środa, 16 maja 2018

Tatuaże i Szatan. Wpis lekko erotyczny

Niedawno wpadłem jak bomba do pewnego sklepu, w którym sprzedaje oszałamiająca urodą blondyna. Byłem jedynym klientem, a ona, korzystając z wolnej chwili, układała jakiś towar stojąc na drabince. Była w podartych jeansach, seksownej bluzce i stawiała coś na półkach niemal pod sufitem odsłaniając dziesięć centymetrów ciałka powyżej spodni.
Kurde... - pomyślałem - Jakoś przestało mi się spieszyć... Postój sobie dziewczyno na tej drabince jak najdłużej! Poczekam.
Spod spodni wystawał jej bowiem niebieski sznureczek stringów, ponad którym wił się delikatny tatuaż dookoła bioder.
Niewątpliwie było to dzieło szatana.
I już prawie sięgałem po telefon do najbliższego egzorcysty, kiedy dziewczyna zeszła i zwróciła się do mnie z banalnym pytaniem:
- Czym mogę służyć?
No i co ja jej miałem odpowiedzieć?
- Poproszę budyń?
Z trudem przełknąłem resztki śliny przez wyschnięte na wiór migdałki i rzekłem:
- Chciałbym niebieskie stringi. Znaczy... niebieskie Winstony, cienkie, takie super slim i gaśnicę...

Nigdy nie uważałem blondynek za mniej inteligentne od rudych, szatynek i kruczoczarnych przedstawicielek rodu płci o wiele piękniejszej. Nie zawiodłem się. Dziewczyna obdarzyła mnie olśniewającym uśmiechem, podała paczkę fajek i... weszła na drabinę dokończyć układanie czegoś tam by ponownie odsłonić to niebieskie coś tam powyżej jeansów. Ciekawe dlaczego było jej tam tak śpieszno?!
To nie mógł być człowiek! doszedłem do oczywistego wniosku po wyjściu ze sklepu. Spotkałem diablicę!
Obiecałem sobie solennie, że po powrocie do domu skontaktuję się jednak z egzorcystą i podam mu namiary najbliższego diabła działającego w mojej okolicy.
Muszę jeszcze tylko kupić pieczywo.
Niestety. Kolejna wtopa!
Za ladą piekarnianego stoiska uwijały się następne dwie wytatuowane diablice. Jedna kusiła jakąś piekielna wizją końca świata na lewym ramieniu i kwiatuszkiem na stopie, a druga koroną cierniową opasającą jej ramię. Diabeł rządził i tutaj.
- Poproszę dwie kasjerki... znaczy te, no... kajzerki...

Ilość diabelskich pomiotów, pośród milionów częstochowskich aniołków, rośnie w zastraszającym tempie. Najłatwiej ich poznać po tym, że są młodzi, atrakcyjni i wytatuowani.

Na szczęście mamy ojców kościoła, którzy dostrzegli problem i ostrzegają nas przed nim.
Wierzcie mi! Jest przed czym!
Te piękne dziewczyny z wytatuowaną różą na udzie, są jedynie bezpłodnymi wysłanniczkami diabła, a ich krew skażona jest demonicznie przetworzoną farbą. Wszystkim przecież wiadomo, że najgorszy kontakt z szatanem, to kontakt krwi, bo farba jest okultystycznie przerobiona, a diabły wbijają ją im pod skórę.
Bezpłodność murowana.
Gdybyście zatem chcieli skutecznie roznieść po świecie swoje plemniki, to musicie wyszukać wstrętne babsko ubrane w czerwony kaftan z orłem, trzymające krzyż i śpiewające godzinki. Jeden stosunek z rozkładówką Playboya na twarzy waszej wybranki do spółki z gorącą modlitwą, powinien zaowocować poczęciem.
A wszystkie wysłanniczki szatana, te bezpłodne i tryskające seksem ślicznotki, te skażone wbitą pod skórę niebieską farbą, to zostawcie może dla mnie. Już ja im pokażę gdzie diabły spędzają wakacje!
A co? Nie można sobie pomarzyć?
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz