niedziela, 22 marca 2015

Zimne nóżki

Jest taka metoda na gderającą żonę, którą czasem stosuję, ale zwykle tylko w żartach.
- Napraw wreszcie ten kran!
- Ależ oczywiście, Kochanie...
- Naprawisz kiedyś tę klamkę?
- Ależ oczywiście, Kochanie...
- Zabierzesz mnie wreszcie do kina?
- Ależ oczywiście, Kochanie...
Mówiąc to zawsze należy zachować stoicki spokój, bo tylko on odpowiednio wpienia żonusię.
Czemu to piszę?
Bo, niestety, pislandczycy wybrali tę metodę rozmowy w mediach. Są zawsze spokojni i "rzeczowi". Pieprząc swoje dyrdymały liczą na to, że puszczą nerwy ich rozmówców rozmówców i będą mogli się puszyć medialnym zwycięstwem. Obserwujcie ich. To jest dziadostwo i wyrachowanie najwyższych lotów. Zaczynam się bać, że Polaczki dadzą się na to nabrać i będziemy mieli kawałek Syrii. Nie znoszę tych zakłamanych skunksów! Pies ich ogryzł...
Mój teść, kiedyś mistrz robienia prostych potraw, niestety, podupada na zdrowiu, i czuję się w obowiązku kontynuacji szlachetnej tradycji jedzenia prosto i smacznie. To on zawsze robił najlepszą na świecie kapustę z grochem, na święta, i był absolutnym mistrzem galaretki z zimnych nóżek. Niestety, nie daje już rady. Dlatego dziś, po raz pierwszy w życiu, nakupowałem rapetek, golonki, wołowej pręgi i warzyw, aby spróbować zmierzyć się z mistrzem. Właściwie to nie zmierzyć... Zjeść po prostu coś, co chodziło za mną od dawna.
Bo sklepowe wersje meduzy są gówno warte i mają smak kalosza.
A do prawdziwej meduzy należy oczywiście zapodać lornetkę...
To taki obowiązkowy zestaw każdej, niegdysiejszej, socjalistycznej restauracji i, jakby to ująć... Doskonale zrównoważony w proporcjach i smaku, przystępny cenowo i zaspokajający najważniejsze potrzeby biesiadników.
Właściwie to jedyne...
W latach osiemdziesiątych, kiedy jeszcze Rosiewicz, Pietrzak, Tym, Laskowik, Smoleń i paru innych, byli zabawni i wystarczało im puścić oczko do publiki wskazując palcem na wschód, aby ta ryczała ze śmiechu - było łatwiej. Dziś nikogo już oni nie śmieszą, są wręcz groteskowi. Rosiewicz śpiewa po kościołach dla moherów, a Pietrzak... Szkoda mówić... Dziś trzeba wsadzić w gębę sztuczne zęby, chodzić w robionych na drutach kapciach i udawać kompletnych idiotów. To teraz rozśmiesza, ale jest jeszcze bardziej debilne od tonących Laskowików. Naprawdę nie potrzebujemy niczego więcej? Koniecznie musimy śmiać się jedynie z idiotów, dawać się wpuszczać w maliny wrednym politykom i zżerać fast foody, bo jakiś spec od reklamy napisał na nich: "Królewski"?
To tak w ramach kończącego się "Tygodnia Mózgu". Następny będzie za rok więc nie będę chwilowo moralizował.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz