Ponoć dziś rozpoczynają mistrzostwa świata w piłce nożnej. W sumie to nawet dobrze, bo prawdziwi kibice zasiądą przed telewizorami i będą oglądać mecze, żony będą donosić piwo i fistaszki, dzieci spokojnie grały będą o tron, ulice opustoszeją, a sprzedaż flag dramatycznie wzrośnie.
Jestem z pokolenia, które pamięta sławny mecz Polska-RFN w strugach wody i basenie zamiast boiska. Byłem wówczas na kolonii w Policach. Nie mogłem na to patrzyć i wyszedłem. Od tego czasu nie wracam na żaden mecz żadnej drużyny o żaden tytuł.
To nie jest tak, że nie lubię piłki nożnej, po prostu nie interesuję się futbolem i tyle. Zawsze jak na coś przez chwilę popatrzę, to nasi dostają właśnie łupnia, a ponieważ życzę im jak najlepiej - przełączam na inny kanał. Niech sobie wygrywają. Zawsze cieszą mnie osiągnięcia, a żenują klęski.
Nie wypadamy w rankingu zwycięstw najlepiej, a poziom zaangażowania oglądających jest odwrotnie proporcjonalny do wyników.
Poza tym, nie lubię się denerwować. Mecz był ładny, ale przegraliśmy. Jaka szkoda!
Wracamy wprawdzie przegrani, ale z tarczą. Za cztery lata będzie lepiej!
Poooolska! Biało-Czerwoni!
Nie zaczyna Was to już nużyć?
Wielu powie:
Ale te emocje! Ta nadzieja!
Jest takie powiedzenie o nadziei, którego nie przytoczę.
Skłamałem, a właśnie, że to zrobię!
Na przykładzie polityki, ale... po kolei...
Każde wydarzenie sportowe łączy się z emocjami. Emocje zaś, to krótkotrwałe reakcje organizmu przygotowujące go do odpowiedniej reakcji. Odpowiedniej dla danego organizmu rzecz jasna.
I w tym momencie rodzi się problem, bo jeden z radości wrzaśnie:
- Tak! Kurwa!
I grzecnie usiądzie.
A inny przez cała noc będzie wybijał szyby w mijanych sklepach. Pewnie także z radości...
Przedwczoraj jakiś totalny pojeb próbował namalować polską flagę na bramie, ale miał tylko czerwony i czarny spray. Namalował czym miał. Inny debil z pewnością go zrozumie. Liczą się wszak tylko intencje.
Macierewicz ogłaszał kilkadziesiąt razy zakup śmigłowców i jeszcze częściej przyczyny katastrofy. Poza swoim pieprzeniem nie zrobił kompletnie nic, ale intencje tyż miał! Jak ten od czerwono-czarnej flagi na mojej bramie.
Jestem kompletnie załamany skalą szerzącej się tutaj głupoty.
Jakiś zidiociały babsztyl dzwoni do elektrowni, że u Szczupaków świeci się światło, że spalili matkę boską różańcową, że ona jest święta i to wyczuła, bo ją Czarnieccy zagazowali. Inny psychol, i prawdziwy Polak maluje sprayem co tylko popadnie, a wszystkim rządzi stary cap, bez żadnych kompetencji, we współpracy z bandą kompletnych oszołomów.
Trzeba natychmiast wprowadzić do konstytucji wpis o obowiązkowym odebraniu praw wyborczych zdiagnozowanym świrom!
Na takie referendum z pewnością pójdę, bo to co proponuje klaun z prezydenckiego pałacu, mieści się pomiędzy wizjami Antka, a czerwono-czarną flagą patriotycznych zmaz naspidowanego bezmózga.
I jeszcze jedno!
Kibice piłki nożnej! Zróbcie coś żeby Klęczon nie pojechał na finał mistrzostw świata i mecz Polska-Brazylia, bo przegramy z kretesem.
Musimy wreszcie przestać myśleć tak jak ja myślę od wczoraj.
Kupiłem sobie otóż pół kilo czereśni i złapałem się na tym, że najpierw wyjadam te najciemniejsze i najsłodsze. Na końcu zostaną mi zatem najgorsze.
Zrozumieliście morał?
To napiszę...
Na wygraną z takim kapitanem i w tym składzie nie mamy żadnych szans.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz