wtorek, 6 listopada 2018

Pan wkłada mi w usta...

Dziś będzie czysta pornografia.
Tytułowe słowa wydobyły się z ust madame Wasserman na wczorajszym przesłuchaniu Tuska. Nie widzieliśmy wprawdzie jego reakcji, myślę o tej pod stołem, ale ja, na takie dictum, poczułbym chyba lekkie ciarki w lędźwiach, bo pani Wasserman jest z wyglądu całkiem do rzeczy.
Niestety, jedynie do momentu, w którym puści swój język w ruch, ale to znowu kojarzy mi się mocno dwuznacznie.
Mimo wszystko wolę jednak oglądać ją niż gołą dupę senatora Jana Marii Jackowskiego, borykającego się najwyraźniej z określeniem własnej płci. Powodem może tu być jego drugie imię. Nie mam o to do niego żalu. Każdy ma jakieś marzenia.
Na przykład taki obatel, który zapragnął zostać prezesem związku kolarskiego. Z czym kojarzy się rower to chyba nie muszę mówić.

Pewnie myślicie teraz, że przejadę się po Kryśce...
Wolałbym wpaść pod młockarnię.

Miałem kiedyś taki sen, że budzę się rano w łóżku, a obok przeciąga się naga Sobecka.

Kłamię. Byłby to mój ostatni sen z życia.
Nie śnił mi się także poseł Pięta, który od zawsze przypomina mi strusia. Ta jego kochanica też jakaś ptasia z wyglądu. Nie jestem również ciekaw, co ów nielot kryje, nomen omen, pod ogonem, ale nawet gdyby nie krył tam nic, to ludzkość z tego powodu nie ucierpi.

Ogólnie rzecz biorąc nie dostrzegam na prawicy żadnych osobników płci obojga, których nie wyrzuciłbym z łóżka jednym celnym kopem, a to w rodzinne klejnoty, a to w szydło...
Toż już ponoć nawet i Ramzes XIII doszedł do wniosku, że nad pislandię nadchodzi zaćmienie słońca i postanowił dokończyć budowanie grobowca za swoje.
Tylko Janko muzykant liczy jeszcze, że nawiedzi go kapłanka Sara, bo faraonem to on już jest.
Mógłbym jeszcze długo pastwić się nad pisiorami, ale nie mam na to ochoty.
Coś mi trzeszczy w oskrzelach.

Bycie pisiorem nigdy nie kojarzyło się dobrze, zawsze dwuznacznie. Nawet nie jestem pewien czy warunkiem przynależności do tej pornograficznej organizacji powinna być sterylizacja.
Ja to powiedziała miss od przesłuchań z pełnymi ustami.

A słyszałem, że stringi to wymyślili dopiero w 1939...



Wszystko zawdzięczamy Egipcjanom.
Kolorowych snów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz