poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Ziemia jest płaska i kropka!

To udowodnione.
- Księżyc i Słońce unoszą się 600 km nad Ziemią.
- Nie ma grawitacji, jest tylko gęstość. Grawitacja to wymysł masonów!
- Gdyby Ziemia była kulą, oceany by po niej spłynęły.
- Niebo jest niebieskie, bo ponad atmosferą jest ocean.
- Samoloty nie mogą latać nad kulistą Ziemią, gdyż ona się obraca i każde lądowanie zakończyłoby się katastrofą!
- Skoro układ słoneczny podróżuje przez galaktykę, gwiazdozbiory powinny się zmieniać.
- Jeżeli Ziemia, na obszarze Europy powiedzmy, obraca się z prędkością ok. 1400 km na godzinę, to każdy podskok musiałby się wiązać z lądowaniem o kilka metrów dalej na zachód.
To oczywiste!
Ciekaw jestem jak wyliczono skoki o tyczce. Że też taki Bubka wycelował z lądowaniem. Nawet gdyby skakał z południa na północ, to i tak jego lądowanie zakończyłoby się w okolicach trybun.
To wszystko jednak pikuś przy skokach narciarskich na tzw. "mamutach" gdzie lot trwa dobrych kilka sekund...
Co tam zresztą jakieś skoki! Po jakiego kuta nam samoloty - balon by wystarczył. Unosimy się pięć metrów ponad glebę i czekamy aż spieprzająca poniżej nas Ziemia przeniesie nas na dowolną odległość.
Że też nikt na to jeszcze nie wpadł!?
Po co autostrady?
I jak tu, w mordę dolecieć na południe skoro wciąż cofało nas będzie na zachód??? Trza lecieć na południowy-wschód... czy jak?
Czuję własne zanikające zwoje mózgowe. Albert! Wstań z grobu i mi to, kurwa, wytłumacz! To co się dzieje to jakiś surrealizm!
Ale spoko!
Bo ja już wiem!
Poznałem przyczynę katastrofy smoleńskiej!
Antek!
Dawaj mi ten milion! Nie żadnej komisji!
Wprawdzie za słaby ze mnie fizyko-matematyk i nie umiem wyliczyć jak ominąć spieprzającą z prędkością 1400 km/h spod samolotowych kół brzozę, ale rozumiem skalę trudności. Żadne wybuchy, żadne parówki, winna jest gnająca na złamanie karku Ziemia.
Bliźniak takiego zadania się podjął, Macier powołał ekspertów, Sobecka pierdolnęła serią paciorków, a Tadek zebrał na wszystko fundusze z uratowanej stoczni w Gdańsku.
Złóżmy zatem, jeden na drugim, wszystkie płaściutkie móżdżki pislandczyków w tak zwaną "kupę", bo kupy chwilowo nikt jeszcze nie ruszy.
I podrzućmy ją wysoko do góry z nadzieją, że spadnie dopiero u wybrzeży San Escobar.
No i co?
Nie jest płaska?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz