wtorek, 12 sierpnia 2014

Robin Williams

Nie wiem jak zapatrujecie się na działania Putina, ale mam wrażenie, że należy się zacząć go bać. Uważam, że to niebezpieczny psychopata, a tacy mają w dupie rozsądek. I, jak to zwykle bywa z ludźmi jego pokroju, nie chce, i nie umie, zauważyć jednej rzeczy...
Powiedzmy, że uda mu się zaanektować Ukrainę, do czego zmierza. I co?
Ukraińcy to nie jest naród, który za rok zapała do niego namiętną miłością. Będą go nienawidzić i chwycą za broń. Zapowiada się kolejny konflikt na całe dziesiątki lat. Ten kutas, Żyrynowski, już pieprzy o III wojnie światowej, ale ponieważ to kutas, możemy go, częściowo, olać, nie można go jednak ignorować, bo to taki polski Macierewicz, którego zadaniem jest wróżenie z gówien.
Dlaczego ci "wielcy" są takimi debilami i pakują świat w konflikty, które jedynie wyniszczają? Nie umieją niczego tworzyć, umieją jedynie niszczyć!
Ale to zmora wszystkich, którzy mienią się STATYSTAMI.
Dawno temu, kiedy byłem w wojsku i mieliśmy zajęcia na czymś, co teraz pamiętam jako lekcje prowadzenie wojen, mieliśmy wykład o tym, jak to należy je prowadzić. Jakiś pułkownik próbował nam wytłumaczyć, że prawą flanką pójdzie sto tysięcy wojska, lewą sto tysięcy, a środkiem oba czołgi. Po pół godzinie takiego pieprzenia spytałem:
A gdzie obywatel pułkownik ma jakikolwiek szacunek to tych dwustu tysięcy ginących ludzi? Bo jeżeli to tylko liczby...
Dla nich właśnie to tylko liczby! Każdy z tych niedopieszczonych palantów jest zbyt głupi i zbyt mocno zachłystuje się swoją pozycją, aby zobaczyć, że to nie jest żadne dwieście tysięcy! To ludzie! Każdy ma rodzinę, jest ojcem, bratem, synem, ma swoje życie, które jest mu dane tylko raz i nie powinien się z nim żegnać na rozkaz jakiegoś piździelca cierpiącego na brak wytrysku, wystawiać swoje płuca na postrzał w imię chorych ideałów oszalałych kretynów.
Nie przypominam sobie w historii ludzkości nikogo, komu wyszłaby na dobre próba opanowania świata. Może porządzili sobie kilkadziesiąt lat jakimś większym obszarem, może nawet nie dożyli końca jego rozpadu, ale zawsze ten koniec nadchodził.
I na to nie ma siły.
Właściwie to jest...
Niech Imć Putin pokaże światu jak to cudownie żyje się Rosjanom pod jego panowaniem. Niech zrobi z Rosji kraj najszczęśliwszych ludzi na świecie, do którego każdy chce się zapisać i osiem razy dziennie żreć kawior, niech każdy, w każdym kołchozie, ma Rolls Roysa i sra studolarówkami. Wówczas słowo: wojna
wypadnie z obiegu i Obama pocałuje Putina w gołą dupę, w świetle kamer, na Placu Czerwonym. Do tego czasu będziemy brnąć w bardziej, bądź mniej, lokalne konflikty z winy bardziej lub mniej lokalnych oszołomów.
I w tym, przekornie, widzę szansę na położenie kresu takim zachowaniom, bo to nieliczna garstka i można ich łatwo wypieprzyć! Pod warunkiem, że cała reszta będzie normalna.
Marzenia ściętej głowy.
Głupota fruwa nad nami na każdym rogu ulicy, rozbija się o samochodowe szyby, atakuje z mediów i drapie nam tyłki na kiblu. Jestem wściekły!
Niech wreszcie do wszystkich tępych głów dotrze, że nie ma takiej siły, która zdjęłaby z nich wszystkie troski tego świata i otuliła samym dobrem! Nie wolno oddawać się we władanie kacyków żadnej maści. Nie bądźcie idiotami!!!
Wiem, że moje pisanie niczego nie zmieni, ale sobie pomarudziłem i przynajmniej ja się lepiej czuję. Szkoda, że Robin Williams nie pisał bloga...
Cześć Jego Pamięci!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz