Powiedzcie mi, tak z ręką na sercu, czy ktoś z Was uważa, że nadąża za całym tym polskim syfem?
Ujmując rzecz kulinarnie...
Polska scena polityczna to taki
bigos, do którego co i rusz, jakiś nawiedzony kucharz dorzuca, a to
pomarańcze, a to kawał bambusa... i zaczyna nam wmawiać, że jedynie
porcja przeżutego przez bezzębną murzynkę manioku doda nam ów
specyficzny smak śliny, o który walczyliśmy, kurwa, pod Wiedniem i
Beresteczkiem.
Źle zacząłem, bo od podobnych porównań mamy pewnego orła i patriotę, którego nazwiska nie pomnę, ale charakteryzuje tym, że łazi boso co i rusz eksponując swoje upaprane odchodami nosorożca stopki i marząc o strzeleniu sobie w czerep jeśli tylko pis przegra wybory.
Nie wróżę mu długiego życia i trzymam za słowo.
Naiwnie myślałem do niedawna, że nasz cysorz to jedynie konglomerat szaleństwa i starokawalerstwa wynikającego z ataku nadmiaru spermy na coś, co u ludzi normalnych nazywa się mózgiem, ale tak nie jest.
Kacza dupa jest stadem prehistorycznych T-rexów i mokrym snem Spielberga; przypadkowo tylko żyjącym długo po słusznym rozpieprzeniu ich przez meteoryt.
Przemoczone kapiszony pislandii zrobią dziś wszystko, aby bezzębną paszczę swojego wodza ubrać w uśmiech Sandry Bullock, ale to się już nie uda.
Kaczyński jest skończonym śmieciem bez przyszłości, a jego pis zdycha. Oni to wiedzą i dlatego, z taką determinacją, próbują walczyć o resztki władzy.
Zaplecze, nie będę przebierał w słowach, tego śmierdzącego gówna niebawem wymrze, a trolle pokroju Rybaka, Jakiego, Rydzyków, i innych miśków trafią tam, gdzie jest ich miejsce.
Na śmietnik historii.
Nie może inaczej być!
A niedoszłe warszawskie dwie wieże, ów symbol kaczej paranoi, niech zostaną w naszej pamięci. Ku przestrodze kolejnych pokoleń niedouczonych debili, dla których, na całe szczęście, nie powstały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz