poniedziałek, 25 czerwca 2018

Rosyjska trambambula

Wyjeżdżamy z mundialu na tarczy. To smutne nawet dla mnie, czyli dla kogoś, kto nie interesuje się futbolem. Powód jest oczywisty... Zwyczajnie nie lubię, kiedy robi się wokół czegoś totalny szum; kiedy na każdym rogu stawiane są kapliczki, wokół których wznoszą modły rozentuzjazmowani pasjonaci domniemanych cudów.
Ileż to razy słyszałem przed mistrzostwami o kontuzjowanym barku jednego z piłkarzy! A to wystąpi, a to nie, a to poleciał do Francji do najlepszych lekarzy, rekonwalescencja za miliony, kraj we łzach!
Jeszcze tylko nasi wypoczną na Karaibach, potem lot na Bahamy, bo mogli jeszcze nie wypocząć za dobrze.
Kąpielówki od Armaniego, garnitury z Szanghaju, hotele dla żon, milion na drobne wydatki, reklamy i klimatyzowane sracze z automatycznym podcieraniem dupy.  Może jeszcze wycieczka na, kurwa mać, Księżyc?
Doczytałem się dziś rano, że Lewandowski zarabia 128 złotych na minutę! Z pewnością nie jest wart takich pieniędzy, bo to tylko piłkarz! A to tylko forsa z kontraktu. Gdzie reklamy? Na co on wydaje pieniądze? Brakuje mu trzeciego samolotu w bordo kropki?
Żeby była jasność!
Niech mu płacą nawet miliard euro na godzinę, mam to w dupie.
Ale jeżeli już, te nasze piłkarzyki, podcierają się studolarówkami, a ich gówno zmywa tysiącletnia woda z lodowca, to niech pokażą coś, co choćby przez chwilę, ściśnie mnie lekko od pasa w dół!

Od przeszło ćwierć wieku jeździmy po świecie wyłącznie po to, żeby zbierać łomot. Zmieniają się nazwiska, trenerzy i zastępy współtwórców kolejnych klęsk.
A my zawsze chorągiewki na samochodach i nadzieja w sercu, że może, przypadkowo, tym razem, nie dostaniemy wpierdol.
Nie wiem kiedy są następne mistrzostwa, ale lepiej przegrajmy w kwalifikacjach, bo jeżeli tak ma wyglądać dzisiejszy polski sport, a my tak bardzo będziemy się nim rajcować, to nasze kwalifikacje do jego oglądania, są także coraz mniejsze.
Jeżeli nie umiemy niczego wygrać, to po jasną cholerę się za to brać!
Nawałka pewnie zaraz wyleci ze stanowiska, Boniek także. I co z tego?
Na ich miejsce przyjdą kolejni, którym zafundujemy kolejne wycieczki dookoła świata i miliony na konta, a oni rozłożą tylko ręce i powiedzą:
Tamci byli lepsi.
I słusznie.
Obawiam się, że za mojego życia nic się nie zmieni. Może tylko ilość flag na samochodach.
I to, w zasadzie tyle, mojego komentarza do tych mistrzostw.
Jeszcze tylko pogrom od Japonii i siemanko.

Chyba jednak wiem dlaczego faceci chodzą i oglądają... niekoniecznie mecze...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz