piątek, 21 września 2018

Smarzowski, "Kler"... i kilka innych filmów

Będę dziś śmiertelnie poważny.

Jest taki film pt. "Oto Ameryka". To dokument pokazujący nakręcone sceny z życia wariatów, dziwaków, samobójców, fanów obrzydliwego jedzenia i takie tam inne inszości. W wielkim skrócie należałoby wszystko to, co tam pokazują, określić mianem - obrzydliwość.
Desperatów zachęcam do zobaczenia tej już dość starej produkcji. Dwie pełnometrażowe części obrzydliwości.
Koniec pierwszej wieńczy nagranie z egzekucji prądem w amerykańskim więzieniu. Kamera stoi może metr od twarzy skazańca.
I wiecie...
Przygotowania, zakładanie tych wszystkich opasek na oczy i twarz, czapeczek z prądem...
Chwila przerwy i start.
Oszczędzę szczegółów. Potworna scena.
W takich przypadkach trudno się nie zastanowić nad własnym stosunkiem do kary śmierci.

A teraz z innej beczki.
Jednym z moich ukochanych filmów jest "Skazani na Shawshank" z Timem Robbinsem i Morganem Freemanem. Filmowy Red (Morgan...), gra w nim starego skazańca osadzonego za młodu na wiele lat odsiadki. Co pewien czas bezskutecznie stara się o warunkowe zwolnienie. Za trzecim razem je dostaje.
Zawsze urzeka mnie jego tekst o przyczynach popełnienia przestępstwa.
Nie wie otóż, nie pamięta, kim był ów młody człowiek, który się tego dopuścił. Dziś jest starcem nie mającym niczego wspólnego z tamtym młokosem. To inne zupełnie postaci, a jemu jest już całkowicie obojętne czy komisja przychyli się do jego prośby, czy nie. Nie zna i nie pamięta życia poza więzieniem; tu jest jego dom.
Wychodzi na wolność i jedzie do przyjaciela, który zwiał z Showshank po dwudziestu kilku latach odsiadki za niepopełnione przestępstwo.
Odrobina pozytywnej energii...

Pamiętacie "Krótki film o zabijaniu" Kieślowskiego?
Okropna i przemyślana zbrodnia młodego człowieka na taksówkarzu.
Wyrok: Kara śmierci!

Zawsze targają mną te same wątpliwości pod koniec filmu i opisanych filmów powyżej.
W tym przypadku zrozumiałem, że jest to manifest przeciw zabijaniu. Niestety, ja odczytuję to trochę inaczej...
Wymierzenie wyroku nie jest karą. Siedzenie w celi śmierci także. Do nikogo nie dociera bowiem fakt, że jego śmierć za przestępstwo jest nieuchronna. Ale jest.
W tym filmie karą zaczyna być wyprowadzenie skazańca na egzekucję i jego świadomość, że za kilka chwil umrze. Z jednej strony jest mi go szkoda, ale z drugiej zadaję sobie pytanie:
- Dlaczego o ma być traktowany lepiej od osoby, którą zabił z zimną krwią? Z rozmysłem i zimną kalkulacją. Dlaczego nie zastanowił się wcześniej?
Ostatnie chwile jego życia dogłębnie mu to uświadamiają. I to jest właściwa kara.

Zapewne gdyby dostał dożywocie, podobnie do Reda, po wielu latach, zdałby sobie sprawę, że nie jest już tym samym człowiekiem, że zapomniał samego siebie, ale, czy w imię obecnie rozumianego człowieczeństwa, zawsze musimy na to czekać?
A kto nam zagwarantuje, że tacy ludzie są... hmmm... zresocjalizowani? Że nie zabiją ponownie?
Buntuję się przeciw podobnemu myśleniu.
Nie chcę płacić na ich resocjalizowanie aby, po wielu latach, nie okazało się, że mam jednak rację.

Wybaczcie, ale musiałem to kiedyś napisać. 
 
"Kler" Wojciecha Smarzowskiego opowiada o pedofilii w kościele. O przekrętach, tuszowaniu prawdy, o bezdusznym świecie w szponach kościelnej mamony będącej jedynym ich bogiem, dla której kler posunie się do każdego świństwa, aby tylko ochronić "swoich".
Mało tego.
Kościół nam mówi, że  za pedofili powinniśmy się modlić, bo to taka nieszczęśliwa grupa.
To co możemy dla nich jeszcze zrobić oprócz modlitwy? Oby nic.

Do więzień nie trafią, kasa płynie spokojnym nurtem, a miss kosmosu - Sobecka - najohydniejszy babsztyl w galaktyce, do spółki z Rydzykiem i biskupami, przekona pisowską swołocz o boskich aspektach pracy kleryków przy rozdziewiczaniem dziesięciolatków na plebaniach.
Być  może powstanie kiedyś film, który wzbudzi moje wątpliwości w tym względzie. Póki co uważam, że pedofilia jest takim okrutnym złem, że żadna kara nie jest relatywnie okrutną, aby zrównoważyć jego szkody.

Nie widziałem filmu "Kler" i nie wcale jestem pewien czy chcę go zobaczyć.
Mam nadzieję, że zrozumieliście dlaczego...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz