czwartek, 11 października 2018

Pedofile

Wydana została w Polsce książka po tytułem: "Życie na maksa. Poradnik uczuciowo seksualny".
Pewne katolickie wydawnictwo, którego nazwy nie będę wymieniał, rzuciło się na ową książkę niczym szczerbaty na suchara i rozpowszechnia ją w naszych szkołach jako zalecana lektura.
O autorze wiem niewiele, ale jest nim francuski księżulo. To zresztą bez znaczenia.
Ważne jest to, co napisał.
A jest to kosmiczny stek bzdur wpisujący się świetnie w narrację katoli zajmujących się, między innymi, sprawą pedofili, za których powinniśmy się moglić którzy, dla przypomnienia...
Każą się za nich modlić, zrozumieć ich, a tak właściwie to przypisać winę swoim dzieciom i sobie.
To takie oczywiste!
Wszak każdy dziesięciolatek wręcz marzy o nieskalanej pracą i wypielęgnowanej dłoni swojego kapłana we własnych majtkach.
Pisze on tak:

Pytanie.
- Jak sobie radzić z molestowaniem?
Odpowiedź.
- "Trzeba molestującemu okazać szacunek i być miłą... miłym. W żadnym wypadku nie bądź niegrzeczna, bo poniżysz go i zranisz. Bądź miła, bo będzie się czuł urażony".
I kolejny kwiatek...
- "Głodne czułości nastolatki prowokują noszeniem stringów".

Gdyby, wedle tej logiki, nastolatki chodziły w barchanach do kolan, pedofile wyginęli by jak dinozaury.  
Narracja robienia ofiary z przestępcy to jest to, co proponuje nam dziś wypłoszony filmem "Kler" kościół.
Kościelne buce nie mogą już negować faktów pedofilii, ale mogą starać się je tłumaczyć na swój pokrętny sposób..
Zatopieni w oparach kretynizmu wierni i tak łykną najgłupsze nawet argumenty, aby tylko odsunąć od siebie potrzebę jakiejkolwiek krytyki.
Ksiunc powiedzieli! Reszta to chuj.
I co to kogo obchodzi, że im bardziej ofiara molestowania jest potulna, tym śmielej sprawca sobie poczyna.
Tego typu logika wyzwala we mnie jedynie mordercze instynkty.

Nie lubię ludzi siedzących w pierdlu. Nie pojmuję jak można popełnić bezczelne przestępstwo, a później robić z siebie ofiarnego kozła.
Ale z jednym się z nimi zgadzam...
Ich wstręt do pedofili jest właśnie taki, jaki powinniśmy mieć wszyscy. Zero tolerancji! Niech ich własna dupa też zmierzy się z owym błogosławieństwem seksu pod przymusem z grupą wytatuowanych trolli w więziennej celi. Niech im okażą szacunek, zrozumieją i będą mili.
Gwarantuję, że szybko zrozumieją!

Przyznaję to z lekkim bólem serca, ale ja dla takich ludzi szacunku nie mam za grosz i gówno mnie obchodzi czy wszystkich ich trafi szlag za godzinę i, czy pedofilia jest chorobą.
Tolerancja też ma swoje granice, a pociąg seksualny do dzieci jest tak przerażająco obrzydliwy, że choćby nawet tylko jeden ksiądz na świecie był nią dotknięty, to przekreślam całe to towarzystwo z kretesem i na zawsze. Nie może być bowiem tak, że najniższe instynkty zabijają zdrowy rozsądek. Ktoś, kto nad nim nie umie zapanować, a tym bardziej księża, zasługują na pogardę. To nasz największy wrzód na dupie, a ludzie, którzy to akceptują, są ich wspólnikami. I nie wiem, czy nie jest to jeszcze gorsze.

Książka zboczonego kleryka to śmierdzące gówno, a upublicznianie jej w szkołach jest naszą narodową tragedią fundowaną nam przez zboczeńców z Jezusem na ustach, wobec których obiektywizmu zachować nie umiem.


 
To jest właśnie ten gość, który karze być miły dla zboczeńców.
Będziecie mili?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz