niedziela, 19 lipca 2015

Linkshaender

Popadało i zrobiło się jak w dorzeczu Amazonki. Brakuje tylko krokodyli w kanalizacji i spadających z drzew pająków. Mój sąsiad, jak po każdym deszczu, wyskoczył szybko z gumką do mycia okien, zajarał, i wytarł do sucha każdy zakamarek swojej kochanki omijając rurę wydechową jedynie. Nerwica natręctw. Kiedyś przypatrzyłem się jego Toyocie z góry i wyraźnie widać tego skutki. Cały lakier zszarzał i wygląda jakby przejechali go papierem ściernym. Jego problem. Ja zaleciłbym elektrowstrząsy i hospitalizację. Szkoda tylko, że i ja, patrząc na sąsiada z okna, zarażam się jego szajbą. Ileż to można patrzeć jak ktoś zapieprza ze ścierką dookoła samochodu?
Ja zwykle hołduję zasadzie: przewróciło się - niech leży, cały dowcip polega na tym...
Kuba Sinkiewicz, jako lekarz, doskonale to rozumie. Szalenie mnie bawi jego dwulicowy charakter. Z jednej strony poważny neurolog, z drugiej ironista i kabareciarz.
Dla ludzi, którzy wierzą w astrologię jestem przykładem wręcz klinicznym. Urodziłem się 21 maja, a jest to dzień, który raz bywa Bykiem, a raz Bliźniętami... i nikt nie potrafi mi wytłumaczyć dlaczego. Pomijając to, muszę być trójlicowy, no... powiedzmy dwu i pół... Nie czuję wprawdzie roztrojenia jaźni, ale może ktoś poczuje to za mnie. Czekam na wiarygodne badania. Urodziłem się także jako mańkut, szmaja... Brzydkie słowa, nie lubię ich i kogoś, kto je wymyślił. Doczytałem się, że jestem rzeczownik "męskozwierzęcy". Dzięki chociaż za ten rzeczownik...
Wyprowadzam z rzeczy cienie, które prężą się jak kot...
Czytając różne badania na temat zalet i wad ludzi leworęcznych, zawsze próbują nas w nich

przekonać, że mańkuci są zdolniejsi. Nie wiem, nigdy nie byłem praworęczny. Pisanie prawą ręką sprawia mi wręcz jakiś wewnętrzny ból, z którym nie mogę sobie poradzić. Ale... Praworęczni... Weźcie długopis w lewą rękę, a poczujecie to samo, żaden argument. Jedno mnie tylko pociesza. Sąsiad ze szmatą mańkutem nie jest!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz