozsądek i sama wszystko posprząta czule wspominając swoje wybryki na wyjeździe.
Co do cholery? Tylko ona może? A my to co?
Kijek od kaszanki?
Asnyk napisał...

"Trzeba z żywymi naprzód iść,
  Po życie sięgać nowe...
  A nie w uwiędłych laurów liść
  Z uporem stroić głowę."

Niech te słowa staną się naszym mottem, O mężowie! żon naszych najukochańszych.
Ja, w każdym razie, ścielić łóżka ani myślę.
Chińska zupka, jedenaście Rumunek i wieża na full. Kanapki zrobi Jerzyk, bo przyjechał ze swoją żoną kupionym na raty samochodem.
Rumunki załatwi ksiądz Marek. On zna się na tym najlepiej.
Jakieś zgłoszenia?
Do niedzieli jestem sam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz