środa, 13 sierpnia 2014

Wszystko z nudów!

Jedna prośba na początek... Kobitki kochane! Czy Wy naprawdę musicie blokować każde wąskie przejście w każdym markecie? Czy wyszukiwana kawusia zawsze stoi na półce przy słupie? Rozumiem..., takie na przykład, ogórki konserwowe firmy Rolnik, to zawsze rozwalają się dokładnie w miejscu niewypakowanych konserwowych groszków obok palety z kukurydzą, ale dlaczego resztę przejścia blokuje wypięta damulka wpatrzona w datę ważności patisonów, to już nie rozumiem. I dlaczego zrozumienie tak krótkiego tekstu musi zająć kilka minut, i, do jasnej cholery! Brnięcie w zagmatwaną plątaninę niezrozumiałych słów i dat aż tak bardzo odgradza od świata zewnętrznego, że nie sposób dojrzeć niemogących przejść ludzików, którzy wchodzą do sklepu na zakupy? Dlaczego zawsze zdążę obejść cały market, wyjść zapalić i zwiedzić dwanaście sklepów, zanim zobaczę choćby minimalny ruch wózka zatykającego dostęp do dezodorantu marki Old Spice? Każdy z nich jest identyczny, wierzcie mi, bo używam. I co Wy robicie w samochodzie po jego zatankowaniu przez piętnaście minut pod dystrybutorem? Szukacie przedniej szyby? A jeśli już ją znajdziecie, po serii nieudanych prób, to UWAGA! ona jest przezroczysta i wszystko przez nią widać, nie ma zatem żadnego powodu taranowania barierek przy wyjeździe. Zwykle przemieszczam się po Łodzi busem, który ma przeszło pięć metrów i dwa wysokości. Czy tej wielkości bydlę, cofające się z prędkością zatwardzenia nie sposób zauważyć przechodząc pół metra obok?
Ja wiem, że konflikt płci jest dramatem ludzkości. I będzie! Do czasu, aż Wasz wzrok nie zacznie obejmować kąta większego niż piętnaście stopni, a mózgi blokować się na każdej etykiecie z białym barszczem w proszku. Chyba dlatego tak lubicie spać przed telewizorem, bo to i ruchów nie trzeba wykonywać, i telewizor wciąż w tym samym miejscu, i ekran nie zawala całej ściany zmuszając do wyczerpującego ruchu szyją na boki. I potem się dziwią, że facet wyjmuje z lodówki browara! Ty tylko byś chlał to piwsko! To z nudów kochane nasze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz