środa, 31 października 2018

Parada oszustów

Wszyscy kłamiemy. Taka jest nasza natura. Kłamstwo wpisało się w nasze życie wraz z pierwszymi słowami wypowiedzianymi przez pierwszego mówiącego człowieka.
Nie ma na świecie nikogo mówiącego wyłącznie prawdę, ale za to jest wielu, z ust których słyszymy wyłącznie kłamstwa.
Ci są najgorsi, bo tak się w nim zatracili, że kłamstwo i oszustwo sami uważają za prawdę. Swoistymi mistrzami w tym fachu są oczywiście politycy.
Cała pislandia łże ohydnie i bez mrugnięcia okiem, a Kaczyński z Morawieckim wejdą do annałów kłamstwa na wieki wieków. Nie wejdzie do nich Antoś, bo to zwyczajny mitoman i debil. Krycha z Suskim także. Z tego samego powodu.

O kłamcach i wariatach to chwilowo tyle.
Przejdźmy do dorobkiewczów.

Ci, przynajmniej w naszym kraju, wywodzą się z grupy około-partyjnych lizodupów pracujących chwilowo na etatach... powiedzmy... wiceministrów. To taki ktoś, kto odwala zwykle robotę za szefa w nadziei, że jego pan wykroi mu niebawem cieplutki fotelik prezesa jakiejś spółki.
Szansa jest niewielka, bo tych lepszych spółek jest około setki, dlatego też i rotacja jest wielka.
Pół roku, rok w porywach, i następny. Trzeba zdążyć dać zarobić jak największej grupie najwytrwalszych.
Nie bądźmy jednak naiwni. Taki prezesio dostaje wprawdzie milion czy dwa w roku, ale nie po to zrobili go prezesem, aby o owych milionach bezczelnie się pławił.
Ma zobowiązania!
- Dostaniesz dużą bańkę, ale połowa pod stołem dla nas. Masz jakieś wąty?
Kto by miał!

I tak to sobie płynie.
I nikt nikogo nie złapie za rączkę.
I wszyscy są hepi.
I tak jest na całym świecie.

Myślicie, że PO z PSL robiło inaczej?

To jest polityka na skalę globalną, bo partie muszą mieć za co żyć. Tu liczy się każdy grosz.
Chyba nikt nie jest na tyle naiwny, że partie żyją ze składek!
Bez jaj!
Polityka to biznes. Im większa skala - tym większy.
Po to się do niej idzie. Cała reszta to bajki dla naiwnych.
Wystarczy zerknąć na działalność największych mistrzów w tym fachu czyli...
kler.

Macie jakieś wątpliwości?
No to pokażcie mi inną firmę działającą dwa tysiące lat! Ba! Sto pięćdziesiąt!
Firmę, która niczego nigdy nie wyprodukowała, nikomu niczego nie dała oprócz "dobrego słowa", a sra forsą?
Powtórzę to.
Przez dwa tysiące lat!

I to jest najważniejszy powód, dla którego na słowa "kościół katolicki". "wiara", "bóg", i innych tego typu pierdół, dostaję torsji.

Wracając do początku mojego wpisu...
Każda partia to, dla mnie przynajmniej, taki rodzaj kościółka. Każdy jej przywódca, to taki chrystusik, który mieni się być Chrystusem, i który działa na zasadach opisanych powyżej.
On także nie chce nic robić.
Chce być!
Jak myślicie?
Po jaką cholerę Kaczor chce wystawić pomniki braciszka w każdej wsi?
Bo wie, że za kilkadziesiąt lat nikt ich nie rozpozna. On stawia pomniki sobie.
Cała reszta to otoczka. 

Muszę się teraz, na koniec, odwołać do Kazimierza Sejny, autora książki pt. CK Dezerterzy i jego słów...
- "Nie ma w języku ludzi kulturalnych dostatecznie obelżywych słów, które mogłyby określić takie postępowanie. Nie kwalifikujesz się pan nawet dla sądu dla ludożerców... buszmenie! Jesteś nędznym gadem, omyłkowo nazywanymi człowiekiem.
Panie oberlejtnant Kaczyński! Niech pan stąd wyjdzie, bo ja nie mogę na pana patrzyć - bydlaku! Precz!!!"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz