Tuż po wyjeździe Trumpa zostanie ogłoszony gigantyczny sukces polskiej dyplomacji. Zapewne pislandia nie omieszka dodać, że prezydent USA specjalnie nauczył się naszego języka, bo móc podyskutować z Jarosławem Micronem o biznesie i najnowszych trendach w budownictwie jednorodzinnym. Będzie gites.
A co napisze Trump na Twitterze?
- Wróciłem z Rumunii. Wiało!
W zasadzie mógłby być to koniec mojego wpisu, ale nie poddam się tak szybko.
Na dyplomacji znam się jak grubas z Detroit na robieniu dobrych samochodów. Jestem jednostką prostą jak metr bambusa i bardzo średnio udaje mi się wymuszona kurtuazja, bo zawsze kiedyś wylezie ze mnie prostak i cham.
Ale nigdy idiota.
Bo idiotów wyczułbym nawet przez pancerz Iron Mena, a na organicznie przaśną głupotę, wicie - rozumicie... taki intelektualny rustykalizm i wyfruwającą z butów słomę, mam wręcz śmiertelną alergię.
Gdyby chcieć zobrazować to zdjęciem, wyglądałoby ono jakoś tak:
Albo tak...
Zauważyliście?
Nasza Pani Premier Kochana zawsze lezie za swoim mężem - myśliwym. Gdyby jeszcze włożyć w premierowskie rączęta zakupy z Biedronki i plecak z granatami, to co by nam wyszło?
Cygańska kontrabanda z czasów okupacji...
Gdybyśmy mieszkali w państwie wielkości Chin bądź Kanady, jako pierwszy postulowałbym podzielenie kraju na dwie części. Jedną zawiadowałaby dobra zmiana, a drugą lewaki. Po jaką cholerę mamy się wspólnie męczyć? Rozbieżności zrobiły się zbyt duże. Jak niedawno w byłej Jugosławii. Chyba nie muszę przypominać do czego one doprowadziły...
Sęk w tym, że cysorz, i jego przydupasy, nie dadzą sobie odebrać nawet sri fingers ze swojego bodrera. I dlatego normalnym ludziom pozostaje stąd zwiewać dokądkolwiek. Jak w dowcipie o dwóch dziadkach rozmawiających na cmentarzu:
- Ile masz lat?
- 84 a ty?
- 95...
To tobie nie opłaca się już wracać do domu!
Jakoś tak właśnie, powoli, zaczynam się czuć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz