wtorek, 17 kwietnia 2018

Czy Tarczyński lubi spermę

... bo zakłada jej bank!

To chwalebne!
Bohatersko-narodowej spermy bowiem nigdy za wiele. Szczególnie tej prapolskiej, wyprodukowanej na bazie tysiącletnich korzeni, a tryskających niczym rzymska Di Trevi w upalne popołudnia. Głównym jej dostarczycielem będą zapewne wypasione intelekty spod znaku onr.
Tarczyński skończył prawo kanoniczne na coolu, jest więc ekspertem.

Zwiedzaliście kiedyś malborski zamek?
Chyba w Zamku Wysokim, nie pamiętam dokładnie, jest sala zwana dormitorium. Fani Harrego Pottera wiedzą, że oznacza to wspólną sypialnię.
Pradawny układ sali wyglądał tak:
Łóżko stało obok łóżka z niewielkim przejściem pomiędzy nimi. Wystarczyło wskoczyć pod prysznic, umyć zęby, walnąć pod pachy Old Spice i skoczyć do wyrka.
Sorki... jeszcze paciorek.
Niestety.
Radykalny odłam Zakonu NMP przegłosował potrzebę odrobiny prywatności dla mnichów i każde łóżko otoczono ze wszystkich stron zasłonami...

Bank spermy Tarczyńskiego byłby zachwycony ilością walających się bez ładu i składu, jeszcze ciepłych, półproduktów do zamrożenia.
Zasłony, na szczęście, szybko zdjęto i wyprano w Pervolu, a zakonnicy triumfalnie powrócili do obrony NMP.

Moje drogie i najukochańsze Panie!

Czy znajdzie się spośród Was choćby jedna taka, która ma w planach skorzystać z usług Banku Spermy Dominika Tarczyńskiego i urodzić słodziutkiego jenota z opaską onr na przedniej łapce i heil hitlerem na pyszczku?


Bardzo przepraszam wszystkie te miłe stworzonka za tego kutasa Tarczyskiego i solennie obiecuję, że do wtorku nie napiszę na blogu ani słowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz