sobota, 8 grudnia 2018

Dla każdego coś miłego

Ja widać po załączonym zdjęciu, dziś nie napiszę o polityce.
Chociaż diabli wiedzą co mi wpadnie go głowy...

Wersja prawdziwego faceta, w oczach kobiet, wygląda jakoś tak:

Umięśnione byczysko, dwa metry wzrostu, owłosiona łapa i klata ze szczeciną dzika, dwa doktoraty i robota za milion miesięcznie. Wolny testosteron na poziomie zarodowego buhaja i, rzecz jasna, porównywalne do opisanej reszty, odpowiednio gigantyczne klejnoty rodzinne. A przy tym poeta i bard z głosem jak Pavarotti, którego ulubionym zajęciem jest gotowanie dla ukochanej deklamując przy tym wiersze.
Z wyjątkiem wzrostu i szczeciny, spełniam wszystkie pozostałe warunki.

No to przypatrzmy się teraz ideałowi kobiety w naszych, męskich, oczach...

Kolor włosów pomijam, bo żadna baba na świecie kompletnie nie pamięta jaki miała tam kolor u zarania i nigdy nie osiwieje.
Standardowe 90-60-90 to banał, jedźmy więc dalej...
Musi rozpuszczać się na nasz widok za każdym razem, kiedy nas ujrzy, prowadzić auto niczym Kubica i robić marketowe zakupy w kwadrans.

Coś krótka ta moja lista...

Moja najukochańsza żonusia, poza wiecznie zmieniającymi się kolorami jej włosów, resztę warunków spełnia także.

Do raju brakuje nam tylko tego, że ma lęk wysokości i nigdy nie wlezie ze mną goła na dach celem spalenia dżointa.
Nie pytam czy macie to samo, bo przecież macie.

I dlatego ludzkość jeszcze nie wymarła!
Bo i po co, skoro żyjemy w takiej harmonii, no nie?

Skoro opisałem już raj, to zleźmy z niego na ziemię.
Dążenie do perfekcji udało się tylko nielicznym. Nie bez kozery są to wyłącznie mężczyźni chodzący na co dzień w kieckach rozpinanych trzydziestoma trzema guzikami.

Encyklopedycznym przykładem mógłby być tu prałat Jankowski z Gdańska, który całe swoje życie poświęcił walce z komuną i wkładaniem ręki w dziecięce majtki. Zapewne nie tylko ręki.

No i, w tym właśnie momencie, wyłazi cała sterta przemilczeń i oszustw, które, dla tak zwanego: "dobra publicznego", stara się ukryć.

Ja jestem prosty człowiek i bardzo mi z tym dobrze, bo wiem, że jak z kogoś wyłazi wredny kutas, to trzeba go zwyczajnie uciąć. I nie obchodzi mnie jakie to może przynieść konsekwencje dla potomnych poza tym, że będą one świadczyły o naszym prawdziwym stosunku do rzeczywistości.
Proponuję zatem wypieprzyć pomnik zboczonego prałata w cholerę, spalić wszystkie filmy o nim i kopnąć w dupę Wałęsę, i paru innych, którzy, koniec końców, pozwalali na taki proceder, a teraz próbują się głupio wybielać.
Bardzo daleko mi do ideału.
Nie chcę też żadnych pomników, ale zróbcie dla mnie zrzutkę na łańcuchową piłę, abym mógł odciąć wszystkim zboczeńcom dostęp do testosteronu.

Bo nie są "tylko ludzie". To są "aż ludzie", a od takich wymaga się ty: ruda, krynicka, tępa jak obuch siekiery, pisowska debilko, że choćbyś spełniła wszystkie wymogi bycia miss wszechświata, to do końca swojego nędznego żywota, będziesz dla mnie jedynie nieskończonym niczym.
Jestem na siebie bardzo zły, że po raz pięćsetny dałem się w to wszystko wkręcić.
Obiecuję poprawę, bo pisanie o tym wszystkim wyzwala we mnie jedynie mordercze instynkty.
A ja pragnę tylko gotować deklamując Norwida.

I to było moje słowo na niedzielę.


Opublikowałem do posta zdjęcie, które narusza godność Facebooka, bo są na nim kobiece piersi. To te dwie z sześciu miliardów Zmieniam je zatem, bo twarz posłanki Krynickiej niczego chyba nie narusza. Z wyjątkiem mojego dobrego samopoczucia.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz