niedziela, 2 września 2018

Dominika Arendt-Wittchen

Jak nisko musieliśmy już upaść, aby podobne indywidua, zamiast zajmować się czyszczeniem chlewów tuż po zdjęciu chomąta, na przerwie od orki, bezkarnie policzkowały kobietę domagającą się szanowania konstytucji, to ja tego już pojąć nie umiem. Nie chcę się zniżać teraz do poziomu pisowskiego tępactwa, ale zrewanżować się muszę.
Bo ten obleśny babsztyl nie spoliczkował jednej kobiety.

On zbezcześcił, obraził i bezczelnie dał w mordę całemu naszemu narodowowi, całej naszej tysiącletniej historii i wszystkim, którzy czują się Polakami!
W tym i mnie.
A ja sobie nigdy nie pozwolę na bezkarne obrażanie mnie i wszystkich  wartości, w które wierzę.
Co to kurwa jest?!
Już Auschwitz czy jeszcze jakieś jebane getto?
Jeżeli skali tego rozpasanego chamstwa i wychodkowej buty jeszcze ktoś nie umie dostrzec, to niech nadstawi drugi policzek. W końcu to słowa samego Jezusa.

Te... ponoć... obchody niepodległości, są jakąś pieprzoną farsą pełną kretyńsko napuszonego nacjonalizmu i pseudo uroczystości dla skończonych debili.
Ten cały Duda ze swoim nadętym pyskiem Mussoliniego, ta armia spoconych knurów w sutannach... Ta cała swołocz Kaczo-dupo-lizów... jest zwyczajnie straszna i wzbudza we mnie instynkty, o których pojęcia nie miałem, że we mnie tkwią.
Nie możemy dopuścić, za żadne skarby, aby to bydło rozlało się bardziej po świecie, bo jestem przekonany, że nie ograniczą się tylko do Polski.
Bo oni chcą rządzić światem! Ich megalomania wyraźnie to wskazuje.
Chcą być Hitlerem, Stalinem, Mao i Bogiem w jednym. Chcą być wszystkim. Kaczor chce być wszystkim.
Reszta dla niego to psiarnia do posług.

Dominika Arendt-Wittchen chce być właśnie takim, chwilowo jeszcze bezkarnym, pit bull terierem bez kagańca.

Otóż nie jesteś!
Jesteś jedynie rozwydrzonym ratlerkiem.
Spróbuj mnie ugryźć?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz