środa, 4 kwietnia 2018

Erotyczny patriotyzm

Ktoś obeznany w temacie napisał, że Polacy każdego dnia gwałcą około dwustu Polek. Nie wiem ile w tym prawdy, ale rozbawiła mnie odpowiedź jednej Polki. Zapewne tej prawdziwej...
Napisała ona, że woli być zgwałcona przez Polaka, zapewne tak jak i ona - prawdziwego, niż murzyna lub Araba. Nie napisała nic o, nomen omen,  Pepiczkach, ani Norwegach. Nie wspomniała słowem o śniadych Hiszpanach i mniej śniadych Łotyszach.

Jest tyle nacji, o których istnieniu niejaka Agnieszka Kubiak widocznie nic nie wie, a którzy śnią wyłącznie o sponiewieraniu Agnieszki na leśnej polance wedle trzech buczków.
Nocne zmazy Agnieszki przypomniały mi zaraz innych pislamabadzich tuzów intelektu...

To właśnie im poświęcam dzisiejszego posta.

Niedawno Gliński uświadomił Polakom obojga płci, że pod względem rodzenia dzieci, jesteśmy na dwieście dziesiątym miejscu na świecie. Gdyby Gliński był geografem, a nie socjologiem, pewnie by wiedział, że na Ziemi jest aktualnie państw dwieście sześć.
Powstaje zatem oczywiste pytanie:
- Czy Glińskiemu trzeba dorobić państw, czy dzieci?

Właśnie wyobraziłem sobie jak Gliński z Waszczykowskim grają w państwa-miasta...
O Witku zaś wiem tyle, że stworzył dla Glińskiego państwo dwieście siódme. Nasza kochana partia przyjęła więc linię ze wszech miar słuszną.
Agnieszka Kubiak wpisuje się w nią całym swoim jestestwem i mogłaby się im do czegoś nadać. Niekoniecznie Waszczykowskiemu, bo jego lustrzyca przyjęła rozmiary niepozwalające nawet na sikanie stojąc, a więc co tu mówić o innych przyjemnościach dostarczanych po zdjęciu majtek. Gliński to co innego!
Sam Hemingway dedykował mu swoją powieść.
Ogólnie rzecz biorąc...
Prawicowe partie to wylęgarnia zboczeńców obserwujących świat z perspektywy dupy.
Weźmy taką profesor doktor habilitowaną, na coolu zresztą, Urszulę Dudziak, i jej obsesję na punkcie mordowanych  plemników przez wraże prześcieradła.
Wyobraźcie sobie, drogie panie, sypialnianą randkę z niewątpliwym demonem seksu, Gowinem? Albo Terlikowskim..., że o Tarczyńskim nie wspomnę...

Wyobrażacie sobie, drodzy panowie, upojny wieczór z szampanem i miauczącą do Waszego uszka Zalewską? Albo bosą Rafalską w zwiewnej i prześwitującej koszulce, tańczącą tylko dla Was na tle wesoło buzującego kominka?

Jest w pisie tyle laseczek, które łechcą męskość i prowokują do gwałtu.
Wiecie co, moi drodzy gwałciciele...
Te statystyczne dwieście gwałtów dziennie moglibyście odbębnić na posłankach prawicy. Byłoby jak w greckiej tragedii... Jedność czasu, miejsca i akcji.
Tylko miejcie przy sobie dowód. Osobisty też.
Kolorowych snów


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz