niedziela, 25 listopada 2018

Dziewica z Siemiatycz


Nie lubimy rozmawiać o seksie. Nie umiemy. Dzieci przynoszą bociany, a w łóżku się śpi. Ciemnota i zakłopotanie w obliczu prawdopodobnie najpiękniejszych doznań w życiu człowieka jest tak wielka, że wolimy pieprzyć dziecku jakieś głupoty niż przyznać, iż każdy marzy o powrocie do choćby jednej upojnej nocy z czasów, w których preferowaliśmy dobre bzykanko nad mycie okien.
Jest taka ludowa mądrość...

Gdybyśmy w pierwszych pięciu latach dokładali do słoika po jednej fasolce po każdym seksie, a przez następne trzydzieści po jednej wyjmowali, to mało co by w słoiku ubyło.

Po diabła więc się męczyć z czymś co trwa jedynie kilka lat, najczęściej w nocy i czymś na tyle obciachowym, że wstyd się pochwalić.

Bo chwalić to się możemy nowym telewizorem i marchewkową dietą podczas której spalamy więcec o 60 kcal dziennie, a nasz pępek, już po tygodniu, opiera się o kręgosłup.
Po dwóch... potrzebujemy taksówki, aby zawiozła nas na golonkę, bo jesteśmy za słabi na doturlanie się sami do knajpy.

Nigdy w życiu nie byłem na żadnej diecie. Głodzenie się w celu sprawdzaniu efektu jojo uważam za skończony debilizm. Jedzenie wyłącznie tego, co się do jedzenia nie nadaje powoduje u mnie większy stres niż gdybym niczego nie jadł.
Wróćmy jednak do seksu.
Przyzwoite bzykanko, dowiedziałem się tego z kanadyjskich źródeł, pozbawia nas ok. 100 kcal. Nas, czyli mężczyzn, bo kobiety mniej.
A teraz rada właśnie dla nich...
Skoro tracicie mniej ze swojej oponki, to trzeba Wam więcej seksu. Najlepiej zaś robić to z przygodnym kochankiem, bo wówczas wydzielająca się adrenalina przyśpiesza proces trawienia nawet o 100 procent. Trudno pominąć tu nieudawany orgazm, bo natychmiast śmiało możemy dorzucić kolejne 100 kcal właściwie za friko i chyba z większą przyjemnością niż na widok  dyniowej zupy bez soli, pieprzu, cukru, rozmarynu i grzanek.
A skąd ja mam wiedzieć po cholerę w takiej zupie rozmaryn, ale może ktoś lubi?
Okazuje się także, że najwięcej spalamy w pozycjach stojących (do 50 kcal na minutę!), wzmacniając tym samym wiele partii różnych mięśni. Najwięcej kalorii traci kobieta w pozycji na jeźdźca.
Jak zauważyliście, czasem pewnie z wypiekami na twarzach, o seksie da się mówić głośno i bez krępacji.
Problem polega więc nie da seksie, a na jego braku.
Weźmy taką panią Madzię z Simiatycz...
Słoik z jej fasolkami nie zapełni się nigdy nawet jedną sztuką. Nie ma co wkładać, nie ma czego wyjąć. Niebawem pani Madzia będzie zidiociała małżonką nieistniejącego faceta, która wyprowadza na spacer wypchanego psa przybitego do deskorolki z różańcem na wacku.

Nie jedzcie żadnych świństw! Nie chodźcie do kościołów i, w żadnym wypadku, nie odchudzajcie się! Starajcie się być seksowne, a natura wykona resztę pracy.
Albo, bowiem, wasz mąż widział kiedyś, na początku, z kim chce spędzić resztę życia i dlatego macie mężów, albo ten cały mój dzisiejszy wpis jest o dupę rozbić.
A co do pani Madzi z Siemiatych...
Żałuj!
Mimo wszystko żałuj!

Natury oszukać się nie da i można spędzić życie w zgodzie z nią, albo przeciw niej.
Co zaś robi z człowieka życie przeciwko naturze, dobitnie widać na twarzach tych, którzy najwięcej o niej rozprawiają.
Wystarczy spojrzeć na twarze tych, którym brak seksu sponiewierał umysły i wstąpili do pis.


Miłej nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz