wtorek, 11 lipca 2017

Dwadzieścia pięć groszy

Jakie to szczęście, że nie mam na imię Jarek i nie jestem bezdzietnym kawalerem na emeryturze. Jak to miło, że większość mężczyzn jest od niego wyższych i przystojniejszych. I jaka to radość obserwowania gwałtownego usychania drzewa genealogicznego rodu Kaczyńskich!
Pomyślcie o tym w taki sposób...
Już nigdy żaden potomek potomków Piastów nie będzie obrzydzał Waszego życia swoją facjatą z żadnej drabinki.
Mało tego!
Jakie to pocieszające, że spory odsetek wymierającej pislandii nie zhańbiło się przekazaniem własnych, a jakże wspaniałych genów następnym pokoleniom więc szansa spotkania na ulicy siódemki córek panny Pawłowiczówny zgasła. Lorelay Mazurek nie próbuje walczyć z jakże widocznymi na jej twarzy oznakami menopauzy. Stary kawaler Błaszczak epatuje wyłącznie swoim idiotycznym dzióbkiem. Widać tylko on mu może stawać. A taki Adaś Bielan...
Historia pis, to historia ludzi pokrzywdzonych przez życie, nieudolnych w kontaktach tete-a-tete i próbujących znaleźć dla nich zamiennik.
Co z tego wychodzi?
Muliste dno ziejącego smrodem bagna.
Otworzyłem wieczorem zimnego Redd'sa, wypiłem go duszkiem i włączyłem miesięcznicowego spicza z drabinki. Zagryzłem zęby i wysłuchałem w całości...
...ta płyta zacięła się osiemdziesiąt miesięcy temu i dotychczas nie znalazł się żaden DiDżej mający  ochotę ją (nomen omen) popchnąć...
To widać, słychać i czuć.
Ale to dobrze.
Wyobraźmy sobie bowiem, że Jarosław I Wielki zakochał się w życiorysie Augusta II Mocnego i spłodził, podobnie do Gucia, trzy setki nieślubnych dzieci. Ile to trzeba by wydać na pomniki największego fiuta Rzplitej!
Sex Shopy straciłyby rację bytu, a na każdym rogu każdej ulicy widzielibyśmy purpurowe twarze napalonych emerytek oddających hołd swojemu zbawcy.

Dwadzieścia pięć groszy zdrożeje nam niebawem paliwo. Jak zapewnia nasz "rząd", podwyżka w żaden sposób nie przełoży się na jego cenę. Oby...
Odnoszę jednak wrażenie, że dwadzieścia pięć groszy razy dwadzieścia trzy miliardy litrów sprzedawanego corocznie paliwa w Polsce zabezpieczy na jakiś czas popyt na alkohol dla pieprzących się właśnie teraz żuli popierających pis.
Od pewnego czasu prześladują mnie w snach obrazy tysięcy kaczoropodobnych sześciolatków mądrzących się na drabinkach.
I choć wiem, że to tylko sny - zaczynam się bać... A nuż okaże się, że Kaczyński pochodzi z dynastii Sasów i jeszcze może!...
A tak na koniec i całkowicie z innej beczki...

Jeśli pogrillowaliście w weekend i nałoiliście się browarami - to szacun. Jeżeli zaś wasze wątroby wzdychają do buraczanych kiełków i ugotowanej na parze cukini - serdeczne kondolencje.
Życie jest zbyt piękne, aby obrzydzać je sobie potrawami wymyślonymi przez szaleńców dla tych niedopieszczonych warstw społeczeństwa, które próbują wmówić innym, że kotlet z marchewki jest smaczny, a zblenderowana pietruszka z selerem oczyszcza mój organizm z toksyn.


Właściwie to nawet mają trochę racji, bo torsje po takim napitku oczyszczą mnie do trzeciego pokolenia wstecz i na dwa do przodu.
I po co? Mamy wszak Jarka - ksywa Lizol, który oczyści wszystkich ze wszystkiego.
Kolorowych snów.


Czy oni są w ciąży?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz